Przyjął zaproszenie od białoruskiego premiera i został aresztowany


Na jaw wychodzą kolejne okoliczności aresztowania na Białorusi Władydslawa Baumgertniera prezesa rosyjskiego potentata potasowego Uralkalij

Premier zaprasza

Jak podaje rosyjska gazeta Kommiersant, menedżer przyjechał do Mińska na osobiste zaproszenie białoruskiego premiera Michaiła Miasnikowicza w celu omówienia „szeregu kwestii związany z działalnością Białoruskiej Kalijnej Kompanii (BKK)” – czyli firmy do niedawna integrującej sprzedaż surowca wytwarzanego przez rosyjskiego i białoruskiego producenta. Według relacji, spotkanie miało mieć burzliwy charakter i sprowadzało się do monologu białoruskiego premiera, który oskarżył Baumgertniera i jego przedsiębiorstwo o próby rozbicia Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. Po zakończeniu rozmowy rosyjski biznesmen udał się na lotnisko gdzie czekała go niemiła niespodzianka. Na początku został poinformowany, że będzie konieczna dodatkowa kontrola, bo „może przewozić narkotyki”, a następnie został od razu przewieziony do aresztu. Gazeta konstatuje, że białoruski premier został z premedytacja użyty jako przynęta w pułapce zastawionej na rosyjskiego biznesmena. Wg Kommiersanta, podobne zaproszenia otrzymali również jeden z głównych akcjonariuszy spółki rosyjski oligarcha Suklejman Kerimow, rosyjski wicepremier Arkadyj Dworkowicz a także przewodniczący rady dyrektorów Uralkalija Aleksander Wołoszyn. Jednak ci ostatni nie przyjęli zaproszenia tłumacząc brakiem czasu.

Ot trzech do dziesięciu lat

Baumgertnier jest podejrzany o nadużycie stanowiska służbowego i narażenie białoruskiego państwa na straty. (Art. 424 pkt 3 Kodeksu karnego Białorusi), za co grozi kara od trzech do dziesięciu lat więzienia i konfiskata majątku. Na wniosek prokuratora mężczyzna został zatrzymany na dwa miesiące w areszcie

Oprócz dyrektora Uralkialija na listę podejrzanych trafili również: członek rady nadzorczej Oleg Pietrow, pierwszy zastępca dyrektora generalnego Konstantin Sołodwnikow, szef oddziału wysyłki Dmitryj Samojłow – został za nimi wysłany list gończy poprzez Interpol.

Propaganda w służbie kraju

Zatrzymaniu rosyjskiego menadżera białoruskie władze nadały dużą rangę propagandową. Sygnałem dla akcji medialnej stał się osobliwy wywiad udzielony dziennikarzowi państwowej agencji prasowej Biełta przez Pawła Traulkę rzecznika prasowego białoruskiego Komitetu Śledczego – służby zajmującej się rozpracowaniem najgroźniejszych przestępstw. Dziennikarz agencji zadaje jedynie dwa pytania, na które otrzymuje odpowiedzi o długości kilku stron maszynopisu pełne pytań retorycznych i osobliwych figur stylistycznych.

Informację o wydarzeniu zdominowały wczorajsze wiadomości telewizyjne i czołówki gazet. Wszystkie one powtarzają tezy wygłoszone przez rzecznika Komitetu Śledczego. Według białoruskich danych w BKK miał miejsce spisek, który miał na celu przejęcie kontroli nad najważniejszymi kontraktami w firmie

“Atmosfera zdominowania”

„Kerimow Baumgiertner i inni „wspólnicy” dezinformując lub po prostu oszukując swoich kolegów z BKK, stworzyli atmosferę zdominowania BKK przez rosyjska stronę” – napisała państwowa gazeta „Biełaruś Siegodnia”. Rosyjscy menedżerowie mieli ograniczyć dostęp do informacji o sytuacji na rykach Białorusinom, nie dopuszczając ich do procesu zawierania kontraktów.

Widząc, że sytuacja w spółce wymyka się Białorusi z rąk – białoruski prezydent miał podpisać w grudniu 2012 r. dekret nr. 566 o możliwości sprzedaży potasowej produkcji omijając BKK. To miało być jednym z powodów o zerwaniu współpracy między Uralkalijem i Biełoruśkalijem na początku sierpnia. Jednak zdaniem białoruskim mediów państwowych, w rzeczywistości Rosjanie przygotowywali się do tego znacznie wcześniej. Dodatkowo prorządowe media oskarżają rosyjskiego oligarchę Sulejmana Kerimowa o potajemne skupowanie akcji Uralkaija, które mocno straciły po rozwiązaniu współpracy z Białorusią.

Nieprzypadkowy skandal

Sprawa na pewno będzie miała swoją kontynuację – ma nią zająć się w najbliższym czasie rosyjski rząd, który nazwał aresztowanie dyrektora Uralkalija „nieprzyjaznym gestem”. Zdaniem rosyjskiego politologa Andreja Suzdalcewa – Białorusini aresztując dyrektora Uralkalija wzięli zakładnika, by zdobyć argument w zbliżających się rozmowach nt. wypłacenia Białorusi rosyjskich subsydiów. Ekspert przypomina, że taka sytuacja zdarza się nie po raz pierwszy. W 2007 r. Białorusini wysłali list gończy za szefem Rosniefti Siemiona Wajnsztoka. Politolog ocenia, że Łukaszence potrzebny jest skandal w stosunkach z Rosją.

Jb/Biełsat/Kommiersant.ru/Sb.by

www.belsat.eu/pl

Aktualności