Jeszcze wczesną wiosną ub.r. status więźniów politycznych na Białorusi miały trzy osoby – Michaił Żamczużny, Iwan Komar i Mikita Jemielianau. W mijającym tygodniu liczba znajdujących się na niej nazwisk przekroczyła 500. Jest na niej też ośmiu cudzoziemców.
Niesłychany wzrost liczby więźniów politycznych jest związany z prześladowaniami przeciwników politycznych Alaksandra Łukaszenki podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej oraz próbami zastraszenia uczestników protestów powyborczych.
– Skala represji jest po prostu niebywała jak na Białoruś. Chociaż ile przecież już Białoruś przeżyła – zauważa Wiktoryja Fiodarawa z Międzynarodowego Komitetu Badania Tortur na Białorusi. – Od nagłych zaginięć przeciwników prezydenta Łukaszenki w latach 1999-2000, po wszystkie wielkie demonstracje i bitych ludzi.
Status więźnia politycznego jest nadawany osobom skazanym bezprawnie – z przyczyn politycznych. Pozwala on uczynić je bardziej dostrzegalnymi dla społeczności międzynarodowej i walczyć o ich uwolnienie. Obecnie zaś szczególny niepokój wywołują warunki panujące w aresztach i więzieniach. Nagła śmierć Witolda Aszurka w kolonii karnej w Szkłowie – rzekomo wskutek zatrzymania akcji serca, próba samobójcza, której dokonał Sciapan Łatypau podczas posiedzenia sądu, połknięcie łyżki przez Dzmitryja Kułakouskiego – tylko po to, aby w końcu wezwano do niego lekarzy… To tylko niektóre przypadki ukazujące bezbronność więźniów.
– O tym się nie mówi, ale każdemu z bliskich więźniów politycznych przemknęła myśl, że do niego też mogą zadzwonić z taką wiadomością jak do rodziny Witolda Aszurka, który był całkiem zdrowy i nagle umarł na atak serca – mówi Wolha Siewiaryniec, żona skazanego na siedem lat kolonii opozycyjnego polityka Pawła Siewiarynca.
Tymczasem o nowych przypadkach tortur, tym razem w kolonii karnej nr 15 w Mohylewie, poinformowali krewni Arcioma Aniszczuka – skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za uszkodzenie samochodu żony milicjanta. Jest przetrzymywany w pojedynczej celi, nie jest dopuszczany do niego adwokat, nie otrzymuje listów. Grożono mu powieszeniem i zgwałceniem gumową pałką. Aby położyć kres znęcaniu się nad sobą, też połknął „metalowe przedmioty” – jak ujęli to śledczy.
– Prokuratura Generalna przeprowadziła kontrolę i uznała, że mój mąż chciał po prostu poleżeć w szpitalu. „Po prostu” człowiek nie zechce nigdy – musieli go torturować. To jeszcze jeden dowód na to, że go tam naprawdę katowano, grożono mu i katują go nadal – mówi Biełsatowi Wolha Aniszczuk, żona Arcioma.
Pomóc w uwolnieniu „politycznych” mogą sankcje Unii Europejskiej i USA. Personalne – wobec przedstawicieli reżimu w Mińsku oraz gospodarcze – wobec najważniejszych zakładów produkcyjnych. Być może właśnie pierwszą reakcją na nie są propozycje składane części więźniów – mają pisać podania o ułaskawienie, aby objęła je amnestia.
– Oczywiście jesteśmy pewni, że wszyscy nie zostaną uwolnieni. Głównych przeciwników reżimu: Cichanouskiego, Babarykę, Kalesnikawą, czy też blogerów będą trzymać do końca i używać ich do handlu z Zachodem i innymi krajami – nie ukrywa Wiktoryja Fiodarawa.
Maryla Dakućka, cez/belsat.eu