Wydalony w ubiegłym tygodniu z terytorium Polski na wniosek ABW dyplomata został przyłapany na fotografowaniu “obiektów wojskowych w Bydgoszczy”.
Szpiegowskiej historii ciąg dalszy
ABW zatrzymała dwóch białoruskich szpiegów. Według naszych służb pracowali dla Rosji. Jeden z nich to dyplomata. Informacje, że zatrzymano szpiegów otrzymali posłowie z sejmowej komisji ds. służb specjalnych podczas środowej wizyty w Służbie Wywiadu Wojskowego, o czym we czwartek poinformowała Gazeta Wyborcza. To właśnie SWW rozpracowywała jednego z zatrzymanych, przekazała sprawę ABW, która przejęła śledztwo. ABW nie udziela żadnych informacji, odsyłając do warszawskiej prokuratury apelacyjnej.
– Nadzorujemy śledztwo prowadzone przez ABW dotyczące szpiegostwa. Więcej nie mogę powiedzieć z uwagi na dobro tego postępowania – mówi rzecznik prokuratory Zbigniew Jaskólski.
W warszawskim sądzie okręgowym dziennikarzom gazety potwierdzono, że 19 lutego wpłynął wniosek o areszt dla “obywatela Białorusi”, któremu zarzuca się “działalność szpiegowską”.
Drugi przypadek to dyplomata – białoruski attaché obrony, którego na wniosek ABW w ubiegłym tygodniu wydalono z Polski. Wcześniej został przyłapany na tym, że fotografował “obiekty wojskowe w Bydgoszczy”. Jak się dowiedziało Radio TOK FM, te “obiekty” to Centrum Szkolenia NATO (IFTC).
Białorusini dedykowani Polsce
Obydwu zatrzymanych polskie służby traktują tak, jakby pracowali dla Rosji. – Dla nas nie ma różnicy między szpiegami rosyjskimi i białoruskimi. Oba kraje mają wspólnotę wywiadowczą i kontrwywiadowczą, którą kierują Rosjanie. I w ramach tej wspólnoty Białorusini są “dedykowani Polsce”. To znaczy, że wszelkie informacje, które zdobywają w naszym kraju, traktujemy tak, jakby były przekazywane Rosji – tłumaczy wysoki rangą urzędnik polskiego MSW. Jak mówi, obaj domniemani szpiedzy “zaktywizowali się w ostatnim czasie i musieliśmy położyć temu kres“.
Odwet Mińska
Stanowiska nie chce zająć też MSZ. Ze źródeł w tym resorcie udało się jedynie dowiedzieć, że wydalenie białoruskiego attaché spowodowało natychmiastową retorsję i z Mińska musiał wyjechać polski dyplomata tej samej rangi.
Strona polska nie chce zaogniać politycznego konfliktu.
– Konflikt polsko–rosyjski jest i tak już poważny. Nie ma potrzeby nagłaśniania takich spraw – mówi jeden z wyższych urzędników obecnego rządu.
Przypomina, że rosyjscy i białoruscy politycy oraz media w tych krajach oskarżają Polskę o polityczne prowokacje, “szkolenie terrorystów” i “wywrotowców”, którzy mieliby działać na terenie Rosji, Ukrainy i Białorusi.
Już kilka miesięcy temu Polska z obawy przed zaognieniem stosunków nie informowała o wydaleniu rosyjskiego dyplomaty, również podejrzewanego o szpiegostwo. Wtedy ze strony Federacji Rosyjskiej retorsji nie było.
Warto przypomnieć rok 2000, kiedy to w czasach rządów AWS wydalono z Polski aż dziewięciu rosyjskich dyplomatów. Wnioskował o to Urząd Ochrony Państwa (poprzednik ABW). W odpowiedzi Moskwa wydaliła dziewięciu przedstawicieli Polski. – Ale wtedy nie było tak napiętej sytuacji jak dziś na Ukrainie – podkreśla cytowany przedstawiciel rządu.
Inne metody służb
W ostatnich latach o spektakularnych zatrzymaniach szpiegów nie ma zbyt wielu informacji. Z oficjalnych raportów ABW wiadomo, że liczba postępowań wobec osób podejrzewanych o szpiegostwo maleje. W 2010 r. były cztery takie operacje, w 2011 – dwie, raport z 2012 nie mówi o żadnej. Wszystkie sprawy dotyczyły osób pracujących na rzecz Rosji lub Białorusi.
W województwach graniczących z Białorusią i rosyjskim obwodem kaliningradzkim oraz w województwie mazowieckim, wydziały ds. cudzoziemców nie dostały w tym roku z ABW wniosków o cofnięcie prawa pobytu obywatelom Rosji lub Białorusi.
KR/Biełsat za gazeta.pl
www.belsat.eu/pl