„Nie wyszedłem na wolność, wyszedłem do białoruskiej rzeczywistości”. Rozmowa z więźniem politycznym Igorem Bancerem


Po półtora roku pobytu w półzamkniętym zakładzie karnym na wolność wyszedł więzień polityczny, muzyk rockowy i były działacz mniejszości polskiej Igor Bancer. Odsiedział cały wyrok, a ostatnie 22 dni przed zwolnieniem spędził w karcerze. Gdy tylko otrzymał telefon, zadzwonił do swoich bliskich: do córki i mamy. Rozmawialiśmy z nim w drodze powrotnej do jego rodzinnego Grodna.

Igor Bancer zaraz po wyjściu na wolność.
Zdj. belsat.eu 

– Im bliżej domu, tym bardziej uderza we mnie fala adrenaliny, bo już dziś będę mógł przytulić moje dzieci, jutro zobaczę rodziców. To wspaniałe. Ale jednocześnie pamiętam, w jakim kraju żyjemy. Przyjaciele gratulują mi wyjścia na wolność, ale ja mówię, że nie ma czego gratulować, zostałem zwolniony z „chemii” („chemia ze skierowaniem” – kara ograniczenia wolności połączonego z przymusową pracą – belsat.eu), ale nie wyszedłem na wolność, tylko do białoruskiej rzeczywistości.

Wiadomości
Igor Bancer wyszedł na wolność. Grodzieński muzyk był skazany na 1,5 roku prac przymusowych
2021.12.17 13:36

Nadal żyjemy pod jarzmem, którego znaczenie już dawno temu sformułował grodzieński zespół Deviation: życie pod okupacją. Więc teraz cieszę się chwilą, jutro będę się świętował z rodziną, a w poniedziałek wracam do pracy. Nie chcę wybiegać w przyszłość na dalej niż tydzień. Mój najbardziej optymalny plan zakłada, że będę świętować Boże Narodzenie i nie trafię do więzienia przed Nowym Rokiem. Nic nie zależy tutaj od mojego zachowania: żyjemy w rzeczywistości, w której można zostać aresztowanym za jeden komentarz – mówi Igor Bancer.

„Do końca nie wierzyłem, że mnie wypuszczą”

– Sprawa mojego zwolnienia 17 grudnia potoczyła się dość zabawnie. Podczas procesu, który miał miejsce 24 listopada, nie ustalono, kiedy kończy się mój wyrok, chociaż pojawiła się informacja, że 17 grudnia. 25 listopada, tuż przed osadzeniem mnie w karcerze, przyszedł strażnik i dał mi plakietkę, według której mój wyrok powinien upłynąć 17.01.2022. Byłem więc przekonany, że będę musiał odsiedzieć jeszcze miesiąc. Trafiłem do karceru w Haradku, 25 km od Witebska. 5 grudnia dodano kolejne 10 dni za rzekomo nieposprzątaną celę.

15 grudnia przyszli razem z naczelnikiem i doliczyli tylko dwa dni. Byłem bardzo zaskoczony. A podczas kolacji okazało się, że mam być zwolniony 17 grudnia. Do ostatniej chwili w to nie wierzyłem, myślałem, że to jakiś podstęp, żeby mnie psychicznie wykończyć. W południe przyjechali po mnie, zabrali do zakładu w Witebsku, szybko wypełniłem wszystkie papiery i już mnie nie było. To było bardzo dziwne uczucie być wolnym.

„Śmieci na śmieciach”

– Podczas ostatnich 10 dni w karcerze w Haradku spontanicznie pojawił się pomysł na performance artystyczny. Kiedy dostawałem zakazy opuszczania więzienia, wypisywali mi jedno wykroczenie za drugim, a z procesu trafiałem prosto do karceru, gdzie przebywałem 30-40 dni, zastanawiałem się, co mogę z tym zrobić. Jeśli mówimy o proteście w więzieniu, to można sobie na przykład przypomnieć, co robili członkowie IRA w angielskich więzieniach w latach osiemdziesiątych – organizowali „brudny” albo „pościelowy” protest, takie akcje oporu bez użycia przemocy przeciwko administracji więziennej, która ich nękała. Postanowiłem umieścić ten performance w swojej biografii.

Igor Bancer – muzyk, działacz, dziennikarz. Grodno, maj 2021 r.
Zdj. MK/belsat.eu

Przed kolejną wizytą strażników, kiedy byłem już psychicznie przygotowany do kolejnego przedłużenia wyroku, zobaczyłem kosz na śmieci, wypełniony prawie po brzegi. Przybyli milicjanci z poważnymi minami, jeden starszy porucznik, drugi major, mieli wideorejestratory i zapytali mnie: – No, panie Bancer, czy w pana celi jest porządek? – Obywatele naczelnicy, chwileczkę – odpowiedziałem.

