Między Kijowem a Budapesztem. Jak wojna zmieniła życie zakarpackich Węgrów mieszkających na Ukrainie


Zakarpacie to właściwie jedyny region Ukrainy, który nie znalazł się pod ostrzałami rosyjskich rakiet. Oprócz Ukraińców, których odsetek wzrósł przez napływ wewnętrznych uchodźców, mieszka tu ponad 150 tys. etnicznych Węgrów, którzy mimowolnie stali się uczestnikami konfrontacji militarnej między Rosją a Ukrainą. Podczas gdy premier Węgier Viktor Orbán szuka kompromisów i wzywa do zaprzestania przekazywania Ukrainie broni, Węgrzy z Zakarpacia zastanawiają się, czy rosyjska armia zbombarduje ich domy. Korespondent naszego rosyjskojęzycznego serwisu Vot Tak odwiedził Zakarpacie i dowiedział się, co o stanowisku Budapesztu sądzą Węgrzy mieszkający po ukraińskiej stronie granicy.

Między Kijowem a Budapesztem

Na peronie kijowskiego dworca, skąd odjeżdża pociąg na Zakarpacie, można już wyczuć niezwykłą atmosferę panującą w stolicy Ukrainy – zakarpaccy Cyganie, ładując bagaże do pociągu, wolą zwracać się do siebie po węgiersku. Pociąg odjeżdża do małego miasteczka Berehowo, głównego ośrodka społeczności węgierskiej w tym regionie, liczącego zaledwie 23 tys. mieszkańców. Stamtąd do granicy z Węgrami można przejść pieszo. To tylko osiem kilometrów.

Berehowo to miasto o bogatej historii; zostało założone w 1240 roku. Na początku XX wieku, po upadku Austro-Węgier, miasto zmieniało gospodarzy – rządziły nim Węgry na przemian ze Słowacją. W 1944 roku do Berehowa przybyły oddziały Armii Czerwonej, a w ciągu roku wraz z całym Zakarpaciem stało się ono częścią ZSRR.

Podczas spaceru po Berehowie ma się wrażenie, że jest to podróż za granicę. Architektura miasta jest charakterystyczna dla Europy Środkowej, a mieszkańcy w ogóle nie przypominają typowych Ukraińców, zaś szyldy są w większości po węgiersku. Miejscowi używają go do komunikacji w zdecydowanej większości przypadków. Typowy Ukrainiec na lokalnym targu nie zrozumie ani słowa.

Jeszcze jeden niezwykły szczegół: obok flag Ukrainy na pomnikach, podwórkach i przy budynkach administracji w Berehowie powiewają flagi Węgier.

Powiewające obok siebie flagi Ukrainy i Węgier to codzienność na Zakarpaciu.
Zdj. Władimir Samarski/vot-tak.tv

– Wielu z nas ma podwójne obywatelstwo, Węgrów jest bardzo dużo. Ludzie nie porozumiewają się ze sobą surżykiem (język rosyjski zmieszany z ukraińskim – belsat.eu.) ani w dialekcie – dominują tu Węgrzy. Sam nie planuję przeprowadzki, jest mi tu dobrze, a węgierski znam – mówi jeden ze sprzedawców.

Jego kolega Péter, który sprzedaje na targu winogrona, mówi, że jego dzieci dawno temu wyjechały z Ukrainy na Węgry.

– My sami nie zamierzamy się wyprowadzać, bo to oznacza zaczynanie od zera, a tu mamy już ułożone życie. Od urodzenia mówimy po węgiersku, bo Zakarpacie było kiedyś terytorium kontrolowanym przez Węgry. Rozumiem język ukraiński, ale nie mówię w nim. Nauczyłem się rosyjskiego, gdy byłem w armii Związku Radzieckiego – mówi Péter.

Na ulicznym targu.
Zdj. Władimir Samarski, vot-tak.tv

Sklepy w Berehowie wyglądają nietypowo: po pierwsze, wszystkie są przepełnione – miasto jest zauważalnie bardziej zatłoczone niż przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji; po drugie, język daje o sobie znać – nawet cenniki na podstawowych produktach są zdublowane w języku węgierskim.

„Węgierskie władze są tu szanowane”

Ukraińskie media nazywają premiera Węgier Viktora Orbána prorosyjskim, „przyjacielem Władimira Putina”. Węgierski lider mówił m.in., że Ukraina nie może wygrać wojny, a wsparcie zachodnią bronią i szkoleniem wojskowym „nie doprowadzi do sukcesu”. Orbán odmówił też nałożenia sankcji na Rosję.

