1742: Rosjanie zasiedlają Alaskę

Rosyjskie plany zdobywania nowych terytoriów wykraczały poza Eurazję. Rosjan do wzięcia w posiadanie ziem amerykańskiej północy skusiło główne wtedy bogactwo tych ziem – futra dzikich zwierząt.

Wielka wyprawa na Alaskę

Podczas nieobecności Vitusa Beringa w Sankt Petersburgu zaszły wielkie zmiany. Zmarł Piotr I i Piotr II oraz caryca Katarzyna. Rosją władała caryca Anna Iwanowna, bratanica Piotra Wielkiego. Jej rządy były pełne sprzeczności. Z jednej strony, kontynuowała reformy zapoczątkowane przez stryja, z drugiej, pod jej rządami prowincja rosyjska pogrążała się w niewyobrażalnej nędzy i zacofaniu. Do tego dochodziły nieustanne wojny z Polską i Turcją. Podobnie jak jej wielki przodek, na stanowiskach państwowych wolała obcokrajowców, co dla Beringa było okazją i szczęściem. Dzięki temu nadal mógł awansować. Jednak tytuł szlachecki i wysoka nagroda za I wyprawę kamczacką oraz stopień komandora mu nie wystarczały.

Opinie
Imperialne sny o Syberii: od cara Piotra I do Putina
2020.06.13 12:25

Był głodny kolejnych sukcesów i uznania, a te mogła mu zapewnić tylko kolejna, jeszcze bardziej niezwykła wyprawa. Tym razem zamarzył sobie, że wytyczy szlak morski z Kamczatki do Ameryki i Japonii, kontynuując jednocześnie ekspansję terytorialną imperium rosyjskiego. Chciał też sporządzić dokładne mapy tych terenów. Te argumenty przekonały carycę i jej otoczenie. W kwietniu 1732 roku ona i senat wydały serię ukazów dotyczących tej ekspedycji, a jego samego mianowano jej dowódcą. Kilka miesięcy potem, w grudniu 1732 roku, caryca wydała rozkaz uruchamiający II Ekspedycję Kamczacką zwaną także Wielką Ekspedycją Północną. Do dziś jest ona jednym z najbardziej odważnych przedsięwzięć: eksploratorskich, nawigacyjnych i naukowych.

Plany przerosły założenia

Bering chciał, by druga ekspedycja liczebnością była podobna do poprzedniej. Jednak na skutek nacisków Admiralicji i nieustanie zmieniających się celów wyprawy, rozrosła się ona do wielkości małego, wędrownego miasteczka. W jej skład wchodziło kilka tysięcy ludzi: naukowców, studentów, żeglarzy, oficerów, robotników itp. Całe to towarzystwo musiało pokonać kilka tysięcy kilometrów po bezdrożach, przez góry, bagna, tundrę i rzeki. Bering miał tych ludzi nie tylko bezpiecznie przeprowadzić przez Syberię, ale i nakarmić oraz przewieść ich bagaże. A były ich tony. Poza aparaturą naukową, żywnością, sprzętem, każdy z jej utytułowanych uczestników wiózł własne zapasy przedniego wina, herbaty oraz innych trunków. Do tego specjalne zastawy stołowe i setki książek.

Alaska

Mieli iść tym samym szlakiem co podczas poprzedniej wyprawy do Ochocka. Tam zbudować dwa okręty i dopłynąć nimi na Kamczatkę. Kolejne trzy statki miały zbadać: Wyspy Kurylskie oraz wybrzeża Japonii. Cele wyprawy oprócz dotarcia do Ameryki poszerzono o eksplorację wschodniej Syberii, gdzie chciano wybudować szkoły, huty, kopalnie. Planowano nawet zbadanie możliwości hodowli bydła, tak by Syberia stała się samowystarczalna. Wszystko po to, by można było ją zasiedlić rosyjskimi osadnikami. Był to plan ambitny. Jednak nie na jedną wyprawę, ale na pokolenia. I Bering to doskonale wiedział, ale nie chciał sprzeciwiać się carycy.

