Na konferencji prasowej zorganizowanej przez MSZ mówiono także o incydencie z samolotem Ryanair i ochronie granicy z Litwą. Został na nią przyprowadzony także były dziennikarz Raman Pratasiewicz, który jakoby “sam zechciał rozmawiać z mediami”.
Szef Komitetu Śledczego Dzmitryj Hora powiedział, że działaczki Związku Polaków na Białorusi Irena Biernacka i Maria Tiszkowska oraz inna aktywistka Anna Paniszewa z Brześcia wyjechały z kraju dobrowolnie. Pokazano nagrania z ukrytej kamery ich spotkań z konsulem RP Andrzejem Raczkowskim. Były one nagrane bez zgody dyplomaty o czym powiedział sam Hora. W rozmowach konsul sugeruje, że jest możliwość opuszczenia aresztu i wyjazdu z kraju. Polki się godzą, co ma być dowodem, według Mińska, że nie było na nie nacisków.
Pokazano także nagrane potajemnie kadry z busa, prawdopodobnie z drogi na przejście graniczne z Polską. Działaczki na zaprezentowanych zdjęciach są uśmiechnięte, rozmawiają z funkcjonariuszami białoruskich służb. Jeden z nich daje czekoladę. Były to jednak tylko krótkie kilkusekundowe fragmenty. Nie znamy dokładnego kontekstu scen. Towarzyszyła im muzyka mająca podkreślić pozytywny nastrój w busach.
Dzmitryj Hora powiedział, że inicjatorem tych działań była Warszawa, ale w procesie brał udział nie polski MSZ, a służby specjalne oraz “kierownictwo Kazachstanu” na prośbę prezydenta Andrzeja Dudy.
– Zmiana środka zapobiegawczego i wyjazd był tylko wynikiem dobrej woli strony białoruskiej, która była uzasadniona kwestiami humanitarnymi i zasadami dobrosąsiedztwa. Wszyscy wyjechali dobrowolnie i bez warunków wstępnych – zaznaczył.
Szef Komitetu Śledczego dodał, że nie cofnięto zarzutów wobec Polek.
– Demonstracyjna i świadoma rezygnacja z tajności tej sprawy przez stronę polską stawiają pod wątpliwość wcześniejsze deklaracje Warszawy dotyczące zainteresowania wyjazdem do Polski dwóch pozostałych figurantów tej sprawy karnej. Ich los już pewnie mało kogo tam interesuje – dodał.
Chodzi o przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi Andżelikę Borys i dziennikarza Andrzej Poczobuta, z którymi rozmów jednak nie zademonstrowano. Cała piątka polskich działaczy została oskarżona o “rehabilitację nazizmu” i “szerzenie wrogości na tle narodowościowym”.
W czasie konferencji prasowej uczestniczący w niej przedstawiciele wojska, straży granicznej i lotnictwa cywilnego po raz kolejny tłumaczyli, że 23 maja załoga samolotu linii Ryanair z Ramanem Pratasiewiczem na pokładzie nie była zmuszona do lądowania w Mińsku, a sama dokonała takiego wyboru. Na konferencji był także sam były dziennikarz i współzałożyciel kanału Nexta, który zapewniał, że nikt go nie torturował, wszystko u niego jest w porządku, a na Białoruś wrócił żeby się pokajać.
Na konferencji wystąpił też przedstawiciel Komitetu Granicznego, który zaprzeczył, jakoby Białorusini specjalnie przepuszczali przez granicę z Litwą uchodźców.
pp/belsat.eu