Wyrok zapadł w Mińsku wobec Natalli Hersche, która ma dwa obywatelstwa białoruskie i szwajcarskie. Dla sądu liczyło się tylko to pierwsze. Na sali był także ambasador Szwajcarii.
Natallia Hersche mieszka od 12 lat w Szwajcarii. 19 września w czasie kobiecego marszu zerwała kominiarkę z funkcjonariusza OMONu lekko go zadrapując. Zadrapanie miało 1 cm długości. Wszczęto wobec niej sprawę karną. Sąd uznał, że jest winna “stawiania oporu pracownikowi organów spraw wewnętrznych” i skazał ją na 2,5 roku kolonii oraz zasądził tysiąc rubli (1500 PLN) kompensacji dla milicjanta. Biało-czerwono-biała flaga, którą kobieta miała przy sobie, ma zostać zniszczona.
Natallia Hersche powiedziała, że chciałaby, aby Białoruś w przyszłości była takim państwem, jak Szwajcaria.
– Mieszkam w europejskim demokratycznym państwie, gdzie demokratyczne zasady i wolności są obowiązujące na każdym poziomie władzy […] Gdzie policjanci nie chowają twarzy przed pokojowymi demonstrantami. Właśnie taką widzę moją ojczyznę – Białoruś przyszłości, wolną Białoruś – podkreśliła.
Ambasador Szwajcarii Claude Altermatt wyraził żal z powodu decyzji sądu i oświadczył, że nadal będzie pomagał Natalli Hersche. Już trzykrotnie odwiedzał ją w areszcie.
pp/belsat.eu wg Nawiny, Swaboda