23-letni Tima Biełorusskich przyznał się do winy. Jego 25-letni przyjaciel Anton Krywiecki też. Muzykowi zarzucono kupno amfetaminy. W czasie przeszukania znaleziono u niego 0,0375 grama tego narkotyku oraz 0,4 grama haszyszu. Krywiecki miał mieć 1,9 grama tego ostatniego.
Tima przyznał, że pierwszy raz brał narkotyki w wieku 16 lat – palił marihuanę. Robił to średnio 2 razy w miesiącu. Raz do roku brał cięższe narkotyki. Amfetaminę kupował przez internet, jednak nie wiedział, że jest to ten narkotyk ponieważ zamawiał kokainę. Eksperci uznali, że zarówno muzyk, jak i jego kolega nie są uzależnieni od narkotyków.
Tima przyznał się do winy. Wyraził skruchę, powiedział, że ma na utrzymaniu 5-letnią córkę, jego żona jest chora i nie może pracować.
– Proszę o przebaczenie moich bliskich i fanów. Martwili się o mnie i nie wiedzieli, co się dzieje. Zmieniłem swój stosunek do zdrowia: zajmuję się sportem, prawie nie piję alkoholu, dużo czytam – dodał.
Sąd skazał Timę Biełorusskich i Antona Krywieckiego na 2 lata aresztu domowego.
W grudniu 2014 roku ówczesny białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka podpisał “dekret antynarkotykowy”, który przewidywał poważne zaostrzenie kar za handel i posiadanie narkotyków. Zmodyfikowany w 2015 roku artykuł 328 Kodeksu Karnego nie zawiera pojęć małej i dużej ilości oraz nie dzieli narkotyków na twarde i miękkie. Za posiadanie dowolnej ilości (nawet śladowej) jakiejkolwiek zakazanej substancji przewiduje od 3 do 8 lat więzienia.
Po jego wprowadzeniu władze stwierdziły, że udało się ograniczyć problem przestępczość związanej z narkotykami. Więzienia wypełniły się skazanymi, głównie młodymi, z artykułu 328 KK. Nowe prawo zaczęto też stosować przeciwko opozycji. Równocześnie obrońcy praw człowieka i bliscy więźniów zaczęli alarmować, że pod pozorem walki z narkobiznesem milicja aresztuje nie dealerów, ale ich ofiary.
W 2019 roku władze nieznacznie złagodziły ustawę.
DR/MW/pp belsat.eu