Bachmut: kto wygrał bitwę?

Rosjanie świętują zdobycie Bachmutu. Ukraińcy twierdzą, że nie wycofali się całkiem z miasta i wciąż walczą. Najdłuższa i najkrwawsza bitwa tej wojny nie przyniosła rozstrzygnięcia, a jedynie osłabiła obie walczące armie.

Po 224 dniach ciężkich walk, 20 maja Jewgienij Prigożyn ogłosił, że zdobył Bachmut. Lider rosyjskich najemników pozował z flagami swojej organizacji i flagą Rosji na tle ruin ostatniego już ponoć ponoć skrawka Bachmutu. Twierdził, że miasto zdobyli wagnerowcy.  Używał przy tym, o dziwo, ukraińskiej nazwy Bachmut, a nie stosowanej przez Rosjan Artiomowsk. Nazwę Ukraińcy zmienili w 2016 roku. Prigożyn i Rosja ogłaszały zdobycie Bachmutu już wiele razy. Pierwsze „niezaprzeczalne zwycięstwa” miały miejsce jeszcze w grudniu. Za każdym razem okazywało się, że zajęcie kolejnych bloków, czy kwartałów zrujnowanego miasta nie oznacza zdobycia Bachmutu. Ukraińcy przenosili się nieco dalej, ale utrzymywali obronę. Albo kontratakowali.

Dwa dni temu wiele wskazywało, że Rosjanie rzeczywiście zajęli zachodnie dzielnice Bachmutu i wyszli na rubieże miasta na kierunku Czasiw Jar i Konstantynówka. Z gratulacjami pospieszył Kreml, a Putin ogłosił, że da zdobywcom specjalne medale i nagrody. Wiele zamieszania wniósł Wołodymyr Zełenski. Podczas szczytu G7 w Hiroszimie na pytanie o oblężone miasto odparł, że “na dziś Bachmut jest tylko w naszych sercach”. Potem biuro prezydenta prostowało tę wypowiedź, twierdząc, że Zełenski nie miał na myśli upadku miasta. Dziś już wiadomo, że sytuacja w Bachmucie nie jest taka jednoznaczna. A fakt, że wagnerowcy i wspomagające ich pododdziały wojsk powietrzenodesantowych i specjalnych kontrolują większą część miasta, nie oznacza że bitwę Rosja wygrała. Nie znaczy to również, że bitwa się skończyła. Od wczoraj Ukraińcy próbują bowiem kontratakować z dogodnych pozycji na peryferiach Bachmutu.

Wiadomości
Zełenski potwierdza upadek Bachmutu. Jego rzecznik temu zaprzecza
2023.05.21 10:25

Wagnerowcom się spieszy

Jewgienij Prigożyn pokazuje się w pełnym umundurowaniu, kamizelce kuloodpornej i hełmie. Wygląda jak polowy oficer. To tylko maskarada. Nie był nigdy w wojsku. Kiedy miał 18 lat i jego rówieśnicy jechali walczyć do Afganistanu w radzieckiej interwencji w tym kraju, on, zamiast do armii, trafił do kolonii karnej za kradzieże. Jego szkołą życia była ulica i radzieckie łagry. Dziś jest politykiem i biznesmenem zarabiającym na wojnie i imperialnej polityce, ale na pewno nie żołnierzem. Stąd też działania wojenne traktuje jako PR, okazję do intryg i zarobku, a nie tak, jak wojskowi, jako realizację taktycznych celów. Tak też podchodzi do bitwy o Bachmut. Owszem, w swojej firmie wojennej zatrudnił zawodowców: byłych oficerów rosyjskiej armii, żołnierzy z sił specjalnych z doświadczeniem. Jednak on sam, decydując o działaniach najemników, kierował się wyłącznie swoim interesem polityczno-biznesowym. Celem osobistym Prigożyna było wzmocnienie pozycji politycznej swojej i swoich sojuszników w Rosji. Chodziło mu o dyskredytację ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa sztabu Walerija Gierasimowa.