Reagując na „pokojową” politykę swojego węgierskiego odpowiednika, Wołodymyr Zełenski zasugerował w jednym z wystąpień, że Orbán „stracił swoją uczciwość w kontaktach z Moskwą”. Konflikt między prezydentami zaczął jednak wygasać po tym, jak Węgry poparły wniosek Ukrainy o przyznanie jej statusu kandydata do członkostwa w UE.

Aktualizacja
Orban broni Moskwy i oskarża Zachód
2022.07.23 19:04

Węgry regularnie wspierają finansowo Zakarpacie – wiele budynków w regionie powstało z inicjatywy rządu węgierskiego. Z tego powodu miejscowi etniczni Węgrzy często nie pamiętają nawet o stanowisku Orbána w sprawie wojny – wystarczy im, że premier inwestuje w ich region.

– Wie pan, że Orbán bardzo pomaga Ukrainie? Na Zakarpaciu powstają szkoły, przedszkola, szpitale – za pieniądze, które inwestuje tu węgierski rząd. Nasz rząd nic takiego nie robi. Po raz pierwszy od 30 lat, kiedy mieszkam w naszej wsi, wybudowali wreszcie drogę. I to po dojściu do władzy Zełenskiego, wcześniej nikt nic nie robił – mówi Kira.

Dom Kultury.
Zdj. Władimir Samarski/vot-tak.tv

Od 30 lat mieszka niedaleko Berehowa, w małej wiosce Janosze, uważanej tu za najbardziej „madziarską”. Od 1946 do 1995 roku wieś nosiła nazwę Iwankowa, ale po upadku Związku Radzieckiego odzyskała swoją historyczną nazwę.

– Nasz Orbán to bardzo dobry człowiek. Robi wszystko, by ludziom było dobrze. Jest tu szanowany. Tam na Węgrzech wielu go krytykuje. Ale tym, którzy go nie lubią, radzę przyjrzeć się sytuacji tutaj, popracować, tak jak ja, i dowiedzieć się, co Węgry robią dla Zakarpacia – kontynuuje kobieta.

Jak mówi inny mieszkaniec, Dániel, przed rokiem 2014 ludność Zakarpacia miała pozytywny stosunek do Rosjan, którzy często przyjeżdżali tu na wakacje. Według niego, rosyjscy turyści w tamtym czasie mało interesowali się polityką.

W kościele nabożeństwa odprawiane są po węgiersku.
Zdj. Władimir Samarski/vot-tak-tv

– Po Majdanie, zajęciu Krymu i wojnie w Donbasie ludzie stali się bardziej radykalni – ludność zaczęła angażować się w procesy polityczne. Wiadomo, że teraz nikt nie będzie nawet traktował Rosji neutralnie, ale jednocześnie ludzie są wdzięczni Węgrom, które pomagają finansowo – nawet kładą nam kostkę brukową w mieście. Dlatego, mimo wypowiedzi Orbána, rząd węgierski jest tu szanowany i ludzie uważają, że on [premier] wypełnia swoje obowiązki – mówi Dániel.

Wiadomości
Węgry straszą Ukrainę „wojskowymi scenariuszami ochrony mniejszości węgierskiej”
2022.07.15 19:00

Wielu miejscowych Węgrów uważa jednak, że neutralne wypowiedzi na temat działań wojennych nie są próbą Orbána nawiązania dobrych stosunków z Władimirem Putinem, a raczej troską o własny naród i mniejszości narodowe Zakarpacia.

Echa wojny

Zakarpacie jest uznawane za jeden z najbezpieczniejszych regionów Ukrainy. Jest to jedyny region, w którym nie obowiązuje godzina policyjna. Uchodźców przybywających tu niemal z linii frontu zaskakują przepełnione restauracje i ożywione życie nocne. Jak mówi Ołeksandr, szef winnicy w Berehowie, wiele osób myśli, że wojna w ogóle nie wpływa na region, ale w rzeczywistości tak nie jest.

– Wina, które są produkowane w okolicy Berehowa, trafiają zarówno na rynek krajowy, jak i na eksport. Kiedyś eksportowaliśmy je do Rosji i Białorusi. Przed wojną na wycieczki do naszej winnicy przyjeżdżały także grupy z Ukrainy i krajów sąsiednich. Teraz nie ma nastroju ani ludzi – mówi winiarz.

