„Jeszcze Polska nie zginęła” – to wyraz beznadziei i poddaństwa Polaków. Nowe odkrycie rosyjskiej propagandy


W mijającym tygodniu rosyjscy propagandyści zdążyli postraszyć Polskę atakiem jądrowym, szeroko relacjonowali też protesty polskich rolników. Reżyser Nikita Michałkow usiłował też dowieść bierności i podległości Polaków na podstawie strofy Mazurka Dąbrowskiego.  

Za analizę polskiego i ukraińskiego hymnu zabrał się w telewizyjnym wywiadzie niegdyś reżyser i aktor, a obecnie jeden z najbardziej oddanych propagandystów Kremla Nikita Michałkow. Jego zdaniem pojawiające się w polskich i ukraińskich narodowych pieśniach frazy „Szcze nie wmerła Ukraina” i „Jeszcze polska nie zginęła” pokazują „brak nadziei”.

– Hymn narodowy, jak powiedział mój ojciec, jest obywatelską modlitwą. Oznacza to, że jest wyrazem ducha narodowego. Ciekawa sprawa z hymnem Polski, jakie są jego słowa? Tak samo jak w ukraińskim. A proszę zauważyć, że to jest rzecz sakralna. „Szcze nie wmerła” – nie ma tu nadziei, tu jest absolutne uznanie podległości. Dokładnie ten sam hymn Polski – „Jeszcze Polska nie zginęła” – powiedział Michałkow.

Prowadzący poprosił też o porównanie ich z hymnem Rosji.

– A proszę zobaczyć, ile siły w naszym hymnie. „Wielkie mocarstwo”, „Chwała ci Ojczyzno nasza swobodna”, „Osłaniany przez Boga wielki kraju”. On jest oparty na wielkiej sile i wierze- stwierdził intelektualista rosyjskiego kina.

Jednak można odnieść wrażenie, że rosyjski reżyser zna polski i ukraiński hymny jedynie z ich pierwszych strof. „Co nam obca przemoc wzięła” oraz jak w ukraińskim hymnie „Zginą nasi wrogowie jak rosa na słońcu” czy „Damy duszę, damy ciało za naszą swobodę” przeczyłoby jego tezom, że Polacy i Ukraińcy to narody biernych niewolników.

Wiadomości
Nikita Michałkow bierze na celownik Biełsat
2022.05.24 16:24

Co więcej, Michałkow może być nieco nieobiektywny co do oceny rosyjskiej pieśni, która jest oparta na muzyce hymnu ZSRR z nieco zmienionym tekstem, w którym zostawiono „swobodną Ojczyznę” i „związek bratnich narodów”, ale wyrzucono odniesienia do Włodzimierza Lenina i komunistycznej ideologii. Współtwórcą słów pieśni i ich etatowym poprawiaczem był Siergiej Michałkow, ojciec Nikity. Zmieniały się czasy, a nawet nazwy państw, a Michałkow senior dzielnie oddawał te polityczne przemiany w tekście. W 1977 roku wyrzucił z hymnu Józefa Stalina, który „wychował” obywateli „do wierności ludowi”. A w 2000 roku, po dojściu do władzy Władimira Putina, zmienił „Niezłomny Związek Swobodnych Republik” (ZSRR) na Rosję. Michałkow podkreślał w wywiadzie, że przy redakcji ostatniej wersji pomagał jego ojcu sam Putin.

Obecnie reżyser prowadzi cykliczny program w rosyjskiej TV pod tytułem „Biesogon” – czyli w wolnym tłumaczeniu „wyganianie biesów”. Tymi biesami są oczywiście wewnętrzni i zewnętrzni wrogowie Kremla.

„10 minut życia”

Na łamach rosyjskich mediów trwa festiwal straszenia Zachodu zemstą za hipotetyczne wprowadzenie tamtejszych wojsk na Ukrainę. Polska tu nie jest wyjątkiem. Niedawno Dmitrij Kiselow, jeden z naczelnych rosyjskich propagandystów zagroził Niemcom, że w odwecie za wirtualne zniszczenie przez Ukrainę Mostu Krymskiego niemieckimi rakietami powinny zostać zniszczone cztery niemieckie mosty znajdujące się w zasięgu rosyjskich rakiet. Potem dołączył do niego Władimir Sołowjow, który obrzucił obelgami Emmanuela Macrona za jego zapowiedzi wysłania francuskich wojsk na Ukrainę. Propagandysta kraju, który miał zagarnąć Kijów „w trzy dni”, a toczy wojnę już trzeci rok, zagroził, że Rosja się nie zatrzyma, dopóki nie zagarnie Paryża.

Na łamach prawosławnego portalu Cargrad politolog Aleksiej Żiwow zagroził, że Rosja użyje broni nuklearnej, jeśli stacjonujący w Polsce 300-tysięczny kontyngent NATO będzie chciał wkroczyć na Ukrainę. Groźby rozmówcy Cargradu przedrukowały też portale Life.ru i związany z przeglądarką Yandex agregator treści Dzen.ru.

