Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) poinformował o zatrzymaniu podejrzanych o akt terroryzmu, jak zakwalifikowano próbę podpalenia domu deputowanego. Władze przedstawiały tę sytuację jako zemstę środowisk opozycyjnych za prorządowe poglądy polityka.
Przedstawiciel KGB poinformował w telewizji państwowej, że w związku z atakiem na dom deputowanego Aleha Hajdukiewicza zatrzymano ponad 20 osób – “bezpośrednich wykonawców i ich współpracowników”.
– Oskarżeni aktywnie współpracują ze śledztwem, przyznają się sami i demaskują siebie i współpracowników – oświadczył Kanstancin Byczek.
Wśród podejrzanych, jak podał, jest “rodzina Wajciachowiczów” z Borysowa. KGB twierdzi, że zamierzali oni przeprowadzić “kilka ataków terrorystycznych”, a jako potencjalne ofiary rozważali oprócz Hajdukiewicza dziennikarzy telewizji państwowych, pracowników struktur siłowych i sędziów.
Przedstawiciel KGB wskazał, że Wajciachowiczowie działali z pobudek materialnych, a nie ideowych.
– Za swoje ataki terrorystyczne otrzymywali duże sumy pieniędzy z zagranicy – oświadczył.
Materiały śledztwa zostały wyemitowane przez białoruską telewizję państwową. Można z nich wywnioskować, że cały czas byli oni śledzeni przez funkcjonariuszy. Właściwie każdy ich krok był filmowany.
W lipcu deputowany Hajdukiewicz poinformował publicznie, że na jego dom napadnięto, obrzucając go koktajlami Mołotowa. Nikt wówczas nie ucierpiał. Hajdukiewicz twierdził, że to zemsta za jego poparcie dla władz. Polityk często i aktywnie daje mu wyraz, występując w mediach państwowych.
Te przekonywały, że jest to dowód na radykalizację opozycji i istnienie sterowanego z zagranicy planu przewrotu na Białorusi. Alaksandr Łukaszenka stwierdził, że “indywidualny terror” stał się kolejnym etapem kolorowej rewolucji.
Środowiska niezależne są sceptyczne wobec wersji władz, dotyczących ataków na zwolenników Aleksandra Łukaszenki.
pp/belsat.eu wg PAP i ATN