Dziś odbyło się kolejne posiedzenie w sprawie karnej przeciwko grodzieńskiemu muzykowi i działaczowi mniejszości polskiej Igorowi Bancerowi. Prokurator wnioskował o karę, którą punk uznał za zbyt niską.
Igor Bancer jest oskarżony o wybryk chuligański – wulgarny taniec przed radiowozem milicji, który on sam nazywa performancem.
Sąd w Grodnie czekał tydzień, by dziś przesłuchać milicjanta Witala Kaniuszkę. Świadek ostatecznie nie stawił się na sali rozpraw.
Bancer od 16 dni nie je i nie pije w proteście przeciwko prześladowaniu go przez białoruskie władze. Jak poinformował nasz korespondent, muzyk bardzo schudł i mówił słabym głosem, ale był w bojowym nastroju.
Oskarżony złożył wniosek o zbadanie go przez medyków spoza więzienia, jednak sąd się nie zgodził.
– We wtorek więzienny medyk powiedział, że jak stracę przytomność, wstrzykną mi narkotyki. A jeśli będę odmawiał przymusowego karmienia, zrobią ze mnie warzywo. Nie przerwę głodówki i składam wniosek, by badali mnie medycy nie z więzienia – powiedział Bancer.
Prokurator zażądał dla muzyka 1,5 roku ograniczenia wolności z przymusem pracy (tzw. “chemii”). Zaproponował także wypuszczenie Igora Bancera z aresztu, jeśli podpisze deklarację, że nie opuści miejsca zamieszkania.
– Ja się nie zmienię. Zawsze będę Bancerem. Dlatego proszę skazać mnie na trzy lata kolonii karnej – oświadczył punk.
Jako swoje ostatnie słowo głodujący muzyk przeczytał “Obronę Sokratesa”. Wyrok zostanie ogłoszony jutro, 19 marca o 10:30 czasu mińskiego.
ad,pj/belsat.eu