Uczestnicy wczorajszego wiecu przed ambasadą Białorusi w Wilnie wyrazili swój protest przeciwko bezprawiu wobec więźniów politycznych.
Uczestnicy uczcili minutą ciszy pamięć Witolda Aszurka. Śpiewali protestacyjne pieśni, odczytywali nazwiska więźniów politycznych, wspominali ich historie, składali kwiaty i zapalali znicze przy ogrodzeniu ambasady, gdzie znajduje się symboliczny pomnik ku czci osób zabitych przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
– Wydawało nam się, że w tym dniu należy pamiętać o Witoldzie, o którego zabójstwie nadal nie ma dokładnych informacji, a także o wszystkich innych więźniach politycznych, którzy obecnie przebywają w koloniach, na “chemii” lub w areszcie tymczasowym – mówi obrończyni praw człowieka z Centrum Obrony Praw Człowieka “Wiasna” Nasta Wasilczuk. – Chciałbym prosić wszystkich krewnych i bliskich osób zatrzymanych, aby nie milczeli. Widać, że się boją, ale to nie pomaga skazanym, a raczej służy śledztwu. Nie ma nic gorszego niż cisza – dodaje.
W wydarzeniu w Wilnie wzięli udział białoruscy aktywiści, obrońcy praw człowieka i byli więźniowie polityczni.
– Kiedy byłem w karcerze, dowiedziałem się, co się stało z Witoldem. Wtedy myślałem, że władze chcą się z nami wszystkimi w ten sposób rozprawić, ale miałem szczęście. Witold nie miał. Życzę jego matce, żeby miała siłę to wszystko przetrwać – powiedział były więzień polityczny Zmicier Furmanau.
Działacze z “Wiasny” wykonali instalację – ogromnego człowieka składającego się z 1420 żółtych plakietek z imionami i nazwiskami więźniów politycznych. Żółte plakietki są stosowane za kratami do oznaczania osób “politycznych” – trafiają one do kartotek prewencyjnych jako “skłonne do ekstremizmu i innej destrukcyjnej działalności”.
Ważnym tematem akcji była kwestia pomocy więźniom politycznym na odległość. Organizatorzy i uczestnicy aktywnie apelowali do wszystkich zainteresowanych, aby nie zapominali o pisaniu listów i wysyłaniu kartek pocztowych do więźniów. W tym celu cyklicznie organizowane są w Wilnie dni tematyczne. Jedno z nich odbędzie się dzisiaj w Białoruskim Domu Kultury.
– Wobec braku jakichkolwiek legalnych metod, a także wobec naszej nieobecności w kraju, musimy dołożyć wszelkich starań, by w jakiejkolwiek formie okazać solidarność. Wsparcie materialne i moralne dla więźniów i ich rodzin, a także praca na rzecz przyszłości Białorusi i zbliżanie się do dnia, kiedy będą mogli wyjść na wolność” – mówi Paweł Sapiełka, obrońca praw człowieka z “Wiasny”.
Kampanię wsparła również białoruska koszykarka Kaciaryna Snycina:
– Wczoraj wieczorem przejeżdżałam obok ambasady Białorusi i rozpłakałam się, widząc wiele zapalonych świec. Na ogół staram się nie opuszczać takich akcji, ponieważ są one bardzo ważne. Musimy stale i wszędzie mówić o tym, co dzieje się na Białorusi, o niewiarygodnej liczbie więźniów politycznych, którzy nadal przebywają za kratkami. To jest minimum, które powinniśmy robić przez cały czas – powiedziała. – Tym właśnie zajmuje się obecnie Swiatłana Cichanouskaja. Temu właśnie służą takie akcje na całym świecie, choćby najmniejsze. Bo jeśli będziesz milczeć, będzie się wydawać, że nie ma problemu. A tymczasem setki, tysiące ludzi nadal odsiadują wyroki za wolność słowa. Dlatego nie powinniśmy się zatrzymywać, powinniśmy ciągle coś dla nich robić – dodała sportowczyni.
Obrońcy praw człowieka z “Wiasny” ogłosili 21 maja Dniem Więźnia Politycznego na Białorusi, aby oddać hołd Witoldowi Aszurce, który zmarł w kolonii. To właśnie Witold jako pierwszy opowiedział w listach o masowym znakowaniu więźniów politycznych żółtymi plakietkami. Podobna praktyka była stosowana w obozach koncentracyjnych w nazistowskich Niemczech.
Maryja Goldstejn, lp/ belsat.eu