Śmierć rosyjskiego Z-blogera. Przed zgonem ujawnił straty w Awdijiwce


Rankiem 21 lutego w Sieci pojawiła się informacja, że rosyjski tzw. korespondent wojenny Andriej „Murz” Morozow, współpracownik uwięzionego Igora Girkina ps. Striełkow, popełnił samobójstwo. Na początku tego tygodnia Morozow jako pierwszy z rosyjskiej strony poinformował, że rosyjskie wojsko straciło 16 tys. żołnierzy w bitwie o Awdijiwkę. Wpis o zamiarze popełnienia samobójstwa opublikował na swoim kanale Telegram, śledzonym przez ponad 100 tys. osób. Śmierć Morozowa potwierdzili już inni Z-blogerzy. 

blogerzy wojenni rosja propaganda samobojstwo separatysci
Andriej „Murz” Morozow.
Zdj. media społecznościowe

„Niewygodny korespondent”

Andriej „Murz” Morozow był jednym z tak zwanych niewygodnych korespondentów wojennych Kremla. Szeroko i aktywnie pisał o problemach systemowych w rosyjskiej armii, krytykował jej dowództwo i ujawniał informacje niewygodne dla wojskowego i politycznego kierownictwa. Robił to od czasu pierwszej rosyjskiej agresji i wojny w Donbasie w 2014 roku oraz rosyjskiej interwencji wojskowej w Syrii, którą aktywnie komentował na swoim blogu na LiveJournal, platformie popularnej wówczas w rosyjskojęzycznym segmencie internetu.

Sam Morozov walczył na Ukrainie od 2014 roku i był jednym z bliskich współpracowników Igora Girkina-Striełkowa, który często cytował blogera Z przed jego aresztowaniem.

Wiadomości
Moskwa: Girkin-Striełkow skazany na 4 lata kolonii karnej
2024.01.25 12:30

Największym zarzutem prokremlowskich mediów wobec Morozowa było ciągłe ujawnianie przez niego prawdziwej liczby strat wojennych. Po tak zwanej masakrze w Chuszam, kiedy amerykańskie samoloty zniszczyły konwój Grupy Wagnera i kilkuset rosyjskich najemników we wschodniej Syrii, Morozow był jednym z pierwszych, którzy szczegółowo opisali skalę ofiar.

Większość jego wpisów w ostatnich miesiącach koncentrowała się na krytykowaniu rosyjskich dowódców i zbieraniu pomocy dla żołnierzy. Na stronach swojego publicznego bloga często angażował się w polemikę ze swoimi przeciwnikami. Kłótnie często przybierały dość ostry charakter.

Zepsuty triumf

Na fali propagandowej euforii po zdobyciu Awdijiwki Morozow był jednym z nielicznych, którzy wlali solidną łyżkę dziegciu do beczki patriotycznego miodu. Podczas gdy Władimir Putin nazwał ponad czteromiesięczny atak na ukraińskie miasto liczące przed wojną nieco ponad 30 tys. mieszkańców „niewątpliwym sukcesem” i „szczególną kartą w historii rosyjskich operacji wojskowych”, Morozow, który służył w 4. Brygadzie Strzelców Zmotoryzowanych, był bardzo sceptyczny.

Raport
Awdijiwka upadła. Nowa rosyjska ofensywa na Zaporożu. Tydzień na froncie
2024.02.19 14:24

Powołując się na swoje źródła, stwierdził, że rosyjskie siły zbrojne straciły 16 tys. żołnierzy w walkach o Awdijiwkę. Jego wypowiedź spotkała się z ostrą krytyką i oskarżeniami o „dyskredytację rosyjskiej armii”. Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu określił rosyjskie straty w zdobyciu Awdiejewki jako „minimalne”.

Sądząc po wpisach Morozowa na jego kanale Telegram, samobójstwo nie było częścią jego planów aż do ostatniej chwili. W ostatnich dniach przed śmiercią zajmował się polemiką, „walką o prawdę” i zbieraniem pomocy wojskowej dla rosyjskiej armii.

Rosją rządzą wrogowie, ale wojna musi trwać

Na kanale Morozowa pojawił się list pożegnalny podzielony na kilka postów. Swoją decyzję o rozstaniu się z życiem przypisał presji ze strony dowództwa, która „stała się szczególnie nieznośna” po opublikowaniu danych o rosyjskich stratach w Awdijiwce. Według blogera został on zmuszony do usunięcia wpisu.

– Dzisiaj, towarzyszu pułkowniku, na wasz rozkaz zostałem zmuszony do usunięcia postu z mojego kanału Telegram „Piszą do nas z Janiny”. A do wydania tego rozkazu zmusiło was dowództwo, opierając się na starej dobrej wojskowej odpowiedzialności zbiorowej. Jeśli tego nie zrobisz, nie damy ci zaopatrzenia. Pocisków. Śmigłowców. Nowych czołgów i BMP. A on, wasze dowództwo, został do tego zmuszony przez polityczne prostytutki pod wodzą Władimira Sołowjowa (Sołowjow i inni telewizyjni propagandyści nazywali Morozowa zdrajcą i szkodnikiem), które nie mogą przyjść same i pociągnąć za spust. Cóż, zrobię to sam. Sam się zastrzelę, jeśli nikt nie odważy się podjąć tego błahego zadania. A wy dostaniecie czołgi i helikoptery – czytamy w ostatnim wpisie Morozowa.

Na koniec wymienił „wrogów”, którzy jego zdaniem przejęli władzę nad Rosją: „służalczych pochlebców przełożonych, generałów gotowych poświęcić tysiące żołnierzy, aby się wyróżnić, dziennikarzy budujących swoje kariery na kłamstwach z ekranu”.

Opinie
Kto przeciwko molochowi białorusko-rosyjskiej propagandy?
2024.02.08 10:51

Jednocześnie „pobłogosławił” kontynuację wojny aż do „całkowitego zwycięstwa”.

– Waszym zadaniem jest zakończenie tej wojny całkowitym zwycięstwem militarnym nad wszystkimi, którzy chwycą za broń przeciwko Rosji, która stanęła w obronie Rosjan. Gdzie to będzie, w Kijowie czy w Paryżu, skąd francuscy przywódcy niedawno zatwierdzili terror wobec naszych cywilów w Biełgorodzie, jest kwestią techniczną. Im więcej ci dranie dadzą broni ukraińskim nazistom, tym mniej im zostanie – dodał.

Wiadomości
Nagła śmierć Iwana Sieczina, jedynego syna szefa rosyjskiego koncernu państwowego Rosnieft
2024.02.20 14:04

Żałoba na Telegramie

Śmierć Morozowa została już potwierdzona przez innych tzw. korespondentów wojennych. Godzinę po opublikowaniu listu samobójczego Z-blogera, propagandysta Władimir Romanow napisał: „Mój przyjaciel Andriej Morozow już nie żyje”. Te same słowa pojawiły się w kilku innych rosyjskich kanałach Telegramu.

Jego śmierć została również skomentowana przez kanał Rybar’, finansowany przez rosyjskie Ministerstwo Obrony.

– Murz został zapamiętany jako człowiek, który, często w najbardziej negatywny dla rosyjskich sił zbrojnych sposób, poruszał drażliwe tematy, z których niektóre naprawdę zasługiwały na uwagę opinii publicznej. Tak, lał wodę na młyn wroga. Ale mimo wszystko szczerze wierzył, że robi to dla wspólnego dobra – czytamy.

Proukraińscy blogerzy również skomentowali samobójstwo Morozowa. Według Yigala Levina był on „jednym z niewielu ideowych ludzi: nie interesowały go pieniądze ani sława. Tacy są najbardziej niebezpieczni – fanatycy”.

– To samobójstwo było logiczną kontynuacją (a raczej zakończeniem) „trzeciej wojny telegramowej” – procesu oswajania (lub zamykania w stajni) najpopularniejszych rosyjskich autorów Telegramu. Zwłaszcza tych, którzy piszą o wojnie. Mówiąc prościej, wolność „korespondentów wojennych” i „dziennikarzy politycznych” nie została dokładnie ograniczona, ale została ujęta w ramy dozwolonych i zabronionych tematów – napisał politolog Ihar Tyszkiewicz, ekspert ds. polityki bezpieczeństwa z Ukraińskiego Instytutu Przyszłości.

Wiadomości
Ukraina. Rosyjski propagandysta zginął na froncie. Ubrany był w mundur najeźdźców
2023.11.23 14:23

Iwan Łysiuk/ vot-tak.tv, lp/ belsat.eu

Aktualności