Według przedsiębiorcy wojna zbiera swoje żniwo również wśród pracowników. Mąż jednej z pracownic, która prowadzi degustacje dla gości w winnicy, walczy w okolicach Chersonia. Odkąd wyjechał na front, zabawianie gości stało się dla niej znacznie trudniejsze.

Po rozpoczęciu pełnowymiarowej wojny Zakarpacie stało się jednym z najpopularniejszych miejsc dla uchodźców na Ukrainie. Tylko w pierwszym miesiącu przeniosło się tam 220 tys. osób: dwa razy więcej niż liczba mieszkańców stolicy regiony, Użgorodu.

Sala gimnastyczna, gdzie rozmieszczano uchodźców przybywających do miasta Kobyłecka Polana na Zakarpaciu.
Zdj. Eduardo Leal / Zuma Press / Forum

Daria urodziła się w centralnej Ukrainie, ale ponad 20 lat temu przeprowadziła się do Berehowa. Tutaj prowadzi własną działalność turystyczną. Kobieta opowiedziała nam o tym, jaki był początek wojny dla mieszkańców miasta.

– Liczba ludności [w Berehowie] normalnie wynosi nieco ponad 20 tysięcy osób, ale wtedy, wczesną wiosną, wydawało się, że w mieście jest sto tysięcy. Hotele były przepełnione, ludzie spali nie tylko w swoich pokojach, ale także w jadalniach – wprost na podłodze. Wiele osób z południowo-wschodniej Ukrainy bało się przyjechać do Berehowa, bo nie wiedzieli, jak zostaną przyjęci, ale ostatecznie byli mile zaskoczeni naszym miastem – mówi Daria.

Jak mówi kobieta, tysiące uchodźców nadal pozostaje na Zakarpaciu, a wielu z nich zaczęło się osiedlać i znalazło pracę. Zdaniem Kiry ze wsi Janosze, z powodu przesiedleńców Węgrzy na Zakarpaciu znaleźli się w trudnej sytuacji. Wynagrodzenia w regionie już teraz uznawane są za jedne z najniższych w kraju, a przy takiej konkurencji na rynku pracy nikt ich raczej nie podniesie.

– Wyjaśnię: jeśli nie mam dochodów, dostaję 5200 hrywien (ok. 650 zł – belsat.eu). Taka płaca minimalna jest stosowana tylko na Zakarpaciu, bo my jesteśmy Węgrami – nam się mniej płaci. Z okupowanej części Zaporoża przeniosły się tu firmy i zatrudniają uchodźców, którym płacą 20 tysięcy (ok. 2500 zł). Węgrzy poszli tam do pracy, ale płacą im 10-11 tysięcy (ok. 1200 zł). Dlaczego tak jest? Gdzie jest władza? – mówi z oburzeniem Kira.

Uchodźczyni, która znalazła schronienie w Kobyłeckiej Polanie na Zakarpaciu.
Zdj. Eduardo Leal / Zuma Press / Forum

Zdaniem kobiety wraz z napływem uchodźców w regionie zmienia się nastawienie do języka rosyjskiego, nawet pomimo faktu, że wielu etnicznych Węgrów mówi nim i nie zna ukraińskiego.

– Nie wiem, co się dzieje z naszymi Ukraińcami i dlaczego wielu nas nie lubi. Przez język? Nie obchodzi nas, kto w jakim języku mówi, ale istnieją ludzie bardzo źli. Było dwóch klientów, którzy zaczęli na mnie krzyczeć i oburzać się, gdy zobaczyli, że nie wyrzuciłam kobiety, która zamawiała po rosyjsku. Dlaczego nie możemy żyć w pokoju? – pyta Kira.

Jednak niektórzy mieszkańcy się z nią nie zgadzają. Dla Zakarpacia, jak mówią, robi się specjalne wyjątki. Tutaj na przykład, mimo niedawno uchwalonej ustawy językowej, nadal działają szkoły, w których nauka odbywa się w języku węgierskim.

– Kiedy minister spraw zagranicznych Węgier mówi, że tu prześladowane są mniejszości narodowe, proponujemy, by przyjechał i zobaczył, jaką wolnością cieszą się tu Węgrzy – mówi Daria na pożegnanie.

Wiadomości
Węgry straszą Ukrainę „wojskowymi scenariuszami ochrony mniejszości węgierskiej”
2022.07.15 19:00

Władimir Samarski/vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

Aktualności