W Kijowie upamiętniono dziś białoruskiego dziennikarza Pawła Szeremeta, który pięć lat temu zginął w wybuchu bomby. Zleceniodawców zamachu wciąż nie ustalono.
Współpracownicy i przyjaciele Pawła Szeremeta zgromadzili się rano w miejscu, w którym dokładnie pięć lat temu zginął dziennikarz. Pod samochodem, którym wtedy jechał, eksplodowała bomba.
Jak relacjonuje portal Ukraińska Prawda, dla której pracował Szeremet, na akcję przyniesiono plakat “Polityczna sprawa Pawła Szeremeta”. Pytanie: “Kto zabił Pawła?” pozostaje otwarte – wskazuje serwis.
Do tej pory nie ustalono zleceniodawców zabójstwa dziennikarza. O udział w zabójstwie ukraińscy śledczy podejrzewają walczących na wojnie w Donbasie muzyka Andrija Antonenkę, lekarkę Julię Kuzmenko i pielęgniarkę wojskową Janę Duhar. Podejrzani zaprzeczają swojemu udziałowi w przestępstwie i oceniają, że jest to umotywowane politycznie.
Śledczy rozpatrywali kilka wersji zamachu. W 2017 r. prowadzący dochodzenie oświadczyli, że za główną wersję uważają działalność dziennikarską Szeremeta, a w 2019 r. – destabilizację sytuacji w kraju.
W styczniu ukraińska policja poinformowała o przesłuchaniu byłego funkcjonariusza białoruskich służb specjalnych Ihara Makara. Jak dodano, przekazane przez niego informacje mogą pomóc w ustaleniu zleceniodawców zabójstwa dziennikarza i okoliczności przygotowania zamachu.
Urodzony w Mińsku Szeremet, autor filmów dokumentalnych i książek, pięć lat przed śmiercią mieszkał w Kijowie, gdzie pracował dla portalu Ukraińska Prawda oraz był prezenterem radia Wiesti.
Karierę dziennikarską rozpoczął na Białorusi, a jego krytyczne materiały o rządach Alaksandra Łukaszenki i konflikt z władzami sprawiły, że wyjechał z tego kraju i przez lata mieszkał w Rosji. Był założycielem opozycyjnego wobec władz w Mińsku portalu internetowego Biełorusskij Partizan.
pj/belsat.eu wg PAP
