W stolicy Armenii odbył się protest zwolenników opozycji, którzy domagają się dymisji premiera Nikola Paszyniana. Zatrzymano co najmniej 57 osób. Opozycjoniści obwiniają szefa rządu o kapitulację w konflikcie o Górski Karabach.
Zwolennicy opozycji próbowali zablokować budynki rządowe, jednak nie dopuściły do tego siły policji, które otoczyły je zwartym kordonem – informuje Radio Azatutyun, ormiańska redakcja Radia Free Europe. Na widok premiera uczestnicy akcji wznosili okrzyki „zdrajca”. W czasie protestu we wtorek zatrzymano ponad 50 osób.
Ormiańska opozycja wznowiła w tym tygodniu akcje protestu, w których domaga się dymisji premiera. Protesty rozpoczęły się po podpisaniu przez premiera porozumienia z Azerbejdżanem o wstrzymaniu ognia w Górskim Karabachu 9 listopada. Kilkanaście partii opozycyjnych zapowiedziało wówczas kontynuowanie protestów aż do skutku, tzn. do odejścia premiera, krytykowanego za „kapitulację” i zdradę interesów państwa. Sam Nikol Paszynian wielokrotnie zapowiadał, że nie zamierza ustąpić.
We wrześniu Baku podjęło próbę odzyskania kontroli nad Górskim Karabachem – separatystycznym regionem, de iure będącym częścią Azerbejdżanu, a od połowy lat 90. XX w. kontrolowanym przez Ormian. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne (Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant) porozumienie o zawieszeniu broni.
Na jego mocy do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego.
cez/belsat.eu wg PAP