W zeszłym miesiącu reżim rozpoczął prześladowanie kierownictwa niezależnego Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i zaatakował polskie szkolnictwo, w tym szkoły językowe, gdzie można było uczyć się polskiego.
Prezes reżimowego ZPB Alaksandr Sonhin, który jest także deputowanym Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego, nie odniósł się bezpośrednio do działań władz w Mińsku. Zasugerował jednak w rozmowie z państwową agencją Biełta, że ci którzy je krytykują nie mają ku temu podstaw. Jego zdaniem, Polacy, jak i przedstawiciele innych narodowości, nie powinni jednak zapominać, że są przede wszystkim obywatelami Białorusi.
– Trzeba cenić i chronić pokój między narodami i wyznaniami oraz dobrobyt. Niektórym siłom może taka sytuacja się nie podoba i krytykują wszystko, co opracowywano latami i robi się teraz – dodał.
Prezes reżimowego ZPB dodał, że na karierę obywatela Białorusi nie wpływa jego narodowość. Jego zdaniem, wielu Białorusinów mających polskie pochodzenie zajmuje ważne stanowiska.
– A czy wielu przedstawicieli mniejszości białoruskiej za granicą jest w wyższych organach władzy tych krajów, które nas krytykują? – pytał retorycznie.
Alaksandr Sonhin podkreśla, że państwo robi wiele dla rozwoju polskiej kultury, tradycji i języka. Wśród imprez wymienia także jarmark kaziukowy, za którego organizację została zatrzymana prezes niezależnego Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys.
Wbrew temu, że reżim zaczął ostatnio kontrolować szkoły języka polskiego, w tym też żądać list uczniów, i ogranicza naukę polskiego wśród dzieci, to Alaksandr Sonhin twierdzi, że nie ma z tym żadnego problemu.
– Nikt nie zabrania nauki języka polskiego, używania go w rodzinie, czy zaśpiewania piosenki w czasie święta, imprezy kulturalnej. Na spotkaniach naszego stowarzyszenia zawsze się staram powiedzieć parę zdań po polsku – zaznaczył.
Członkowie władz niezależnego Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, Andrzej Poczobut, Maria Tiszkowska i Irena Biernacka od 25 marca przebywają w mińskim areszcie “Waładarka”. Wcześniej trafiła tam dyrektorka polskiej szkoły w Brześciu Anna Paniszewa. Są podejrzanymi w sprawie o “podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym” i “rehabilitację faszyzmu” poprzez imprezy poświęcone polskiemu podziemiu antysowieckiemu. Grozi za to od 5 do 12 lat więzienia.
Pierwotnie prezes Andżelika Borys została skazana na 15 dni aresztu za nielegalne zorganizowanie jarmarku “Grodzieńskie Kaziuki 2021”. Później doszły do tego poważniejsze zarzuty dotyczące “rehabilitacji faszyzmu”.
pp/belsat.eu wg Biełta