Eduard Łobau, były więzień polityczny reżimu Łukaszenki, poległ 26 stycznia w walkach pod Wuhłedarem. Dziś białoruski obrońca Ukrainy został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
– Eduard Łobau jest Białorusinem, dla kogoś synem, dla kogoś bratem, dla kogoś krewnym. Dla kogoś, kto należał do narodu białoruskiego. A dla każdego z nas, niezależnie od wyznania, jest też bratem, który oddał za nas życie – powiedział podczas pogrzebu ksiądz.Wiaczasłau Barok.
Przypomniał, że w chrześcijaństwie krzyż nie jest symbolem klęski i końca wszystkiego, ale symbolem zwycięstwa i nadziei, a krzyż na grobie powinien rozpalać serca, aby żyjący w świecie kierowali się zasadami Chrystusa: żyć w duchu prawdy i sprawiedliwości, walczyć ze złem, niesprawiedliwością i bezprawiem.
Maryna Łobawa, matka poległego powiedziała, że wciąż nie może uwierzyć w śmierć syna: – Zawsze był taki pozytywny, optymistycznie patrzył w przyszłość, planował swoje życie. Myślę, że do końca życia miał nadzieję, że przeżyje, będzie czekał na zwycięstwo w tej wojnie.
Eduard Lobau miał dobrego przyjaciela w Chmielnickim, Bahdana Stasiuka, który zginął na początku zeszłego lata. Wdowa po nim Switłana Stasiuk przyszła na Powązki pożegnać poległego. Powiedziała, że Eduard był przyjacielem, którego zapamiętano jako sumiennego, dobrodusznego, który bronił praw nie tylko Białorusinów, ale także Ukraińców.
– Chcę w imieniu wszystkich walczących na co dzień Ukraińców życzyć, abyśmy wreszcie mieli nad głowami spokojne niebo i byśmy nie zasypiali przy dźwiękach syren, życzyć zakończenia tej przeklętej wojny, w której giną nie tylko żołnierze, ale też cywile, która okalecza wszystkich.
Ukrainka podziękowała rodzicom Eduarda za to, co robi ich syn. „Bohaterowie nie umierają” – przypomniała.
– To białoruski bohater, bohater sprawy białoruskiej, to także bohater Ukrainy, a także nasz bohater, Polaków, bo sprawa wolności jest naszą wspólną sprawą. Walka z rosyjskim imperializmem jest naszym historycznym przeznaczeniem i niestety dzisiejszą rzeczywistością – powiedział o Eduardzie Łobawie ambasador RP na Białorusi Artur Michalski.
Lider ruchu „Wolna Białoruś” Zianon Paźniak zauważył, że Łobau oddał życie „za naszą i waszą wolność”. To zdanie stało się mottem powstańców Rzeczypospolitej prawie 200 lat temu.
– To nie przypadek, że chowamy go na polskiej ziemi – powiedział Paźniak o poległym. – Bo i Polacy, i Ukraińcy, i Białorusini rozumieją, że to jest nasza jedyna wojna o naszą światłość, o naszą wolność, o naszą przyszłość. Ten młody człowiek oddał życie za nas wszystkich.
Paźniak wspomniał, że Łobau zginął podczas bitwy osłaniając dowódcę, a Ukraińcy zawnioskowali o uznanie go za Bohatera Ukrainy. Dodał, że poległy wojownik zasłużył na to, bo przez siedem lat walczył na Ukrainie „za naszą i waszą wolność”.
Przyjaciel zmarłego Andruś Cianiuta wspominał, jak poznał Eduarda w armii białoruskiej i że już wtedy nie znosił on niesprawiedliwości: kiedy Andruś został ukarany karcerem za udział w wyborach do rad lokalnych, Eduard wydrukował ulotki i rozprowadził je w jednostce wojskowej i wokół niej, w wyniku czego Andruś został zwolniony, za to uwięziono Eduarda.
– Był prawdziwym patriotą – powiedział Cianiuta o swoim poległym przyjacielu. – Zaraz po wybuchu wojny powiedział, że nie może tolerować niesprawiedliwości, jaką wyrządza Rosja. Pojechał bronić obywateli Ukrainy, niepodległości Ukrainy i niepodległości Białorusi.
Cianiuta poprosił o rozpowszechnienie petycji o nadanie Łobawowi tytułu Bohatera Ukrainy.
Petycję na tej stronie mogą podpisywać tylko obywatele Ukrainy, ale informacje na ten temat mogą rozpowszechniać także Białorusini.
Na uroczystości głos zabrał także lider białoruskiego ruchu „Razem” Wiaczasłau Siwczyk: złożył kondolencje matce i powiedział, że naród białoruski zapamięta jej syna jako bohatera, a także wyraził przekonanie, że ci, którzy przetrzymywali Łobaua w niewoli na Białorusi przez cztery lata, zostaną ukarani.
Na pożegnaniu obecni byli także przedstawiciele Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego – białoruskiego rządu cieni na uchodźstwie – Paweł Łatuszka i Alina Kouszyk.
Eduard Łobau był aktywistą białoruskiej prawicowej organizacji młodzieżowej Młody Front. Dzień przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku został zatrzymany wraz z przewodniczącym młodzieżówki Zmitrem Daszkiewiczem, a następnie skazany na 4 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za “szczególnie złośliwe chuligaństwo”. Trafił do najcięższego białoruskiego zakładu karnego – “Wilczych Nor” pod Iwacewiczami. Więzień polityczny odmówił proszenia Alaksandra Łukaszenki o ułaskawienie.
Po odbyciu kary wyjechał na Litwę, a potem na Ukrainę, która broniła się wtedy przed rosyjską agresją w Donbasie. Wstąpił na ochotnika do Grupy Taktycznej “Białoruś”. Po rozpoczęciu pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji walczył pod Kijowem, Czarnobylem i ostatecznie w Donbasie jako strzelec wyrzutni Javelin w 72. Samodzielnej Brygadzie Zmechanizowanej im. Czarnych Zaporożców.
26 stycznia Eduard Łobau zginął pod Wuhłedarem osłaniając swojego dowódcę. Został trafiony w głowę odłamkiem pocisku wystrzelonego przez rosyjski czołg, który usiłował zniszczyć za pomocą Javelina. Przedtem Białorusin poraził bronią maszynową rosyjski desant.
Z Białorusi wyjechała też jego rodzina. Matka Eduarda, Maryna Łobawa zamieszkała w Polsce i dlatego postanowiła tu pochować syna. Zbiórkę pieniędzy na transport ciała z Donbasu, zakup kwatery na cmentarzu i inne wydatki związane z pogrzebem ogłosiła Fundacja Białoruskiej Solidarności BYSOL.
Potrzebne 6 tys. euro zebrano w niecałą dobę. W uzyskaniu zezwolenia na pochówek w Polsce poległego na Ukrainie obywatela Białorusi pomógł ambasador RP w Mińsku Artur Michalski, który – jak powiedziała matka Eduarda – „uczynił niemożliwe możliwym”.
4 lutego poległy został pożegnany w kijowskiej katedrze przez kolegów z 72. Brygady, białoruskich ochotników i emigrantów. 11 lutego msza pogrzebowa za Eduarda Łobawa została odprawiona w kościele św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży w Warszawie.
pj/belsat.eu