W samozwańczych republikach w Donbasie, na wschodzie Ukrainy, gwałtownie rośnie liczba hospitalizacji i zgonów z powodu Covid-19 – podają ukraińskie media. Trudno oszacować prawdziwą liczbę zakażeń, ale nawet oficjalne dane świadczą o trudnej sytuacji epidemicznej.
– W szpitalach brakuje miejsc, lekarze masowo się zwalniają z pracy, a szczepionek certyfikowanych przez WHO nie ma – opisuje sytuację na okupowanych terytoriach Ukrainy portal Donbas Realii.
W tzw. republikach ludowych dostępne są tylko szczepionki rosyjskie – Sputnik, a separatyści praktycznie nie wypuszczają mieszkańców na tereny kontrolowane przez Kijów, gdzie mają możliwość zaszczepienia się preparatami dopuszczonymi przez WHO – podkreśla serwis.
Trudno podać faktyczną liczbę infekcji koronawirusem i zgonów – wskazuje Donbas Realii i dodaje, że 9 października tzw. ministerstwo ochrony zdrowia Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) poinformowało o ponad 550 zakażeniach i 82 zgonach.
– Nawet z tych “oficjalnych” danych wynika, że sytuacja na okupowanej części obwodu donieckiego jest bardzo trudna. Potwierdzają to też miejscowi mieszkańcy – czytamy.
Według portalu mieszkańcy tzw. DRL i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL) od kilku dni w mediach społecznościowych piszą o “bezprecedensowym” wzroście hospitalizacji zakażonych pacjentów i liczbie zgonów.
W jednym z miejscowych kanałów w serwisie Telegram opublikowano nagranie z donieckiego szpitala nr 3. Widać na nim leżące na podłodze plastikowe worki z ciałami. Na innym można zobaczyć wiele samochodów firm pogrzebowych stojących przed kolejnym szpitalem. Nagrania stały się tak głośne, że zareagował na nie przedstawiciel miejscowego tzw. ministerstwa informacji – pisze portal.
– Nagranie z donieckiego szpitala nr 3 jest zaadresowane do wszystkich, którzy wciąż są w błędzie, że może to się stać ze wszystkimi, tylko nie z nimi. Niestety Delta nie wybiera (…) – napisał w Telegramie propagandysta tzw. DRL Aleksiej Akutin.
Nie wszystkim, którzy mają objawy Covid-19, stawiana jest taka diagnoza, ponieważ wymaga to testowania – wskazuje portal, powołując się na mieszkankę Doniecka, proszącą o anonimowość. Zazwyczaj pacjenci diagnozowani są z zapaleniem płuc albo ostrą wirusową infekcją dróg oddechowych. Mówiła o tym też mieszkanka Ługańska:
– Sytuacja jest straszna. Kolejki w szpitalach są po prostu ogromne. A ilu ludzi umiera… Codziennie ludzie umierają “na czarno”. A patolog pisze: zapalenie oskrzeli albo płuc. Żadnych covidów tu nie ma.
Portal Nowosti Donbasa pisze, że tzw. DRL przyznaje, iż system opieki medycznej nie radzi sobie z przyrostem liczby zakażonych koronawirusem. Tzw. ministerstwo ochrony zdrowia oceniło, że sytuacja epidemiczna jest “skrajnie napięta”, “obciążenie systemu opieki zdrowotnej jest kolosalne”.
– Liczba chorych na Covid-19 i zapalenie płuc przewyższa możliwości systemu opieki zdrowotnej, by nadawać pomoc ambulatoryjnie i stacjonarnie – stwierdzono.
Pracownik medyczny z tzw. ŁRL mówi portalowi Donbas Realii, że szpital covidowy jest przepełniony, a śmiertelność jest wysoka, “ponieważ pacjentów źle się leczy”.
– Słyszeliśmy, że 47-50 pacjentów na oddziale obsługuje jedna pielęgniarka. To ogromne obciążenie, bo to ciężkie przypadki, jest wiele wskazań. Jeden pracownik medyczny po prostu fizycznie nie daje rady. A personelu nie wystarcza, bo praca w szpitalu nie jest opłacana odpowiednio, wielu się pozwalniało – ubolewa.
Mimo trudnej sytuacji epidemicznej władze Doniecka w sobotę zaangażowały do udziału w tzw. subotniku (czynie społecznym) 12 tys. ludzi. Nie odwołano imprez masowych, a nakaz noszenia maseczek nie jest przestrzegany.
– Maseczki nosi nieznaczny procent mieszkańców. W sklepie czy w marszrutce w zasadzie ludzie nie noszą. Nawet w przychodni niektórzy nie chcą założyć maseczki. Z okazji dnia miasta na początku września były masowe imprezy (…), wcześniej – jarmark. Nie wiem, po co to organizowano w okresie wybuchu covidu – opowiada emerytka z Ługańska.
pj/belsat.eu wg PAP