RIA Nowosti ostrzega Białorusinów: studia w Polsce to nauka dywersji i szpiegostwa


W Rosji i na Białorusi wkrótce zakażą studentom wyjazdów zagranicznych, by ustrzec ich przez wpadnięciem w ręce zachodnich specsłużb – prognozuje w swoim felietonie Maksym Czyhunka.

RIA Nowosti pod rządami kremlowskiego propagandysty Dmitrija Kiseliowa donosi o ciężkim życiu młodych Białorusinów, którzy wyjechali do Polski żeby studiować. Rano trzeba się natrudzić się głową podczas zajęć na uniwersytecie, a wieczorem znowu zajęcia z szyfrowania, konspiracji, sabotażu, strzelania, walki wręcz, walki kosą itp. Wszystko to podobno część programu stypendialnego im. Kalinowskiego. A kim on był? Wiadomo polskim buntownikiem, sabotażystą, który walczył z legalną władzą cara przy pomocy oddziałów kosynierów, szpiegów i dywersantów.

Taki oto obraz powstaje po przeczytaniu tekstu polskiego(sic!) analityka Jakuba Korejby pt: Polska szkoła dywersji: trening agentów dla WNP i Rosji. (Польская школа диверсий: обучение агентов для СНГ и России) opublikowanego przez RIA Nowosti. Autor tekstu choć sam krytycznie wypowiada się o polskich programach stypendialnych dla Białorusinów, Rosjan itp. sam pracuje dla Moskiewskiego Państwowego Instytutu Spraw Międzynarodowych (MGiMO) – uczelni szkolącej rosyjskich dyplomatów. Człowiek musi wiedzieć o czym mówi, bo rosyjscy dyplomaci często przecież pracują na dwóch etatach.

Czytamy w nim min.: „Stypendium im. Konstantego Kalinowskiego to program szkoleń dla młodych bojowników z Białorusi mających doświadczenie w działalności wywrotowej w celu przygotowania zmiany władzy w Mińsku. Przy rekrutacji brane są pod uwagę podania od osób mogących udowodnić uczestnictwo w „walce z reżimem”. To znaczy – gotowych, by prowadzić i organizować nielegalną i zbrojną działalność przeciwko legalnej władzy we własnym kraju”. „Nielegalną i zbrojną” – wiadomo zajęcia z historii czy politologii, to jedynie przykrywka dla nauki konspiracji, składania kałasznikowa i manewrów na podwarszawskich poligonach.

W tekście wiele jest również nt. innych struktur, które zapraszają studentów z krajów Europy Wschodniej i przerabiają ich w maszyny do szpiegowania, a może nawet zabijania. Artykuł jest przeznaczony dla Rosjan, ale przypomina również białoruskim władzom, że Zachód i przede wszystkim Polska nie robi nic innego tylko przygotowuje zbrojne oddziały „bojowników” do walki z miejscowymi władzami.

To nie przypadek, że RIA Nowosti wypuszcza tego typu „analitykę”. Chyba na Kremlu zdali sobie sprawę, że nadszedł najwyższy czas, by Rosja (a z nią Białoruś) zakończyły niebezpieczny proceder wypuszczania obywateli za granicę. Zacząć więc trzeba od studentów, a potem rozszerzyć na pozostałe grupy ludności. Myślicie, że to niemożliwe? Nic podobnego! Rosja już przed wakacjami zdążyła zabronić funkcjonariuszom służb mundurowych wyjazdów zagranicznych w ramach wspierania turystyki na Krymie.

Wyjazdów należy zakazać, a w przyszłości może nawet postawić na zachodniej granicy mur. Mniej szpiegów polezie ze zgniłego Zachodu, Krym zakwitnie. Szczególnie jednak zyska na tym życie rodzinne rosyjskiej elity, której dzieci masowo studiują i pracują na Zachodzie. Zyska wreszcie na tym prezydent Putin – wreszcie spotka się z córką Maszą, która dawno temu opuściła swą ojczyznę i zamieszkała w Holandii.

Maksym Czyhunka/Biełsat

Aktualności