Kiedy więc wyprawa wreszcie ruszyła, rychło się okazało, że problemy logistyczne i aprowizacyjne przerastają go. A na dodatek, po drodze, nieliczni osadnicy rosyjscy ani tym bardziej autochtoni nie kwapili się do pomocy w żaden sposób. Powodem niechęci ludności autochtonicznej do Rosjan byli Kozacy. Stacjonowali w „ostrowach” (polowych twierdzach) i według własnego widzimisię nakładali na tubylców różne „podatki”. Najczęściej w postaci cennych skór, które potem z wielkim zyskiem sprzedawali w stolicy. Dodatkowym „bagażem” ekspedycji był cały tłum: żon, dzieci i kochanek wysokich rangą uczestników. Beringowi zresztą także towarzyszyła żona i dwójka najmłodszych dzieci.

Na jesieni 1737 roku całe to towarzystwo dotarło do Ochocka, gdzie rozpoczęto budowę zaplanowanych, pięciu okrętów. Budowę dwóch, o nazwie św. Piotr i św. Paweł, ukończono w czerwcu 1740 roku, prawie 3 lata później jak pierwotnie planowano. Bering, wraz z załogą miał nimi popłynąć na Kamczatkę, a potem do Ameryki. Anna Bering wraz z innymi paniami towarzyszącymi mężom i kochankom oraz dzieci i spora część badaczy wrócili w tym czasie do Sankt Petersburga. Dopiero 30 sierpnia, po wielu perypetiach, okręty wypłynęły z portu na Kamczatkę.

Już na starcie miały wielomiesięczne opóźnienie. Zemściło się to na losach całej wyprawy. Jakby tego było mało, okręt transportowy „Nadieżda” załadowany tonami sucharów, mających starczyć na całą wyprawę, osiadł na mieliźnie zaraz po wypłynięciu i cały zapas zalała morska woda. Jak pech, to pech. W Pietropawłowsku do Beringa i towarzyszy dotarła wieść o śmierci carycy Anny i wstąpieniu na tron, w wyniku zamachu stanu, carycy Elżbiety.

Zimą 1740-1741 roku Bering kompletował załogę i organizował zapasy. Wybrał ostatecznie, na każdy z okrętów 76 mężczyzn i jednego chłopca, syna jednego z oficerów. Trudności zaopatrzeniowe spowodowały, że mieli żywności wyłącznie na jeden sezon, co przyczyniło się potem do tragicznego finału wyprawy. Nie mieli zatem wyjścia, musieli wrócić jesienią tego samego roku, zanim zimowe sztormy uderzą w wybrzeża Kamczatki. Było to jednak tylko pobożne. 4 czerwca 1741 roku wreszcie wypłynęli z Kamczatki w stronę wybrzeży Ameryki Północnej.

Ląd na horyzoncie

16 lipca 1741 roku Bering i Georg Steller, naukowiec, badacz i chirurg, dostrzegli brzeg Ameryki Północnej w okolicach obecnej Góry św. Eliasza. Nazwano ją tak dlatego, że tego dnia w kalendarzu prawosławnym, przypadało jego święto. Dziś jest ona położona na granicy amerykańskiego stanu Alaska i kanadyjskiego Jukonu. Jednak na ląd zeszli dopiero kilka dni później i to nie na wybrzeże amerykańskie, ale na wyspę Kayak położoną w pobliżu głównego lądu. Steller zajął się badaniem fauny i flory zaś pozostali napełnianiem beczek wodą. Naukowiec sklasyfikował wiele nieznanych w Europie okazów m.in. wymarłe już „krowy Stellera”. Eksploracja wyspy trwała zaledwie kilka dni, bo Bering chciał już wracać na Kamczatkę. 25 lipca wyruszyli w drogę powrotną. Czekały ich: sztormy, mróz, szkorbut i ….arktyczne, głodne lisy.