– Czy szef MON (Władysław Kosiniak-Kamysz – belsat.eu) uważnie słuchał naszego prezydenta? Nie będziemy walczyć z 300-tysięcznym kontyngentem NATO. Po prostu zniszczymy Polskę atakami nuklearnymi. A stanie się to dokładnie po 10 minutach.

Komentarze
Putin znów grozi Polsce. Stracił też „zaufanie do Zachodu”
2024.03.13 09:19

Wprawdzie w artykule napisano, że większość krajów UE (w tym Polska) stwierdziła jednak, że nie zamierza wysyłać wojsk w strefę konfliktu. W tym dziennikarze portalu wietrzą jednak podstęp.

– Fakt, że słowa ministra obrony narodowej wyraźnie zaprzeczają tym stwierdzeniom, sugeruje, że państwa europejskie rzeczywiście knują plan operacji wojskowej, ale nie chcą go jeszcze oficjalnie ogłaszać – napisano.

Politolog zwrócił uwagę na „hipokryzję i podwójne standardy państw NATO”.

 – Na Zachodzie zawsze mówią tak: jesteśmy za wolnością, pokojem i demokracją, a wy jesteście totalitarnym złem i dlatego was zniszczymy. To jest historia, która ma 200 lat – wskazał istotę konfliktu geopolitycznego.

Stwierdził, że „na przestrzeni dziejów zachodni dyktatorzy nazywali siebie wojownikami światła i maszerowali na Moskwę”. Jest to standardowy zabieg rosyjskich propagandystów, którzy prezentują Rosję, kraj, który rozpoczął agresję, jako ofiarę agresywnych zamiarów Zachodu.

Polscy żołnierze już w Charkowie

Rosyjska propaganda niemal od początku pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę twierdzi, że walczą na niej, jeśli nie regularne oddziały NATO, to tysiące „najemników”. W mediach regularnie podawane są informacje o polskich jednostkach. Niedawno rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu na spotkaniu z Władimirem Putinem wymienił z dokładnością co do jednego liczbę polskich żołnierzy, którzy mieli rzekomo zginąć na Ukrainie. Życie miało tam stracić 1427 Polaków. Naturalnie ani on, ani rosyjska propaganda nie pokazała żadnego dowodu potwierdzającego te dane. W środę o 30 „polskojęzycznych żołnierzach”, którzy rzekomo przybyli do Charkowa informowała Izwiestia, powołując się na emerytowanego podpułkownika „Ługańskiej Republiki Ludowej” Andrieja Maroczkę.

Wiadomości
Rosja. Szojgu mówi o półtora tysiąca zabitych Polaków, a Putin chce dalej walczyć
2023.12.19 14:41

Tego dnia miasto stało się celem zmasowanego ataku rosyjskich rakiet – a propaganda twierdziła, że celowano właśnie w bazę „zagranicznych najemników”.

Zresztą według rosyjskich mediów polscy wojskowi mieli pojawić się nie tylko w Charkowie. Portal Lenta.ru, Vesti.ru, Gazeta.ru, tabloid Argumienty i Fakty i wiele innych przedrukowały informację o tym, że para rosyjskich snajperów „w 3 minuty zlikwidowała 12 polskich najemników” w lesie pod Iziumem w obwodzie charkowskim. Przedstawionym dowodem jest niewyraźny film, nagrany jakby przez kamerę noktowizora. Widać na nim padające sylwetki ludzi w celowniku. Więcej „dowodów” na polskość nie przedstawiono, choć propagandyści twierdzili, że wśród zlikwidowanych polskich żołnierzy był major rezerwy regularnej armii polskiej.

Wideo: postacie pokazane na filmiku miały być „polskimi najemnikami”

Polscy rolnicy rozbrajają Ukrainę

Rosyjskie propagandowe media w minionym tygodniu wnikliwie relacjonowały protesty europejskich rolników. Szczególnie zwracały uwagę na Polskę, gdyż u nas protesty wymierzone są, oprócz europejskiego Zielonego Ładu, głównie w import ukraińskiej żywności. Portal Ukraina.ru i Dzen.ru napisali z wyraźną satysfakcją, że „polscy rolnicy uniemożliwili sformowanie trzech brygad Sił Zbrojnych Ukrainy”. Powołali się na opinię Danyło Hetmancewa, szefa komisji ds. spraw finansowych Rady Najwyższej Ukrainy, który poinformował, że utrata dochodu z ceł jakiego doświadcza ukraiński budżet w wyniku rolniczego strajku, uderza w ukraińską obronność.

Media
„Polacy proszą Putina o rozprawienie się z Ukrainą”. Polska w rosyjskiej propagandzie
2024.02.23 08:00

Jakub Biernat/ belsat.eu

Aktualności