Uroczystości poświęcone 78-rocznicy masakry we wsi Chatyń białoruski przywódca wykorzystał, by ponownie dyskredytować białoruskie symbole narodowe i demonstrantów.
22 marca 1943 roku białoruska wieś Chatyń została spalona wraz z 149 mieszkańcami przez batalion SS Oskara Dirlewangera i 118 Batalion Schutzmannschaftu, którego żołnierzy rekrutowano spośród wziętych do niewoli czerwonoarmistów. Obecnie w miejscu wsi znajduje się państwowe miejsce pamięci.
Alaksandr Łukaszenka odwiedził Chatyń wraz z wszystkimi synami. Przemawiając, zwrócił się do tych, którzy “świadomie usiłują odrodzić symbole nazizmu”.
– Zwracam się do wszystkich, którzy są przekonani, że faszyzm “przyniósł na naszą ziemię cywilizację”, którzy heroizują zabójców, którzy czczą biało-czerwono-białą flagę, pod którą dokonano genocydu białoruskiego narodu. Wam wszystkim, obłudnym i ogłupiałym mówią: “Idź i patrz” – powiedział, nawiązując do opowiadającego o Chatyniu filmu fabularnego Idź i patrz (1985) w reżyserii Elema Klimowa.
Łukaszenka nie określił, kto dokładnie gloryfikuje nazizm – wśród jego głównych oponentów nie ma neonazistów. Do faszystowskich sympatii przyznawali się za to białoruscy mundurowi pacyfikujący demonstracje, a ostatnio także telewizyjny propagandysta.
Z kolei biało-czerwono-biała flaga, którą usiłuje zdyskredytować, jest symbolem wykorzystywanym na tych terenach od średniowiecza. Historycy przypominają, że nie ma udokumentowanych przypadków spalenia białoruskich wiosek przez kolaborantów wykorzystujących tą flagę, a w latach 90-tych wielu weteranów Armii Czerwonej broniło jej jako symbolu narodowego.
W latach 1991-1995 biało-czerwono-biała flaga była białoruskim symbolem państwowym, a w 1994 roku Łukaszenka składał na nią przysięgę prezydencką. Potem przywrócił barwy z czasów sowieckich. Obecnie białoruskie władze dążą do uznania historycznej flagi narodowej za symbol ekstremistyczny, tak by jej używanie groziło więzieniem.
ii,pj/belsat.eu