Podczas rozmowy z dziennikarzami w czasie sobotniego ogólnobiałoruskiego czynu społecznego, szef białoruskiego państwa wypowiedział zagadkowe słowa.
– W niedalekiej przyszłości zostanie podjęta decyzja, sformalizujemy ją teraz i ogłosimy. Będzie to jedna z moich głównych decyzji w ciągu ćwierćwicza prezydentury. To będzie bardzo poważne. Dlatego nawet jeśli mnie już nie będzie, jak to się mówi w narodzie – po moim trupie… Nawet jak mnie nie będzie, to im się nie uda. Podjąłem decyzję, teraz muszę ją sformalizować – powiedział Łukaszenka.
Łukaszenka nie sprecyzował, o jaką decyzję chodzi i kogo ma na myśli, mówiąc „im”. Jednak wiadomo, że przedtem wyrażał się opozycji albo o „Zachodzie”. Jak stwierdził, w tej sprawie zostanie wydany specjalny prezydencki dekret.
Łukaszenka o „bardzo poważnej decyzji”:
Obecnie na Białorusi działa Komisja Konstytucyjna, która do 1 sierpnia 2021 r. ma przedstawić propozycje zmian w ustawie zasadniczej kraju. Dwa dni temu Mińsk odwiedził rosyjski premier Michaił Miszustin, który rozmawiał z Łukaszenką o integracji systemów podatkowych Rosji i Białorusi oraz integracji Związku Białorusi i Rosji.
Podczas wczorajszej rozmowy z dziennikarzami białoruski polityk poinformował o wykryciu spisku wymierzonego w jego i jego dzieci, za którym mieli stać ludzi związani z Polską i USA.
Jednocześnie FSB ujawniło przeprowadzonej wspólnie z białoruskim KGB operacji zatrzymywania w Moskwie białoruskiego politologa Alaksandra Fiaduty i białorusko-amerykańskiego prawnika Jurasia Ziankowicza. Kolejną osobą zatrzymaną w sprawie jest szef opozycyjnego Białoruskiego Frontu Narodowego Ryhor Kastusiou.
W stosunku do Ziankowicza i Fiaduty organy śledcze Białorusi prowadzą śledztwo w sprawie karnej na podstawie art. 357 (spisek lub inne działania popełnione w celu przejęcia władzy państwowej) Kodeksu Karnego republiki – napisano. W najlżejszym wariancie, za tylko spiskowanie podejrzanym grozi kara od 8 do 12 lat więzienia. Jeżeli jednak podczas próby przejęcia władzy zginęliby ludzie, przepis przewiduje nawet karę śmierci.
jb/ belsat.eu