Drakońskie prawo ma dotyczyć urzędników i mundurowych. Obecnie za zdradę stanu grozi im od 10 do 20 lat pozbawienia wolności.
Izba Reprezentantów (niższa) przyjęła w drugim czytaniu projekt ustawy o zmianach w Kodeksie Karnym – poinformowała dziś służba prasowa niedemokratycznie wybranego białoruskiego parlamentu.
Celem nowelizacji jest “przyjęcie środków zapobiegawczych za popełnienie przestępstw o charakterze ekstremistycznym i terrorystycznym”.
Najważniejsze zmiany dotyczą:
Nowelizacja Kodeksu Karnego musi być jeszcze przyjęta przez Radę Republiki i Alaksandra Łukaszenkę.
Od sfałszowanych przez reżim wyborów prezydenckich w 2020 roku na stronę sił demokratycznych przeszła grupa białoruskich urzędników, jak Paweł Łatuszka, a także oficerów wojska i służb służb, jak Alaksandr Azarau. Obecnie obaj są “ministrami” w opozycyjnym emigracyjnym rządzie cieni – Zjednoczonym Gabinecie Przejściowym. Ci byli funkcjonariusze reżimu nie zostali jednak do tej pory oskarżeni o zdradę stanu.
Za zdradę stanu została za to skazana dziennikarka Biełsatu Kaciaryna Andrejewa (8 lat kolonii karnej), a oskarżeni o nią są grodzieński opozycjonista Mikałaj Autochowicz i liderka sił demokratycznych Swiatłana Cichanouskaja. Nie są oni jednak urzędnikami państwowymi i procedowana w parlamencie nowelizacja Kodeksu Karnego ich nie dotyczy.
Białoruś jest ostatnim krajem w Europie i poradzieckiej Wspólnocie Niepodległych Państw, w którym wciąż wykonywana jest kara śmierci. W maju Łukaszenka podpisał nowelizację ustawy rozszerzającą możliwość skazania na najwyższy wymiar kary. Obecnie rozstrzelane mogą zostać także m.in. osoby, które nie dokonały, ale podjęły próbę zamachu terrorystycznego. Kary śmierci nie stosuje się na Białorusi wobec niepełnoletnich, emerytów i kobiet.
pj/belsat.eu