Trzej redaktorzy gazety Nasza Niwa, którzy zostali zatrzymani 8 lipca, powinni dziś wyjść z aresztu, jednak miejsce pobytu co najmniej jednego z nich nie jest znane – napisała redakcja w sieciach społecznościowych.
Nasza Niwa podała, że w areszcie poinformowano, że redaktor naczelny Naszej Historii i pism dla dzieci Andrej Dyńko został zwolniony, lecz jego krewni nie mieli z nim kontaktu. Redaktor naczelny Narszej Niwy Jahor Marcinowicz wciąż pozostaje w areszcie. Nie ma informacji o miejscu pobytu trzeciego dziennikarza, szefa promocji portalu Andreja Skurki.
Później redakcja dowiedziała się, że Dyńko od rana znajduje się w Komitecie Śledczym, lecz nie wiadomo, w jakim celu. Nie wezwano adwokata, chociaż powinien on być obecny w przypadku prowadzenia czynności śledczych.
Marcinowicz, Dyńko i Skurko zostali zatrzymani 8 lipca pod zarzutem organizacji działań naruszających porządek społeczny. Później doszedł do tego jeszcze zarzut „uszkodzenia mienia”.
8 lipca odbyła się również rewizja w redakcji gazety, a ministerstwo informacji zablokowało dostęp do jej strony internetowej.
Tego dnia na Białorusi rozpoczęła się wspólna operacja MSW i KGB przeciwko “ludziom o radykalnych poglądach”, w ramach której zatrzymano kilkudziesięciu działaczy społecznych, obrońców praw człowieka i niezależnych dziennikarzy, a milicja przeszukała ich mieszkania. Wśród represjonowanych było ponad 20 współpracowników Biełsatu. Nasi dziennikarze Ihar Iljasz i Hanna Halota trafili do aresztu w ramach spraw karnych o ogranizację zamieszek.
Aresztowanych podczas tej operacji specjalnej uznano za więźniów politycznych.
pj/belsat.eu wg PAP, informacje własne
