Czy Kijów sonduje kompromis z Rosją?

Ukraiński ambasador w Wielkiej Brytanii powiedział, że aby uniknąć wojny z Rosją Ukraina może rozważyć rezygnację z wejścia do NATO. Ta deklaracja może być dyplomatycznym błędem lub sondowaniem reakcji, ale możliwe, że jest poszukiwaniem pola kompromisu.

We wczorajszym wywiadzie dla brytyjskiej stacji BBC Radio 5 Live Wadym Prystajko, czyli ukraiński ambasador w Wielkiej Brytanii wywołał sporo zamieszania. Na pytanie dziennikarza, czy Ukraina mogłaby rozważyć wariant nie wstępowania do NATO, odparł: mogłaby rozważyć. Dyplomata dodał, że biorąc pod uwagę zagrożenie (inwazją Rosji – tłum. Aut.), Ukraina mogłaby zdecydować się na taki krok.

Trudno patrzyć na te słowa, jak na błąd, czy lapsus tak doświadczonego dyplomaty, jakim jest Prystajko. To były szef ukraińskiego przedstawicielstwa przy NATO i były minister spraw zagranicznych. Prystajko to nie tylko ambasador, ale i osoba mocno osadzona w nieformalnej hierarchii ukraińskiej dyplomacji. Z całą pewnością również buduje ważny kanał komunikacyjny z brytyjskimi władzami. A Londyn jest najbardziej zaangażowaną w obronę Ukrainy europejską stolicą. Wywiad był rodzajem „próbnego balonu”. Wrzucony do mediów, by sprawdzić reakcje Rosji, państw Zachodu i ukraińskich polityków i społeczeństwa.

Balon sondujący

Ukraiński MSZ wkrótce dyplomatycznie wyjaśniło, że słowa ambasadora są wyrwane z kontekstu, a perspektywa członkostwa w NATO jest wpisana do ukraińskiej konstytucji. Jeszcze bardziej stanowczo zareagowało biuro prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, wykluczając rezygnację z drogi do NATO. Jednocześnie MSZ oświadczył, że mimo to Ukraina jest otwarta na dialog. W oświadczeniu resortu wybrzmiała jednak dyplomatycznym językiem ujęte: Ukraina wprawdzie zmierza do NATO i członkostwo byłoby najlepszą gwarancją bezpieczeństwa, ale na razie nie jest członkiem sojuszu, natomiast zagrożenia istnieją tu i teraz i poszukiwania gwarancji bezpieczeństwa jest potrzebne teraz. Tak naprawdę oświadczenie MSZ tylko potwierdza słowa Prystajki, tylko nieco je niuansując.

Prystajko zresztą później wyjaśnił swoje słowa w rozmowie z Europejską Prawdą. Stwierdził, że perspektywa członkostwa w NATO rzeczywiście jest w ukraińskiej konstytucji i żadnych zmian w tej sprawie nie ma. Ambasador dodał jednak, że obecnie Kijów nie może liczyć na Sojusz w pełni, gdyż nie jest jego członkiem.

– Żeby uniknąć wojny jesteśmy gotowi na kompromisy, ale one nie leżą w kwestii NATO, a w porozumieniach mińskich. W kwestii NATO my utrzymujemy swój kurs, ale jesteśmy zmuszeni szukać gwarancji, które pozwolą nam przetrwać w tej chwili, teraz – powiedział Prystajko uzupełniając swoje słowa z brytyjskiego radia.

Te słowa to sonda i oferta. Dla Rosji, ale i Zachodu. Próba wysondowania propozycji, która kanałami dyplomatycznymi już pewnie popłynęła. To oferta powrotu do rozmów o porozumieniach mińskich, prawdopodobnie obudowana jakąś deklaracją Kijowa niewstępowania do NATO teraz, albo jakimiś międzynarodowymi gwarancjami bezpieczeństwa dla Kijowa i zobowiązaniami. Również ze strony Rosji.

Powrót do Mińska

Porozumienia mińskie zawarte w czasie gorącej fazy wojny w Donbasie w 2014 i 2015 r. były na Ukrainie odbierane jako rodzaj kapitulacji. Faktycznie porozumienia, wraz z później uzgodnioną tzw. formułą Steinmeiera (od Franka-Waltera Steinmeiera, ówczesnego szefa niemieckiego MSZ i jednego z inicjatorów tego rozwiązania) są dla Ukrainy bombą z opóźnionym zapłonem. Przy czym zapalnik czasowy tej bomby ma ustawiony krótki czas do detonacji. Porozumienia z Mińska zakładają szeroką autonomię zajętych przez tzw. separatystów terenów ukraińskiego Donbasu, oraz organizację wyborów pod nadzorem OBWE. Porozumienia zrzucają na Ukrainę obowiązek utrzymania systemu finansowego i socjalnego tzw. DRL i ŁRL, ale i nakazują opuszczenie ich terenu przez formacje wojskowe innych państw (czyli Rosji) i rozbrojenie „nielegalnych grup bojowników” i amnestię wobec tzw. separatystów.

