Po wewnętrznym dochodzeniu obsługująca polskie wnioski wizowe na Białorusi firma VFS Global zapewnia: system wizowy jest bezpieczny dla Białorusinów. Materiały, którymi białoruskie KGB straszyło jednego z wnioskujących o wizę, na pewno nie pochodziły z centrum wizowego – służby mogły pozyskać je z komputera samego użytkownika.
Zajmująca się usługami obsługi wniosków wizowych, a wywodząca się z Indii firma VFS Global uczestniczyła w przetargu na obsługę polskich wniosków wizowych na Ukrainie. To duże, międzynarodowe konsorcjum, które działa dla rządów 63 państw.
Jakiś czas temu białoruskie Centrum Obrony Praw Człowieka “Wiasna” informowało o niepojącej sprawie związanej z procedurą obsługi wizowej. Niezależny obserwator wyborów prezydenckich na Białorusi Siarhiej Miarnienka z Orszy musiał opuścić ojczyznę po tym, jak funkcjonariusze służb specjalnych rzekomo otrzymali dostęp do informacji z Punktu Przyjmowania Wniosków Wizowych prowadzonego przez VFS Global w Mohylewie. W internecie pojawiły się skany wniosku wizowego, który wypełniał. To właśnie on ponoć miał być wyciekiem z firmy wizowej. Funkcjonariusze poinformowali Marnienkę, że wniosek wizowy może być dowodem w sprawie o „zdradę ojczyzny”.
Grożono mu pałką i kastetem jeśli nie zgodzi się nagrać wideo, gdzie będzie mówił o liście, który kierował do polskiej ambasady. Mieszkanie jego matki zostało przeszukane. Polskie MSZ oświadczyło, że KGB nie mogło otrzymać materiałów obciążających Białorusina od polskiej służby konsularnej.
Pojawiło się podejrzenie, że do przecieku mogło dojść w firmie obsługującej wnioski wizowe dla Polski na Białorusi. Czyli w VFS Global. O obawach tych poinformowało właśnie centrum “Wiasna”, a interpelacje w sprawie potencjalnych, podejrzanych powiązań firmy na Białorusi składali polscy posłowie. O sprawie informowała też m.in. nasza telewizja.
Na tle ostrej walki konkurencyjnej o rynek obsługi wizowej, podobne podejrzenia mogą wyrządzić firmie znaczące straty wizerunkowe, więc VFS Global, będąca operatorem o zasięgu światowym i największym pośrednikiem wizowym na świecie, niezwłocznie przeprowadziła wewnętrzne śledztwo w sprawie Miarnienki. Jego wyniki przekazała redakcji Biełsatu.
Przede wszystkim wyjaśniono, że ujawniony w mediach dokument będący pretekstem do sformułowania zarzutów wobec VFS Global był tzw. zrzutem z ekranu, na którym widnieje edytowalna wersja wniosku wizowego, a nie kompletny wniosek wizowy, jaki został przetworzony przez Punkt Przyjmowania Wniosków Wizowych VFS Global w Mohylewie. Oznacza to, że ów zrzut z ekranu białoruskie służby zdobyły prawdopodobnie na etapie tworzenia wniosku. Najprawdopodobniej na komputerze osobistym Siarhieja Miarnienki.
– Wszyscy pracownicy VFS Global, wchodząc do pomieszczeń, w których przetwarzane są wnioski wizowe muszą pozostawiać wszelkie urządzenia elektroniczne w specjalnym pomieszczeniu. Wszystkie pomieszczenia każdego Punktu Przyjmowania Wniosków Wizowych są stale monitorowane i sprawdzane – podkreśla firma, przytaczając wyniki dochodzenia. – Systemy informatyczne wykorzystywane do gromadzenia danych i przesyłania ich do ambasad lub konsulatów są zabezpieczone przed możliwością skopiowania jakiegokolwiek dokumentu i przekazania go na zewnątrz.
Kluczowe zaś jest, że edytowalna wersja wniosku wizowego nie występuje na żadnym etapie procesu wizowego w zakresie obsługiwanym przez pracowników firmy, a więc zrzut z ekranu komputera, nie mógł pochodzić od VFS Global.
Wszystkie te okoliczności zostały sprawdzone na wniosek ambasady polskiej w Mińsku. Drobiazgowa kontrola tego konkretnego przypadku nie pozostawia wątpliwości, że żaden z pracowników VFS Global nie miał dostępu do takiej formy wniosku wizowego Siarhieja Miarnienki jaki został przekazany mediom. Nie ulega także wątpliwości, że do gotowego wniosku Miarnienki złożonego w punkcie przyjmowania wniosków prowadzonym przez VFS Global w Mohylewie nie miał dostępu nikt nieuprawniony.
VFS Global obsługuje ruch wizowy z Białorusi do Polski od 2016 roku. Polska Ambasada w Mińsku nigdy nie zgłosiła jakichkolwiek zastrzeżeń w zakresie bezpieczeństwa powierzonych firmie danych. Szczególnie teraz, kiedy białoruskie służby tropią osoby, które znalazły się na celowniku reżimu i jedynym ratunkiem dla nich jest często ucieczka za granicę, kwestia szczelności całego systemu wizowego jest tak ważna. Podobnie jak zademonstrowana w tym przypadku przez VFS Global gotowość pracujących z wnioskami firm do rzetelnego sprawdzenia i wyjaśnienia każdej – nawet bardzo podejrzanej – informacji dotyczącej sfery ich działalności.
MK/belsat.eu