Kucharz Putina gotuje propagandę

Jewgienij Prigożyn kontroluje kuchnię Putina i rosyjskiej armii, a także farmy trolli i najemniczą armię atakującą Ukrainę. Odpowiada również za propagandę w potężnej sieci regionalnych mediów w Rosji.

Media najczęściej nazywają Jewgienija Prigożyna „kucharzem Putina”, bo odpowiadał za catering Kremla. Obecnie jego firmy dostarczają również prowiant rosyjskiej armii. W czasie pierwszej, rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2014 r. dał się poznać jako organizator tzw. „farm trolli”, czyli sieci firm zatrudniających tysiące młodych Rosjan. Bombardowali sieci społecznościowe milionami propagandowych i dezinformujących wpisów. Tworzyli miliony fałszywych kont. Manipulowali nie tylko informacjami o rewolucji i wojnie na Ukrainie, ale z czasem zaczęli ingerować informacyjnie w kampanie wyborcze w USA, Europie, w ważne procesy polityczne (Brexit, kataloński separatyzm).

Biznesmen kulinarny z Petersburga tworzył też firmy najemnicze. Z najbardziej, Grupą Wagnera na czele. Najemnicy Prigożina dali się poznać w rosyjskich wojnach i interwencjach na Donbasie, w Syrii i Afryce. Imperium Prigożyna rosło. Zakładał firmy PR-owe i konsultingowe, które pracowały dla prorosyjskich polityków w różnych zakątkach świata. Nawet na Madagaskarze. Były firmy handlujące bronią, diamentami i innymi surowcami w Afryce.

Prigożyn został jednym z najbardziej tajemniczych oligarchów dworu Władimira Putina. W krótkim czasie stworzył potężną sieć spółek, które realizują rosyjskie interesy imperialne, a dzięki powiązaniom z ministerstwem obrony i wojskowymi służbami zarabiają ogromne pieniądze na marzeniach Putina o wpływach na świecie. Prigożyn pomaga Kremlowi wszędzie tam, gdzie oficjalnie państwo rosyjskie woli się nie afiszować. Jedną z ważniejszych „dywizji” tego imperium jest koncern medialny Patriot. Zajmuje się on propagandą w mediach, ale na poziomie rzadko kiedy zauważanym poza Rosją. Kontroluje sieć regionalnych mediów, portali i kont w mediach społecznościowych.

Trolle w mediach

Patriot powstał na bazie farm trolli. Wielu dzisiejszych redaktorów i dziennikarzy grupy kilka lat temu żmudnie pisało propagandowe komentarze rozsyłane przez sieć fałszywych kont po mediach społecznościowych na całym świecie i obmyślało strategie dezinformacji. Oficjalnie Prigożyn zaprzeczał jakimkolwiek związkom z fabrykami trolli i mediami w ogóle. Przez ostatnie lata oligarcha skupował za to regionalne gazety i portale w całej Rosji. Równo trzy lata temu przestał się dystansować i stanął na czele grupy medialnej Patriot. Grupa dostała bardzo reprezentacyjną siedzibę w zbudowanym przez firmy Prigożyna kompleksie biurowców Łachta-Plaza w Petersburgu. Położoną tuż obok Łachta-Centrum, najwyższego w Europie wysokościowca (462 metry) i siedziby Gazpromu zarazem.

– Celem grupy medialnej jest maksymalne rozprzestrzenianie informacji o wydarzeniach w Rosji (…) i walka z antyrosyjskimi mediami, które pokazują tylko negatywne informacje o Rosji – czytamy w ówczesnym oświadczeniu Prigożyna i Patriota.

Dziś Patriot ma 117 portali i gazet w 47 regionach Rosji. Do tego ponad 500 popularnych kont informacyjnych i publicystycznych w rosyjskim Vkontakte, odpowiedniku zablokowanego w ramach sankcji Facebooka. Wśród patriotycznych mediów są też stacje telewizyjne i portale branżowe (np. Kałasznikow – dla miłośników broni).

