Seria manifestacji o nazwie “Kobiety w czerni” odbyła się dziś w Moskwie, Petersburgu, Irkucku, Jekaterynburgu, Murmańsku i innych miastach Rosji. Aktywistki upamiętniły w ten sposób ofiary wojny na Ukrainie i wezwały do jej zakończenia.
Inicjatorem akcji był Feministyczny Antywojenny Ruch Oporu. W niektórych miastach panie wyszły na ulice już wczoraj, w innych protestowały dzisiaj.
W Moskwie aktywistki w czerni przyszły w piątek, 18 marca, na posiedzenie sądu w sprawie redaktorów portalu DOXA. Inne kobieta złożyła kwiaty przed pomnikami miast-bohaterów Kijowa i Odessy.
W Irkucku policja zatrzymał dwie kobiety, które wyszły na jednoosobowe pikiety w czarnych ubraniach i z białymi różami. Ostatecznie zostały one zwolnione bez spisania protokołów popełnienia wykroczenia.
Do zatrzymań doszło wczoraj także w Murmańsku – podaje monitorujący łamanie praw człowieka portal OWD-Info. Uczestniczkom demonstracji zarzucono, że mają problemy psychiczne, skoro założyły żałobne ubrania w dniu święta – w Rosji uczczono kolejną rocznicę aneksji Krymu.
Z kolei dziś kobiece demonstracje odbyły się na ulicach Petersburga i Jekaterynburga. W “północnej stolicy” upamiętniono zabitych na wojnie na Ukrainie składając kwiaty pod pomnikiem ofiar represji politycznych.
Ubrane żałobnie mieszkanki Jekaterynburga przeszły przez miasto w milczeniu, trzymając w rękach białe róże. Pod cerkwią Wielki Złotoust podeszła do nich kobieta. Gdy demonstrantki powiedziały jej, że są przeciwko wojnie Rosji z Ukrainą, ta zapytała, “kto nauczył aktywistki tak mówić” i skąd pojawiły się u nich własne poglądy – pisze portal 7×7.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę podczas antywojennych manifestacji w Rosji zatrzymano już prawie 15 tysięcy osób – podaje OWD Info. Akcje kobiet w czerni przypominają białoruskie marsze i łańcuchy solidarności kobiet w bieli z 2020 roku oraz żałobę narodową demonstrowaną przez mieszkanki będącej pod zaborami Rzeczpospolitej w okresie powstania styczniowego. W obu przypadkach reżimowe władze karały kobiety za kolor ich ubrań.
Iwan Gordiejew,pj/belsat.eu