Zmicier Daszkiewicz: Nasze zadanie - działać tu i teraz


Były więzień polityczny wypuszczony wczoraj z więzienia po prawie 1000 dniach odsiadki opowiedziała Biełsatowi o swoim pobycie w więzieniu i planach na przyszłość…

Jak pan wspomina pobyt w więzieniu – czy dłużył się panu czas?

– Mam wrażenie, że te trzy lata przeminęły w jeden dzień. Ludzka psychologia jest tak skonstruowana, że więźniowi potrzeba ok. pół roku, by pojawiło się poczucie, że jedyną rzeczywistością jest tylko „zona” (kolonia karna – red) i że nigdy nie był na wolności. Z drugiej strony już w dwa dni po wypuszczeniu masz wrażenie jak gdyby nigdy nie siedział.

Jakie warunki psuja w białoruskich więzieniach?

– Są absolutnie nieludzie. Są cele gdzie siedzi i po 50 osób i po nich swobodnie pełzają wszy. Jest głodno – codziennie myślisz o tym ile kaszy ci wydali i czy przypadkiem nie za mało o parę gramów. Są tez inne metody znęcania się. W witebskim więzieniu zabraniano ludziom używania łyżek i kawę mieszaliśmy futerałami od szczotek do zębów.

Jak w takich warunkach można przetrwać?

– Trzeba się modlić i nie pozwalać na to żebyś poczuł się poniżony. Nie można przekroczyć tej granicy. Jeśli ciebie wysyłają do karceru – to bardzo proszę – wszystkim się to zdarza. Zresztą wystarczy poczytać Warłama Szałamowa o sowieckich łagrach. W porównaniu do tego, ja siedziałem sanatorium. Przychodzili do mnie bym podpisał prośbę o ułaskawianie jednak ja zawsze domawiałem uważając się za niesłusznie skazanego.

Co dalej z kierowanym przez pana Młodym Frontem?

– Będzie teraz kierowany przez młodszych ludzi, choć ja na pewno będę im pomagał. Będę się zajmował dalej działalnością polityczną i społeczną, a w jaki sposób zadecydujemy w rodzinie. Chciałbym też wydać swoje notatki sporządzone w więzieniu. Nie zamierzam rezygnować z polityki, bo są pewne ideały, wiara, którą po prostu żyję. I jestem absolutnie przekonany, że nas czas się zbliża – czas dla ludzi walczących o narodowe i duchowe odrodzenie Białorusi.

Dlaczego Łukaszenka jest przy władzy

– To proste 20 lat temu nikt nie chciał tej władzy wziąć oprócz Łukaszenki. A ci którzy mówią, że było inaczej mylą się. I oni niby chcieli wziąć władze, ale robili to tak by jej nie dostać. Teraz trzeba zerwać z tym fetyszem jednoczenia się opozycji. Jeszcze zanim nie poszedłem do więzienia, co rusz czytałem, że tworzą się koalicje różnych organizacji i często słyszałem o nich po raz pierwszy. Pytanie kto je tworzył? Powinni się łączyć nie wszyscy ze wszystkimi, ale ludzie którzy są zgodni co do swojej strategii. Może być kilka takich koalicji i konkurować ze sobą.

Kiedy białoruska opozycja odniesie sukces?

– To Bóg kieruje życiem narodu i może zmienić wszystko i za rok, ale może i za 20 lat. Nasze zadanie to nie myśleć kiedy, ale robić teraz to co jest konieczne dziś.

Jb/Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności