We wrześniu Białoruś oświadczyła, że zalewa ją potok broni z Ukrainy i wzmocniła granice. Strona ukraińska temu zaprzeczyła. Dziś ujawniono skalę tego przemytu.
Od początku roku białoruscy pogranicznicy zatrzymali na granicy z Ukrainą około 80 sztuk broni i 1,2 tys. nabojów. Z kolei ich ukraińscy koledzy – 100 sztuk broni i około 12 tys. sztuk amunicji. Poinformował o tym dziś przewodniczący Państwowego Komitetu Pogranicznego Białorusi Anatol Łapo.
– Pogranicznicy obu państw zrobią co w ich mocy, by powstrzymać ten potok [przemytu broni – przyp. red.] Pracujemy wspólnie – podkreślił Anatol Łapo.
We wrześniu Alaksandr Łukaszenka poinformował o niebezpieczeństwie wynikającym z przemytu broni z Ukrainy na Białoruś (w tym przez granicę z Rosją). Wezwał wtedy do uszczelnienia granicy białorusko-ukraińskiej.
5 października Państwowa Służba Pograniczna Ukrainy poinformowała, że nie posiada wiadomości o przemycie broni z Ukrainy na Białoruś. Kierujący formacją Petro Cyhikał stwierdził wtedy, że deklaracje białoruskiego prezydenta są częścią gry politycznej, a właśnie za takie wypowiedzi na Białoruś trafiły ostatnio z Rosji duże sumy.
Rzeczywiście, wypowiedź Łukaszenki miała miejsce po jego spotkaniu z Władimirem Putinem w Soczi.
Bezpośrednim powodem zwrócenia uwagi na przemyt broni z Ukrainy było wykrycie arsenału broni strzeleckiej i materiałów wybuchowych u pracownika cukrowni w Horodzieju. Zakład handlował cukrem z separatystami z Donbasu. Transport surowca odbywał się jednak okrężną drogą przez Rosję.
JW, pj/belsat.eu