Opinie
FBI: ścigany “kucharz Putina”
2021.03.04 15:29

Do najważniejszych zasobów grupy należy Federalna Agencja Informacyjna (riafan.ru), która rok przed powstaniem grupy trafiła na amerykańską listę sankcji, jako medium rozprzestrzeniające dezinformację. Grupa kontroluje również regionalne mutacje popularnych bulwarówek – Moskiewskiego Komsomolca (np. na Krymie), czy Komsomolskiej Prawdy – np. Kurska Prawda w Kursku. A także lokalną telewizję obwodu moskiewskiego- 360TV, czy stację Cargrad. Cargrad to telewizja o wyraźnie nacjonalistycznym charakterze. Częstym gościem jest w jej programach ideolog neoimperializmu Aleksandr Dugin. Media Prigożyna to również liczne portale i gazety dla weteranów i wojskowych. Wszystkie z jego mediów zajmują się propagandą. Jest ona jednak w bardzo sprytny sposób zdywersyfikwana.

Inny jest przekaz popularnych, lokalnych gazet i portali. Unikają one wielkiej polityki i np. o wojnie na Ukrainie nie piszą prawie nic. Inaczej jest w głównych, ogólnorosyjskich mediach. Np. Federalna Agencja Informacyjna skupia się głównie na Ukrainie i strasznej antyukraińskiej nagonce. Na pierwszej stronie widnieje mapa pokazująca zajęte przez Rosjan terytoria. W tym, o dziwo, północno-wschodnią część Ukrainy i okolica Kijowa, skąd Rosjanie się wycofali przecież kilka dni temu. Pod zakładką „bohaterowie Z” można znaleźć zdjęcia i krótkie biogramy rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli na Ukrainie. Bohaterów Z jest dokładnie 55. Najwyraźniej ta liczba, na poziomie ogólnorosyjskim, nie była uzgodniona regionami, bo np. jeden z portali Prigożina z Orenburga (orenday.ru) czci pamięć 68 zabitych żołnierzy. Tylko tych pochodzących z obwodu orenburskiego.

Polska, pies Entanty

Portal dla wojskowych Veterans Team nie patyczkuje się. Tekst analityczny pt. „Polska, ostatni pies Entanty” przypomina, że od czasu sojuszu Józefa Piłsudskiego z Semenem Petlurą Warszawa wiernie służy zachodnim interesom i wspiera ukraińskich nacjonalistów. Tekst ujawnia, że kilka dni przed początkiem rosyjskiej inwazji Polacy zaproponowali wprowadzenie wojsk do zachodniej Ukrainy i nadal chcą ją zająć.

– Póki Zachód strzela sobie w nogę nowymi sankcjami, Rosja świętuje zdobywanie kosmosu – głosi triumfalnie inny tytuł portalu dla weteranów.

Aktualizacja
“Moskwa” płonie. Ukraińcy trafili w rosyjski krążownik rakietowy?
2022.04.14 08:50

Uderzające, że w prigożinowskich mediach dla wojskowych (a to niemała grupa czytelników, bo w Rosji w jakiś sposób o armię otarły się miliony ludzi), długo nie było nic o wczorajszym, sensacyjnym uderzeniu Ukraińców na rosyjski krążownik rakietowy Moskwa na Morzu Czarnym. Aż w końcu w telewizji Cargrad pojawił się dziś w południe materiał oznaczony, jako pilny. Po godzinie tekst ten zniknął jednak z głównej strony portalu telewizji i zawędrował gdzieś między inne teksty.

– Blisko krążownika Moskwa, zanim wybuchł pożar, pojawił się amerykański samolot zwalczania okrętów podwodnych P-8 Posejdon – twierdzi Cargrad.

Nacjonalistyczna telewizja na tle innych mediów może pozwolić sobie na więcej. Atakuje np. uciekających z kraju urzędników i menedżerów w materiale pt. „Kochaj ojczyznę, albo do Magadanu”. Najbardziej nacjonalistyczne media Prigożina stoją również za nagonką na zatrzymanego niedawno Władisława Surkowa oraz Dmitrija Pieskowa i Władimira Miedińskiego, których uważają za zbyt miękkich i liberalnych.

Opinie
Miediński, putinowski ideolog z gałązką pokoju
2022.04.07 14:59

Jeden z publicystów Cargradu żali się, że Rosja przegrywa wojnę informacyjną z Ukrainą, bo kremlowska cenzura zabrania mówić brutalnej prawdy o wojnie. Jednym słowem – propagandy jest za mało i jest zbyt miękka. Ciekawa konstatacja, biorąc pod uwagę, że tylko na stronach Cargradu pełno jest tekstów o „ukroterrorze”, który grozi Rosji, czy paskudnych, ukraińskich faszystach i marionetkach Zachodu. Można by pomyśleć, że niektórym propagandystom mediów Prigożina po prostu doskwiera brak autentyczności w opisywanym przez nich świecie przedstawionym. W końcu, kiedy już muszą odnieść się do prawdziwych wydarzeń z wojny na Ukrainie, robią to z poślizgiem czasowym, bo muszą zapewne uzgodnić wersję z kremlowską machiną propagandową. I pewnie tu dostrzegają elementy odgórnej cenzury. Ale przecież o potrzebie i zaletach cenzury mówi sama królowa rosyjskiej propagandy, szefowa agencji Rossija Siewodnia, Margarita Simonian.