Wiadomości
Białoruś i Ukraina będą wzajemnie obserwować swoje manewry
2022.02.14 16:06

Porozumienia mają niestety wiele nieścisłości i otwierają pole do różnej interpretacji ich postanowień, co zresztą dzieje się od lat. Ukraina broniła się do tej pory najbardziej przed implementacją politycznej i ustrojowej części porozumień. Wymagałaby ona ingerencji w konstytucję. Nie było na to zgody głównych sił politycznych w Kijowie. W dodatku porozumienia dawałyby tzw. separatystom (a więc i Rosji) możliwość blokowania prozachodnich aspiracji Ukrainy. Rosja zyskałaby również instrument bezpośredniego wpływu na ukraińską scenę polityczną. Co faktycznie sprowadzałoby się do osłabiania Ukrainy i uczynienia z niej państwa słabego, targanego wewnętrznymi konfliktami i takiego, które będzie zniechęcało Zachód do wspierania go. W dłuższej perspektywie dałoby to Moskwie narzędzia do odbudowy „rosyjskiej” partii, bądź kilku takich partii na Ukrainie. Nawet takich, które oficjalnie nie będą prorosyjskie.

Wiadomości
Aspiracje wejścia do UE i NATO pozostają priorytetem Ukrainy
2022.02.14 12:13

Z drugiej strony porozumienia z mińska, mimo ich licznych wad, dają możliwość wygrania pewnych spraw dla Ukrainy. Brak członkostwa w NATO może być zastąpiony jakimiś „atrapami”, np. w postaci stałego wsparcia wojskowego i wzmacniania potencjału armii ukraińskiej. Nie da to oczywiście gwarancji bezpieczeństwa wynikających z art.5 Sojuszu, ani elastyczności w dyslokacji infrastruktury natowskiej na Ukrainie. Możliwe, że Kijów wypracuje procedury w jakimś stopniu rekompensujące członkostwo za pomocą sojuszy dwustronnych, czy wielostronnych. Zaś same porozumienia mińskie mogą być instrumentem silnego nacisku na Rosję i pod warunkiem, że państwa zachodnie i Ukraina będą w stanie egzekwować zapisy dotyczące np. rozbrojenia separatystów i oczyszczenia Donbasu z sił rosyjskich.

Moskwa będzie się tu starała zabezpieczyć i możliwe, że zawiesi nad negocjacjami kwestię uznania niepodległości separatystycznych republik. W zasadzie już to zrobiła. Duma (rosyjski parlament) planuje na jutrzejszej sesji plenarnej rozpatrzeć dwie wersje uchwał – apeli do prezydenta o uznanie niepodległości Donbasu. Rosja może się domagać wprowadzenia na Donbas sił rozjemczych, czyli de facto wojsk rosyjskich. Wariantów jest wiele, ale najwięcej będzie zależało od determinacji Zachodu we wspieraniu Ukrainy.

Wiadomości
Do rosyjskiej Dumy Państwowej wpłynął wniosek o uznanie separatystycznych republik
2022.02.14 13:37

Jeśli będzie determinacja, jaka wynika z deklaracji przywódców i dotychczasowych działań (np. dostaw sprzętu wojskowego) to implementacja porozumień mińskich będzie bardzo złym rozwiązaniem i rodzajem kapitulacji, ale będzie mimo wszystko najlepszym i najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem z tych złych. Przedłużanie się stanu niepewności i wiszącej nad Ukrainą wojny ma bowiem fatalny wpływ na kondycję państwa, społeczeństwo i gospodarkę. Wylot luksusowych odrzutowców oligarchów, widoczny na pokazujących ruch lotniczy aplikacjach internetowych był widowiskowy. To nie on stanowi jednak problem, tylko zagrożenie wojenne zamrażające decyzje biznesowe na poziomie wielkich koncernów, ale i małych firm. Przedłużanie niepewności wprowadzi ukraińską gospodarkę w kryzys. Dlatego nie ustają starania, by stan zagrożenia zniwelować. Wyglądająca na desperacką próbę przełamania impasu w negocjacjach z Rosją wypowiedź ukraińskiego ambasadora z Londynu wcale nie musi być przejawem paniki w szeregach kijowskiej władzy. Tylko chłodnej kalkulacji w oparciu o dostępne rozwiązania.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności