Rosyjski tabloid Moskowskij Komsomolec (MK) postanowił wyjaśnić Rosjanom, dlaczego już trzeci dzień z rzędu na terenach przygranicznych z Ukrainą toczą się walki, w których biorą udział Rosjanie walczący po stronie „ukraińskich nazistów”. Nie wyszło to zbyt przekonująco. Okazuje się bowiem, że wszystko za sprawą „niewiarygodnie dużych ilości ketaminy” – substancji wywołującej efekty psychoaktywne, takie jak halucynacje czy uczucie odłączenia od ciała.
Jak przypomina MK, od trzech dni w obwodach kurskim i biełgorodzkim trwają „działania terrorystów z zakazanej w Rosji organizacji”.
– Zgodnie z obraną przez nich taktyką, najpierw ostrzeliwują terytorium, po czym do walki wkracza piechota – pisze MK, dodając, że „wielu z nich jest w stanie odurzenia narkotykowego”.
Jako dowód tabloid przytacza „informację od naszych oficerów na miejscu”. Według nich podczas gdy pozycje „terrorystów” są ostrzeliwane, „wielu z nich po prostu idzie, nawet nie próbując się uchylać”.
– Wielu z nich jest pod wpływem narkotyków. Przechodzą pod (ogniem) karabinu maszynowego i (ogniem) naszej artylerii, nawet się nie uchylając. Straż graniczna mówi, że nigdy czegoś takiego nie widziała. Niektórzy z nich mają szalone oczy – napisał na swoim kanale „jeden z aktywnych żołnierzy”, choć MK nie podaje bezpośredniego linku.
Skąd „terroryści” i „sabotażyści” mają dostęp do narkotyków? Oczywiście ze Stanów Zjednoczonych, ponieważ, jak czytamy na MK, „neurobiolodzy ze Stanów Zjednoczonych, którzy odwiedzili Ukrainę, potwierdzili fakt, że żołnierze ukraińskich sił zbrojnych używają zakazanych substancji”.
– Ukraińskie dowództwo “narkotyzuje” żołnierzy na linii frontu ketaminą, rodzajem narkotyku halucynogennego. To rzekomo pomaga przezwyciężyć strach przed walką – wyjaśnia tabloid.
Jak dodali nienazwani „eksperci”, stosowanie ketaminy „jest nielegalne i prowadzi do uzależnienia od narkotyków”.
„Amerykańscy dziennikarze” dodają z kolei, że Waszyngton „rejestruje niewiarygodnie duże ilości ketaminy”, którą Ukraina „zaczęła kupować za granicą od początku SWO (specjalnej operacji wojskowej – jak rosyjskie władze nazywają agresję na Ukrainę)”.
We wtorek 12 marca rosyjskie oddziały ochotnicze Sił Zbrojnych Ukrainy rozpoczęły działania zaczepne w przygranicznych regionach obwodu biełgorodzkiego i kurskiego, zajmując prawdopodobnie wieś Tiotkino. Na ich wyposażeniu miał się znajdować m.in. podarowany Ukrainie przez Polskę czołg PT-91 Twardy. Rosyjskie Ministerstwo Obrony i Federalna Służba Bezpieczeństwa podały tego samego dnia, że zadały siłom antyputinowskim duże straty i wypchnęły je z Rosji.
Mimo to w środę ochotnicy poinformowali, że dalej zajmują Tiotkino. Opublikowali też nagrania dalszych walk z wojskami rządowymi.
lp/ belsat.eu