Wiadomości
Grodzieński muzyk Igor Bancer zostanie w karcerze do końca wyroku
2021.12.16 17:53

Wziąłem kosz na śmieci i wysypałem im go pod nogi. Jeden z nich podskoczył. Powiedziałem mu, że to po to, by nie musieli kłamać i jeszcze, że napiszę wyjaśnienie, bo powiedzą, że Bancer tylko rzucał śmieciami, a to przecież performance artystyczny. Tak też napisałem: aby nie zmuszać swoich pracowników do fałszerstw, po chrześcijańsku postanowiłem zrobić performance artystyczny w postaci instalacji „śmieci na śmieciach”.

„Uśmiechamy się i machamy”

– Kiedy w sierpniu 2020 roku ludzie wyszli na ulice z flagami, ze szczerymi uśmiechami, absolutnie pokojowo nastawieni, nikt nie przypuszczał, jak to się skończy. Wszyscy uważali, że skoro jest nas tak wielu, to możemy udowodnić władzom, że mamy jej dość. Żyjemy w centrum Europy, we wspaniałym kraju, ale brakuje nam demokracji. Przeciwko nam wyszli OMON-owcy i wciąż odczuwamy skutki tej ostrej reakcji państwa. Jest mi naprawdę przykro z powodu zniszczonych żyć i losów ludzi.

Ja ze swoim preformance przesiedziałem “na chemii” bardzo niedługo, ale ludzie za swoje przekonania otrzymują ogromne wyroki w więzieniach i koloniach. Nikt nie wie, co będzie dalej, ale ja zostaję na Białorusi, jestem gotów stawić czoła tej rzeczywistości z otwartą głową. Dlatego radzę wszystkim zachować pozytywne nastawienie. Z „chemii” pisałem do wszystkich – zostańcie po jasnej stronie życia, bez względu na cenę, jaką przyjdzie za to zapłacić.

Igor Bancer – muzyk, działacz, dziennikarz. Grodno, maj 2021 r.
Zdj. MK/belsat.eu

Co szósty więzień w zakładzie półzamkniętym w Witebsku to “polityczny”

– Pod względem warunków „chemia” jest jak obóz pionierski, tym bardziej, że mam z czym ją porównać. Byłem w więzieniu w Grodnie, byłem w Waładarce (areszt śledczy przy ul. Waładarskiego w Mińsku – belsat.eu), w areszcie śledczym nr 6 w Baranowiczach, w areszcie śledczym nr 2 w Witebsku. Podczas „chemii” każdy ma telefon, internet, można iść do sklepu, na pocztę. Dlatego „chemia” jest najłagodniejszą opcją w porównaniu z kolonią i więzieniem. Choć oczywiście dla osób, które nigdy nie spotkały się z represjami ze strony państwa, istnieją pewne niuanse, które trudno znieść.

Witebski zakład półzamknięty nr 9 jest uważany za „czerwony” i wzorcowy – jest tam surowy naczelnik i wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. Obecnie karę odbywa tam 124 osadzonych, z czego 20 to więźniowie polityczni, czyli prawie co szósty.

Karcer na „chemii” nie jest karcerem w więzieniu, gdzie warunki są bardzo ciężkie. W karcerze trzymają cię w jednoosobowej celi w pasiastej koszuli, rano jest obchód, potem obiad, kolacja – i to wszystko. Jesteś całkowicie odizolowany. Prawie trafiłem do karceru w areszcie śledczym w Witebsku, a człowiek, który tam był, powiedział mi, że karcer jest dźwiękoszczelny, chodzi się tam jak w próżni, nie dochodzą żadne dźwięki z zewnątrz. To bardzo obciąża psychikę.

Igor Bancer – muzyk, działacz, dziennikarz. Grodno, maj 2021 r.
Zdj. MK/belsat.eu

Aby więzień mógł odbyć karę karceru podczas „chemii”, przewożą go do Haradka, małego miasteczka, 30 tys. mieszkańców, gdzie ludzie współczują na swój sposób. Milicjanci są bardzo prości – nie mają rozkazu, żeby męczyć ludzi. Dlatego karcer w Haradku był stosunkowo wygodny. Z kolei karcer w areszcie śledczym w Witebsku był cięższy, nie można było nawet oprzeć się o łóżko, cały dzień trzeba było siedzieć na ławce. Zgodnie z regulaminem nie wolno tam w ogóle przebywać na łóżku, czyli leżeć, ale jeśli usiądziesz na ławce i zaśniesz, to nie jest to zabronione. Ale i tak liczy się to jako wykroczenie i ludzie dostają za to dodatkowy dzień.