Góra św Eliasza

Powrót

Jesienią, po kilku miesiącach od wypłynięcia z wyspy Kayak, św. Piotr, flagowy okręt Beringa przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Podarte żagle, popękane maszty. Północny mróz pokrył lodem olinowanie i reling. Znaczna część załogi, z powodu szkorbutu, leżała w kojach, pod pokładem, zbyt słaba, by cokolwiek robić. Z poczerniałych dziąseł wypadały zęby, rany broczyły krwią i ropą. A na dodatek kończyła się woda i żywność. Zobaczyli wreszcie ląd, łudząc się, że to już Kamczatka. Kiedy przybyli do brzegu okazało się, że była to bezludna wyspa, omiatana zimnymi wiatrami, której na dodatek nie było na żadnej mapie. W rzeczywistości zamiast na Kamczatce załoga znalazła się na wyspie, na krańcu łańcucha Aleutów. Dziś nazywanej wyspą Beringa.

Wyspa Beringa

Musieli na niej przeczekać zimę, bo powrót na Kamczatkę, w ich i okrętu stanie, nie był możliwy. W zamarzniętym piasku zbudowali prowizoryczne nory, które przykryli podartymi kawałkami żagli. Jak się jednak okazało, to nie szkorbut, mróz i głód były ich największymi wrogami, ale hordy wygłodniałych lisów. Porywały resztki jedzenia, atakowały nawet chorych. Rozgrzebywały płytkie groby i posilały się zmarłymi na oczach wycieńczonych marynarzy. Podczas mroźnej zimy żywili się tym, co popadło: korzeniami traw, a nawet, lisami arktycznymi. Ich gehenna na wyspie trwała kilka miesięcy. Wielu uczestników wyprawy nie przetrwało. Także sam Bering, który zmarł 8 grudnia 1741 roku i został na niej pochowany.

Kiedy nadeszła wiosna 1742 roku sytuacja pozostałej załogi znacznie się poprawiła. Zrobiło się cieplej. Marynarze nauczyli się polowania na foki oraz wykorzystywania, dzięki Stellerowi, endemicznych roślin do wzbogacenia diety. Pomogło to im opanować plagę szkorbutu. W maju postanowiono z resztek św. Piotra zbudować nowy, mniejszy statek. Prace ukończyli 13 sierpnia i tego samego dnia odpłynęli na Kamczatkę. Rok później, rosyjski Senat oficjalnie rozwiązał Drugą Ekspedycję Kamczacką, ale Bering już tego nie dożył.

“Futrzana gorączka”

Wyspa Kayak

II Ekspedycja Kamczacka miała wielkie konsekwencje dla rosyjskiego imperium i północno-zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Opowieści jej członków o obfitości wydr morskich na Aleutach i Alasce wywołały prawdziwą „gorączkę futrzaną”. Z roku na rok tysiące ludzi na okrętach załadowanych koralikami przeprawiało się przez Morze Beringa, by wymieniać je z autochtonami na futra wydr morskich i lisów arktycznych. W ciągu 14 lat od powrotu ekspedycji prawie ogołocono Wyspę Beringa z: wydr morskich, lwów morskich, kotików (uchatek) i lisów.

W drugiej połowie XVIII wieku handel stał się jeszcze brutalniejszy. Wybito większość zwierząt. Jedna tylko wyprawa z 1768 roku przywiozła: 40 tys. futer kotików, 2 tys. futer wydr oraz 7 ton kości słoniowej morsów i fiszbinów. Pogoń rosyjskich kupców za futrami stworzyła podwaliny pod Amerykę Rosyjską, rozszerzając strefę rosyjskich wpływów nad Pacyfik. Politykę tę po carach kontynuowali: Lenin, Stalin oraz ich następcy. A teraz prezydent Putin. 30 marca 1867 roku, za 7.2 mln dolarów, Rosja sprzedał Alaskę Stanom Zjednoczonym. I był to najgorszy interes w dziejach Rosji, ale to już nie nasz problem.

Antoni Styrczula dla Belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności