W mijającym tygodniu rosyjskie media propagandowe zachwyciły się protestem polskich rolników, czemu nie ma się co dziwić. Oprawę graficzną tekstów stanowił słynny banner, na którym jeden z protestujących wzywał Putina na pomoc.
Dla przypomnienia – we wtorek podczas jednego z protestów rolniczych na Śląsku jeden z jego uczestników do swojego traktora przyczepił banner z napisem „Putin zrób porządek z Ukrainą i Brukselą i z naszymi rządzącymi”. Przy czym do ciągnika amerykańskiej marki doczepił flagę ZSRR.
Jego akcja wzburzyła wprawdzie organizatora protestu, apelującego o hasła wymierzone w unijny plan energetyczny „Fit55” oraz „Zielony ład”, który zdaniem protestujących ma zaszkodzić polskiemu rolnictwu. Niemniej jednak obrazek poszedł w świat i jak można się było spodziewać, wywołał ogromny entuzjazm w rosyjskich mediach propagandowych. Tym bardziej że cześć protestu polega na blokowaniu ukraińsko-polskiej granicy. Nagłówki w rosyjskiej prasie mówią same za siebie.
„Czy Polska otworzyła drugi front? Polacy proszą Putina o rozprawienie się z Ukrainą” – napisał tabloid Argumienty i Fakty (w czasach sowieckich czasopismo-poradnik dla agitatorów). O sprawie napisał też Kommiersant, który przynajmniej w retoryce stara się powstrzymywać od silnie propagandowych treści.
„Polscy rolnicy wezwali Putina do zrobienia „porządku z Ukrainą i Brukselą”. Jak będzie wyglądała blokada na granicy?” – napisała Lenta.ru
– Polscy rolnicy proszą Putina o pomoc w sprawie Ukrainy i Brukseli. Polscy rolnicy protestujący na granicy zaczęli roznosić prorosyjskie plakaty – napisał portal Life.ru
„Polacy wystąpili przeciwko swoim nie-braciom: Czy przyjaźń się skończyła?” – tak swój artykuł zatytułował prawosławny portal Cargrad.
– Mieszkańcy krajów kolektywnego Zachodu stopniowo otwierają oczy na to, co się dzieje, a społeczeństwo wreszcie zaczyna rozumieć, że nikt nie ma zamiaru rozwiązywać ich problemów. Więc teraz zamiast gapić się w sufit jak poprzednio, trzeba będzie zacząć myśleć samodzielnie, bez tego prawda nie zostanie odkryta. Jednak nie wszyscy nawet teraz są gotowi przyznać się do błędu – podkreślił Cargrad.
Rządowa Rossijskaja Gazieta w artykule „Polscy rolnicy proszą Rosję o przywrócenie porządku” skonstatowała:
– Spory między Warszawą a Kijowem dotyczące eksportu ukraińskich produktów rolnych osiągnęły punkt wrzenia.
„Polscy rolnicy uderzyli na tyły Sił Zbrojnych Ukrainy” – Masowe protesty polskich producentów rolnych wpłynęły na dostawy broni na Ukrainę – napisała gazeta Wzglad.
Wewnątrz artykułu pojawiają się wprawdzie bardziej niuansowanie opinie, że protest nie dotyczy Ukrainy. Jednak „polonoznawca”, politolog Stanislaw Striemidłowski z zadowoleniem skonstatował, że polskie „bezwarunkowe wsparcie dla Kijowa odchodzi w przeszłość”. Jego zdaniem decyzja Wołodymyra Zełenskiego o złożeniu skargi do Komisji Europejskiej w celu odblokowania granicy „tworzy wyjątkowo negatywne tło dla władz ukraińskich”.
– W takiej sytuacji niezwykle trudno sobie wyobrazić, aby ktoś w Warszawie zdecydował się aktywnie stanąć w obronie Ukrainy i grać po jej stronie. Myślę, że takich polityków nie będzie – stwierdził.
A gazeta przypomina, że w Polsce zbliżają się kolejne wybory do władz samorządowych, co może zaostrzyć sytuację.
„Putin, zrób z nimi porządek”: wściekli Polacy odcięli dostawy broni na Ukrainę” – napisał ulubiony tabloid Władimira Putina Komsomolskaja Prawda, która odżegnuje się od tego, że w protestach jest rosyjski ślad.
Agencja RIA Nowosti tymczasem alarmuje swoich czytelników: „Polskiemu rolnikowi grozi więzienie za flagę ZSRR”. I przypomina, że protestującemu pod sowiecką flagą rolnikowi postawiono zarzuty za propagowanie ustroju totalitarnego.
RIA nie omieszkała przypomnieć, że nazywanie przez Polaków sowieckiego ustroju totalitarnym jest niewdzięczne:
– Podczas wyzwalania Polski spod nazizmu w latach 1944-1945 Armia Czerwona straciła ponad 600 tysięcy zabitych. Ogromną pomoc w powojennej odbudowie Polski udzieliło także wojsko radzieckie. W samej Warszawie oczyszczono dziesiątki tysięcy min, odbudowano mosty i drogi. Ludności rozdawana była żywność, węgiel i nafta. Jednocześnie wojsko radzieckie nie ingerowało w wewnętrzny tryb życia Polaków.
Agencja przypominała, że też słowa Dmitrija Pieskowa, rzecznika Putina, który komentując wypowiedzi polskich władz, że ZSRR nie wyzwolił Polski od nazistów, nazwał to potwornym kłamstwem i próbą oszukania młodszego pokolenia Polaków.
Co znamienne, zdecydowana większość artykułów ogranicza się do dokładnego opisu przerzucania się pretensjami przez polityków obydwu krajów. Jak można się domyślić – w takiej sytuacji komentarze stają się zbędne. Każdy znak napięć na linii Warszawa-Kijów od dawna traktowany jest w Moskwie jak dar z nieba.
Jakub Biernat/ belsat.eu