Kwarantanny nie ma, ale gospodarce pomoc jest potrzebna. Aby zrekompensować straty wyrządzone przez koronawirusa, Białoruś zamierza wziąć na Zachodzie imponujący kredyt.
2,5 mld dolarów, czyli równowartość 4 proc. PKB. O kredyty na taką kwotę Mińsk poprosił Bank Światowy, Europejski Bank Inwestycyjny oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. 400 mln ma zostać wydane na lekarstwa i wyposażenie medyczne, reszta – na pomoc dla gospodarki.
– Zadanie nr 1 to zachowanie miejsc pracy, zachowanie zakładów pracy. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie pozostałe zadania są dziś wtórne – określił priorytety wicepremier Dzmitryj Kruty.
Przedsiębiorstwa mają być ratowane dzięki kredytom na wypłatę pensji, ulg podatkowych, odraczania opłat za wynajem i anulowania długów.
– Te pieniądze dotrą do 100-200 dużych przedsiębiorstw, one uzyskają ulgi. Z ulg skorzystają banki. Ale tysiące ludzi, którzy pracują w małym i średnim biznesie, nie mają czego się spodziewać – uważa miński ekonomista Jarosław Romańczuk. – Na ich temat Łukaszenka już się wypowiedział: „Czego siedzicie? Idźcie do rolnictwa!”.
Kwestię udzielenia ulg dotyczących wynajmu i podatków lokalnych Alaksandr Łukaszenka pozostawił w gestii władz terenowych. Dekret w tej sprawie podpisał 24 kwietnia. Wsparcie obiecał w nim tylko dużym zakładom przemysłowym.
– Można przypomnieć dekret o hutach szkła, o cukrowniach. To przedsiębiorstwa, które również przed epidemią wirusa, przy braku wirusa nie były w stanie działać i były stratne. Niezrozumiałe, po co im pomagać w tej sytuacji – zauważa analityk finansowy Wadzim Josub.
Na Białorusi nie wprowadzono kwarantanny, ale i tak epidemia Covid-19 już odbiła się na gospodarce. Biura podróży, przewoźnicy, handel (poza spożywczym), hotele, sale sportowe, restauracje i organizacje imprez… Popyt na usługi małego biznesu zmalał wielokrotnie.
– Jakiś czas jeszcze się przemęczymy. Mamy otwartą linię kredytową i to za jej koszt żyjemy. Mam nadzieję, że potem odpracuję te pieniądze. Na razie staramy się chociaż zachować załogę – opowiada o obecnej sytuacji Siarhiej Bandarowicz, właściciel pubu z Homla.
Pieniądze z zagranicy są Mińskowi potrzebne. M.in. po to, żeby wzmocnić system opieki społecznej. Zasiłek dla bezrobotnych po raz pierwszy zostanie podniesiony do poziomu minimum socjalnego – z równowartości 22 dolarów do 100. Długo domagał się tego od Białorusi, Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wsparcie dla bezrobotnych może się teraz bardzo przydać. MFW planuje 6-procentowy regres gospodarczy.
Alaksandr Papko, cez/belsat.eu