Siedzenie w karcerze przez 30, 40 dni to problem z umyciem się, z jedzeniem, zwłaszcza dla mnie, bo jestem wegetarianinem, chłód. Dla osób nieprzygotowanych może to być trudne. Ja byłem gotów siedzieć w karcerze albo w więzieniu, bo jestem gotów do ostatniego walczyć za swoje idee i przekonania. Mówimy o wyższych ideałach. Teraz pojawiły się pewne problemy zdrowotne, ale to się naprawi – wierzę w białoruską medycynę.

„Więźniowie polityczni upolityczniają resztę osadzonych”

– Więźniowie „chemii” nazywani są więźniami specjalnymi. Są to głównie osoby, które popełniły jakieś wykroczenia lub przestępstwa. Na przykład, ktoś nie płacił alimentów, ktoś inny siedzi za jazdę po pijanemu. Były też osoby skazane nie po raz pierwszy, ludzie z zatarciem skazania. To były osoby trzeźwo myślące, nienawidzili milicji i całego systemu. Ich poziom upolitycznienia kiedyś można było zdefiniować jako: jesteśmy przeciwko milicji, mamy dość władzy. Większość ludzi tam jest ze wsi, nie bardzo wiedzą, jakie procesy polityczne miały miejsce w kraju.

Potem zaczęli się tu pojawiać więźniowie polityczni – ludzie, którzy zaczęli wpływać na innych i zmieniać ich. Przyjeżdżali nie tylko cisi więźniowie polityczni, ale także tacy ludzie jak Zmicier Abramuk z Brześcia, który zawsze mówił – „chodziłem z biało-czerwono-białą flagą i nie wstydzę się tego, dostałem dodatkowy rok za obrazę Łukaszenki – nie mam pytań, będę siedział. Potem przyjechałem ja – i ja również ukrywałem swoich poglądów. Następnie wideobloger Zmicier Cimafiejeu z Baranowicz.

Kiedy jest to jedna lub dwie osoby, to być może nie jest to bardzo znaczące, ale kiedy takich ludzi przybywa, to tworzy się trend, a u pozostałych zaczyna się formować specjalny stosunek do tego, co polityczne. Jedną osobę można prześladować, ale jeśli jest ich 10-20 – to już trzeba budować relacje i wyznaczać pozycje. I wszyscy w zasadzie są po stronie dobra, wszyscy zdają sobie sprawę, że zostałeś wsadzony do więzienia za nic. Ludzie z kryminalną przeszłością byli oburzeni – „co ten dziadek tu robi? dlaczego wsadzili tego chłopaka?”.

Wywiad
Igor Bancer: Pojadę do kolonii karnej. Sąd to tylko formalność WYWIAD
2021.09.28 13:00

Więźniowie polityczni zmieniają mentalność zwykłych więźniów, ich nastawienie i stosunek do politycznych aktywistów. Powstaje bardziej upolityczniona masa. Dlatego praca trwa nawet za kratami. Nie zetknąłem się z takimi ludźmi w moim zwykłym życiu, więc było to dla mnie ciekawe doświadczenie. Nie powiedziałbym, że było to potrzebne czy przyjemne, ale było ciekawe. Ciekawie było z nimi rozmawiać, prowadzić dyskusje i próbować przekonać ich do tego, co słuszne.

Wszyscy żyjemy w końcu w tym samym kraju, więźniowie polityczni, kryminaliści, pracownicy administracji i milicjanci. Musimy szukać wspólnych punktów odniesienia i konsensusu społecznego, negocjować. Zachowywaliśmy się pod tym względem tak, jak trzeba, zajmowaliśmy się pozytywną propagandą.

O milicjantach i strażnikach

– W Haradku milicjanci nigdy wcześniej nie widzieli więźniów politycznych. Patrzyli na nas zszokowani. Ale postawa była całkiem ludzka, nie było w niej tego negatywizmu, który widzimy w państwowej propagandzie, która przekonuje nas do wzajemnej nienawiści.

Nawet podczas nieoficjalnych rozmów strażnicy boją się wyrazić swój stosunek do polityki, przyznać rację, choćby tylko kiwnąć głową. Zawsze mają włączone wideorejestratory, więc po prostu wykonują polecenia. Chociaż czasami widziałem w ich oczach, że są w pełni świadomi sytuacji. Wykluczam tutaj czynnik osobisty. Powiedziałem im, że nie mam do nich żadnych osobistych pretensji, są przecież częścią systemu. Kiedy system każe niszczyć więźniów politycznych to oni to robią.

