Sprawa studenta – szpiega trafiła do sądu


KGB zakończyło śledztwo w sprawie Andreja Hajdukowa – 23 letniego studenta z Witebska, który jest oskarżony o szpiegostwo i zdradę stanu.

O tym, że chłopak będzie sądzony przez sąd obwodowy w Witebsku poinformowała Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” jego matka Wolha Hajdukowa. „Chciałbym, żeby proces prowadzono przy drzwiach otwartych i żeby wreszcie poinformowali o swoich pretensjach wobec Andreja” – powiedziała dodając, że od adwokata dowiedziała się, że sąd jednak może rozprawę utajnić. ]

Tajna skrytka na dokumenty

Hajdukau studiował chemię na Witebskim Uniwersytecie Państwowym oraz pracował jako tokarz w rafinerii w Nowopołocku. Do aresztu trafił 8 listopada 2012 r. aresztowany przez funkcjonariuszy KGB, rzekomo „w momencie umieszczania skrytki z tajnymi dokumentami dla zagranicznych służb”. 23 latek udzielał się również w niezależnej od władz organizacji „Forum młodych Intelektualistów”, gdzie pełnił funkcję wiceprzewodniczącego.

Po zatrzymaniu koordynatorka Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji w obwodzie Witebskim Tacciana Sewiaryniec sugerowała, że zatrzymanie może być związane z projektem w ramach „Partnerstwa Wschodniego”, który aktywista miał przygotowywać razem innym członkiem BChD Ilją Bohdanowiczem.

„Zdrada ojczyzny”

Według wcześniejszych informacji, KGB na początku planowało oskarżyć studenta, który od ponad pół roku przebywa w areszcie o „zamiar zgody na współpracę z CIA” za co grozi 2 lata więzienia. Na koniec jednak oficerowie doszli do wniosku, że Hajdukau już zgodził się na współpracę – co wg Art. 365 KK kwalifikowane jest jako „Zdrada ojczyzny”, za co grozi kara od 7 do 15 lat więzienia.

Według Sewiaryniec – KGB musiało podsłuchać, gdy Hajdukau żartował w rozmowie z Bohdanowiczem, że jest finansowany przez CIA.

A może chodzi o FSB?

Z inną hipotezą wystąpiła gazeta Białoruskie Wiedomosti, która zasugerowała, że KGB interesowała się chłopakiem z powodu jego pracy rafinerii. Zdaniem dziennikarzy, tak naprawdę mogło chodzić o kontakty z rosyjskimi służbami. Rosjanie usiłują bowiem zdobyć informacje ile importowanego z Rosji, surowca są w stanie przebić białoruskie rafinerie. Kreml podejrzewa, że Białoruś w rzeczywistości sprzedaje nieprzerobiony surowiec udający benzynę za co płaci o wiele mniejsze cła do rosyjskiego budżetu.

Jb/Biełsat

www.belsat.eu/pl

Aktualności