Aktualizacja
Prigożyn twierdzi, że zdobył Bachmut. Strona ukraińska zaprzecza
2023.05.20 15:10

To dlatego długo wysyłał wagnerowców do krwawych walk o kolejne ulice i kwartały miasta. Jednocześnie lamentował w nagraniach wideo nad stosami trupów swoich ludzi, mówił, jak to on heroicznie walczy, a sztab go ignoruje. Jak wiele Rosja zawdzięcza jemu, a jak bardzo dowództwo armii szkodzi sprawie ojczyzny. Jednocześnie Prigożyn był świadom, że jego najemnicza armia słabnie wykrwawiona w Bachmucie. Wie też, że Ukraińcy lada dzień mogą rozpocząć kontrofensywę i  otoczyć  Bachmut, albo skoncentrują aktywność na innym odcinku frontu. W tym drugim przypadku linia frontu w Bachmucie zamarłaby. Obie opcje byłyby skrajnie niekorzystne dla Prigożyna. Pozostałby z mocno przetrzebioną formacją najemników i bez chwały zwycięzcy. Czasowe okno możliwości nie będzie długo otwarte. Dlatego postawił wszystko na jedną kartę. Ogłosił zwycięstwo 20 maja. Jednocześnie nie wycofał się ze swojej wcześniejszej deklaracji, że po 25 maja wagnerowcy wyjadą z Bachmutu i zajmą się innymi zadaniami. Czy tak się stanie? Nie wiadomo. Na razie Prigożyn zbiera poklaski i jest jedynym wygranym krwawej jatki w Bachmucie. Tyle, że to się może okazać pyrrusowym zwycięstwem.

Aktualizacja
Prigożyn postawił Putinowi ultimatum na 9 maja
2023.05.09 11:03

O każdą ulicę

Trwające 224 dni oblężenie Bachmutu jest najdłuższą i najkrwawszą bitwą tej wojny. Już jest porównywane do słynnych bitew i oblężeń miast-twierdz, jak np. do trwającego osiem miesięcy oblężenia Sewastopola, czy nawet ponad pięciomiesięcznego oblężenia Stalingradu z czasów II wojny światowej. Historyczne porównania są o tyle uzasadnione, że pomijając współczesny sprzęt, czy niektóre elementy taktyki, bitwa o Bachmut była prowadzona według archaicznych wzorców. Żadna współczesna armia zachodnia nie zdecydowałaby się na uporczywą obronę, jaką prowadzili Ukraińcy, ani na okupione takimi stratami desperackie ataki, jakie wykonywali Rosjanie. Walki w Bachmucie miały swoją specyfikę i przynosiły wielkie straty. Po stronie ukraińskiej dochodząc do 100-200 dziennie, po rosyjskiej nawet przekraczając 700 dziennie. Joe Biden na szczycie G7 w Japonii przyznał, że Rosjanie stracili w Bachmucie 100 tys. żołnierzy. Nie jest jasne czy chodzi o zabitych i rannych, czy tylko zabitych, ale liczba i tak jest szokująca. Walki doprowadziły do kompletnej ruiny miasta. Tak zniszczony nie był Mariupol, ani żadne inne ukraińskie miasto.

 Wagnerowcy, ale i wspierający ich żołnierze regularnej armii, w ostatniej fazie bitwy zmienili taktykę. Choć nie minimalizowali znacząco swoich strat, to niewątpliwie uczyli się skuteczniej walczyć w warunkach miejskich. W ostatnim czasie atakowali stosunkowo niewielkimi pododdziałami np. na poziomie plutonu, czy nawet drużyny. Usprawnili rozpoznanie i wsparcie artyleryjskie. A jednak nadal ponosili ogromne straty przy szturmowaniu kolejnych bloków zamienianych przez Ukraińców na twierdze wspierane krzyżowym ogniem z pobliskich, podobnych „twierdz”. Ukraińcy rzadko bronili takich twierdz do upadłego. O ile nie byli zaskoczeni i nie popełnili błędów, to wycofywali się do następnych, wcześniej przygotowanych „twierdz” w blokach i budynkach. Bachmut nie jest jednak jakąś ogromną aglomeracją. Jak wiele ukraińskich miast jest rozległy, ale to miasto wielkości podwarszawskiego Pruszkowa, czy podkarpackiego Przemyśla. Dlatego w ostatnich dniach Ukraińcom zwyczajnie skończyła się przestrzeń do walk obronnych w mieście.