Depresja prowincji

Kilkadziesiąt portali regionalnych i kilkaset profili z Vkontaktie żyje w jeszcze innej, równoległej rzeczywistości. Informacje o wojnie pojawiają się w nich bardzo zdawkowo. Jeśli już, to w tych regionach, które są blisko Ukrainy. Choć i to nie jest regułą. Np. w portalu bel.ru z przygranicznego Biełgorodu (to tam gdzie niedawno spadły ukraińskie rakiety), wiadomością dnia jest akcja malowania krawężników w mieście. Wiadomości o wojnie i sytuacji choćby w oddalonym o 80 km. Charkowie, długo można szukać. W końcu znajduje się tekst o tym, jak żołnierzy nie puścili na basen, bo w obwodzie biełgorodzkim jest zagrożenie dywersantami…

– Żołnierze to tacy sami ludzie jak my, może przyszli na basen się umyć? – zastanawia się cytowana w tekście mieszkanka Biełgorodu.

Briańskie Nowosti, z Briańska, innego miasta w pobliżu Ukrainy, zauważają wojenną trwogę. Przez media w przygranicznych obwodach jakby mimochodem przetaczają się informacje, że należy nosić dokumenty, bo służby mogą kontrolować. Generalnie wojna nie jest na pierwszych stronach. Im dalej od Ukrainy, tym jeszcze mniej media Prigożina zajmują się wojną. Portal Runa z Karelii w głównym tekście zastanawia się:

Jak wrócić do normalnego życia, kiedy wszystko wokół jakby się zawaliło?

Trudno powiedzieć co autorzy mieli na myśli pisząc, że coś się zawaliło, ale podprogowa depresja, a nawet defetyzm uderzają z lokalnych mediów. Runa radzi na depresję: 1. Sport trzy razy w tygodniu, 2. Dobrze się wyspać, 3. Prowadź dziennik emocji.

Opinie
Język Putina jak mowa nazistowskich Niemiec
2022.04.12 17:59

Sądząc po regionalnych mediach, dziennik emocji Rosjan wyrażałby wiele niepokoju. Portal z Zabajkala, jak i wiele innych przekonują dziś, że w Rosji spadają ceny. Tylko, że brak tu konsekwencji. Bo np. portal z Tuwy TMG News pisze, że ceny na podstawowe produkty wzrosły. To samo głosi radio EKB z Jegaterynburga i alarmuje, że zdrożał proszek do prania. Inflacja w Tatarstanie osiągnęła 18,9 proc. – informuje gazeta z Kazania. „Dokąd wybrać się na wakacje?” – pyta ZabNews. I odpowiada: Tajlandia, Wietnam – są fajne, ale trudno będzie teraz dolecieć. Dlatego polecane są raczej Turcja, Egipt, Kamczatka i Kraj Nadmorski.

Portal z Saratowa analizuje, jak Rosja wytrwa z sankcjami. I dochodzi do wniosku, że wyjdzie z nich silniejsza. To częsta narracja w regionalnych mediach: Rosja da radę. Portal Prawda przeanalizował np. światowe trendy gospodarcze i doszedł do wniosku, że największe problemy będą miały USA, bo to tam, a nie w Rosji będzie inflacja. To generalna zasada “prigożynowskiej” propagandy: każda ponura informacja o sytuacji w Rosji musi być kontrowana jeszcze bardziej złowieszczymi wizjami sytuacji na Zachodzie. Mimo tego, że rzeczywistość mija się z obrazem kreowanym przez media w tych regionalnych i rozproszonych nie zawsze udaje się cenzurze wewnętrznej kontrolować każdy tekst. Z wielu z nich wyłania się obraz narastającego niepokoju i depresji. Tylko, że media internetowego imperium Prigożyna należy czytać tak, jak niegdyś radziecką “Prawdę”: między słowami i dopatrywać się nie tego co piszą, ale o czym nie piszą.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora znajdziesz w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności