W ten sposób Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi zareagowało na zapowiedź, że zatwierdzona przez Kongres ambasador USA w Mińsku Julie Fisher będzie na razie rezydowała w Wilnie. Poinformował o tym wczoraj wiceminister spraw zagranicznych Litwy Mantas Adomenas.
W oświadczeniu MSZ napisano, że resort nie ma żadnej oficjalnej informacji na ten temat.
– Oświadczenia strony litewskiej w ostatnim czasie są tak liczne i sprzeczne, że jest niepoważnym odnosić się do nich – czytamy.
Według resortu, jeśli ambasador będzie na Litwie “to nie będzie miał żadnego stosunku do Białorusi”.
– To znaczy, że będzie dwóch ambasadorów USA na Litwie, którzy będą reprezentować amerykańskie interesy – napisano.
Niedawno minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej oświadczył, że Mińsk jest gotowy przyjąć reprezentantkę Stanów Zjednoczonych, ale chciałby wiedzieć, jak ma ona zamiar działać na Białorusi.
– Jeśli chce przyjechać i wydawać oświadczenia o niezgodnym z prawem reżimie, to jaki to ma sens? – pytał.
Ostatni ambasador Stanów Zjednoczonych opuścił Mińsk w 2008 roku w wyniku kryzysu wywołanego przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Przełomem miał być 2020 rok. Pod koniec roku, amerykański Senat zatwierdził na tym stanowisku Julie Fisher. W ubiegłym tygodniu oświadczyła ona, że jest gotowa do pracy w Mińsku, ale wciąż czeka na wydanie jej wizy przez władze Białorusi. Jej kandydatura została zatwierdzona w amerykańskim Senacie pod koniec ubiegłego roku. Z kolei potencjalny ambasador Białorusi w Waszyngtonie Aleh Krawczenka zmarł przed wyjazdem.
pp/belsat.eu wg Biełta, Euroradio