Wiadomości
Igor Bancer jednak nie trafi do kolonii karnej
2021.11.25 17:55

Ale najważniejszy jest sposób, w jaki to robią. Niektórzy z trudem wykonują polecenia, inni wręcz się tym rozkoszują, ale ogólnie rzecz biorąc, mam wrażenie, że wszędzie są całkiem dobrzy ludzie, którzy traktują was po prostu po ludzku. W ogóle nie zawiodłem się na Białorusinach. Milicjanci też są obywatelami naszego kraju. Jeszcze w więzieniu w Grodnie zaczynałem takie dyskusje. Strażnicy mówili, że są apolityczni. Odpowiadałem im, że jeśli są apolityczni, to przy nowej władzy, nie zrzucą munduru i nie pójdą pracować na budowie. I wszyscy przytakiwali.

Oni zdają sobie sprawę, że będą musieli żyć w tym kraju. Oczywiście są też tacy, którzy nie patrzą w przyszłość, którzy żyją z dnia na dzień i robią złe rzeczy. Życzę wszystkim zdrowia i aby dożyli do emerytury. Chciałbym zobaczyć zmiany i spotkać się z niektórymi osobami w sądzie, aby wyjaśnić, kto w końcu złamał prawo.

Igor Bancer – muzyk, działacz, dziennikarz. Grodno, maj 2021 r.
Zdj. MK/belsat.eu

Zdarzało się, że strażnicy reagowali negatywnie na mój język białoruski. Ale było też kilka pozytywnych przypadków. W areszcie śledczym nr 2 ludzie zajmujący wysokie stanowiska nagle zaczęli zwracać się do mnie po białorusku. Stałem tam i myślałem: co się dzieje? Albo kiedy przez 40 dni prowadziłem głodówkę w karcerze, w zimnej celi, ktoś przyszedł i zaproponował mi gorącą herbatę. To są takie proste przyjemne chwile, staram się we wszystkim znaleźć jasną stronę.

Wiadomości
Grodzieński punkowiec, były działacz mniejszości polskiej ogłosił w sądzie suchą głodówkę
2021.03.05 13:34
  • Igor Bancer został zatrzymany 20 października 2020 roku i oskarżony o chuligaństwo za taniec w stringach przed radiowozem. Muzyk spędził pięć miesięcy w areszcie śledczym w Grodnie: był umieszczany w jednoosobowej celi, kierowany na przymusowe badania psychiatryczne, kilkukrotnie trafił do karceru. Podczas procesu, w obronie swoich praw, Bancer podjął suchą głodówkę, którą prowadził bez wody i jedzenia przez 16 dni, aż do ogłoszenia wyroku. Z tego powodu pogorszył się jego stan zdrowia. 19 marca 2021 roku sędzia Natalla Kozieł skazała muzyka na 1,5 roku „chemii”. Został zwolniony na sali sądowej. Po przeliczeniu wyroku, Bancerowi pozostało do odsiedzenia osiem miesięcy. W czerwcu wyjechał do Witebska, gdzie odbywał karę w półotwartym zakładzie poprawczym nr 9.
  • Naciski administracji zakładu na więźnia politycznego rozpoczęły się latem, kiedy Bancer wielokrotnie odmawiał napisania prośby o ułaskawienie. Bancer został wtrącony do karceru „za różne wykroczenia”. Na przykład 25 listopada został tam wysłany na 10 dni za filmik dla rosyjskiego portalu Mediazona, w którym mieszkaniec Grodna pokazał warunki przetrzymywania w zakładzie i jak przez kraty podawano mu jedzenie. Później kara w karcerze została przedłużona o kolejne 10 dni rzekomo z powodu niedokładnego sprzątania celi. Ostatnie dwa dni spędził w karcerze za „nieuprzejmość w stosunku do strażników”.
  • Łącznie od sierpnia aktywista spędził w karcerze 82 dni. W proteście wielokrotnie podejmował strajki głodowe, podczas jednego z nich schudł 10-15 kg. Za rzekome naruszenie zasad sąd w Witebsku wymierzył mu surowszą karę i chciał wysłać go do kolonii karnej. Wyrok ten został jednak uchylony.
Reportaż
„Chemia ze skierowaniem”: skazywanym w politycznych procesach grożą lata przymusowej pracy
2021.01.31 17:42

sp, ksz/belsat.eu

Aktualności