Bachmucka pułapka

Ukraińska takty polegała na wiązaniu Rosjan w walkach w Bachmucie maksymalnie długo. Z dwóch kluczowych powodów: zadania im jak największych, osłabiających ich potencjał strat. I po to, by skoncentrować aktywność Rosjan na tym odcinku frontu, zyskać czas na przygotowanie kontrofensywy. Z czasem jednak Bachmut nabrał znaczenia symbolicznego, a nie wojskowego. I to dla obu stron. Rosjanie początkowo głosili, że zajęcie Bachmutu ma znaczenie strategiczne, gdyż otworzy drogę na Słowiańsk (wzdłuż trasy M103) i Kramatorsk – ostatnie duże miasta Donbasu kontrolowane przez Kijów. Ta koncepcja dawno straciła sens, gdyż Ukraińcy na zapleczu Bachmutu zbudowali linie obronne (pierwsze zaczynają się na wzniesieniu po zachodniej stronie miasta i ciągną wzdłuż naturalnej przeszkody, kanału wodnego). Jest też oczywiste, że skoro walki o Bachmut trwały tak długo, to obleganie kolejnych miejscowości, nie mówiąc o znacznie większych miastach zachodniego Donbasu, będzie jeszcze bardziej krwawe i kosztowne dla Rosjan. Bachmut nabrał znaczenia symbolicznego. Pojawiły się nawet, raczej fałszywe teorie, że po zdobyciu Bachmutu Moskwa odpuści i zamrozi działania frontowe. Fałszywe, gdyż celem minimum dla Putina jest zdobycie całego Donbasu. Możliwa jest zatem najwyżej krótka pauza. Dla Ukrainy Bachmut również nabrał znaczenia symbolicznego. W pewnym momencie Ukraińcy zaczęli ponosić przy obronie ogromne straty (szacowane na jednego ukraińskiego żołnierza wobec 3 rosyjskich, co jest dla dowództwa w Kijowie trudne do zaakceptowania). Na Ukrainie pojawiła się symbolika „twierdzy Bachmut”.

Wiadomości
Bachmut. Walki nie słabną
2023.05.18 09:47

W Rosji ludzie tacy jak Prigożyn otwarcie krytykowali sens udziału w „maszynce do mielenia mięsa” w Bachmucie. Robili to w swoim interesie, ale takie głosy się pojawiały. Na Ukrainie tak otwartej krytyki uporczywej obrony miasta-twierdzy nie było. A jednak wielu żołnierzy ukraińskich pewnie zadawało sobie pytanie: po co walczyć o ruiny? To pytanie zadają sobie wszyscy Ukraińcy. I Wołodymyr Zełenski musi w końcu na nie odpowiedzieć. Do tej pory władze w Kijowie przekonująco twierdziły, że obrona Bachmutu ma sens, bo wiąże siły rosyjskie, daje Ukrainie czas i jest ważna dla przygotowań do kontrofensywy. Nadzieje związane z kontrofensywą są tu kluczowe. Jeśli ruszy ona lada dzień, lub tydzień, to wtedy nawet fakt upadku Bachmutu, nie będzie bolesny. Przeciwnie, będzie zrozumiały, a ofiary obrony Bachmutu będą miały sens. Zresztą po pierwszej dobie od oświadczenia Prigożyna o zdobyciu Bachmutu, Ukraińcy otrząsnęli się. W samym Bachmucie zaczęły się działania ukraińskich sił z peryferii miasta. Stojące w ruinach miasta siły rosyjskie (w tym wagnerowcy) znajdują się w ciężkim położeniu. Możliwości obrony mają ograniczone i do momentu podciągnięcia większych sił rosyjskich będzie trwał newralgiczny moment, kiedy Ukraińcy mogą skutecznie kontratakować. Bitwa o Bachmut nie skończyła się, ani nie przyniosła rozstrzygnięcia. O tym czy będzie punktem zwrotnym tej wojny zdecyduje to, która z armii lepiej przygotowała plan, czemu miała służyć bitwa o miasteczko. I lepiej wykorzysta straty poniesione przez przeciwnika i kupiony nimi czas.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Opinie
Kontrofensywa – wielka nadzieja Ukraińców na koniec wojny
2023.04.18 12:01

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności