Rosyjska armia jest przeżarta korupcją, od głowy do ogona

Rosjanie przegrywają z wolą oporu Ukraińców i dobrą organizacją ich obrony. Jednak to systemowa korupcja i patologia państwa rosyjskiego rozłożyła ich armię, jeszcze zanim zaczęli wojnę.

Jednym z największych zaskoczeń trwającej wojny w Ukrainie jest porażająca momentami słabość rosyjskiej armii. Widoczna na każdym poziomie: zdemoralizowani, kradnący pralki żołnierze, braki paliwa w czołgach, drony wiązane drutem, psujący się sprzęt, przeterminowane racje żywnościowe, elementarne braki w wyszkoleniu żołnierzy, nieudolne dowodzenie, cywilne radiostacje i lokalizatory GPS. To tylko garść bardziej jaskrawych przykładów. Niedawno Siergiej Szojgu, minister obrony, chwalił się, że w 2022r. w rosyjskiej armii 70 proc. sprzętu będzie można kwalifikować, jako „nowy”, czyli wyprodukowany już po rozpadzie ZSRR. Patrząc na setki zniszczonych przez Ukraińców transporterów, czołgów, dział i innego sprzętu widać, że proporcje są raczej odwrotne i najwyżej 30 proc. sprzętu jest relatywnie nowe.

Nawet ten „nowy” trapią liczne problemy, niedoróbki i widoczna jest niska jakość zastosowanych materiałów. Problem nie leży tylko w sprzęcie. Dotyczy również szkolenia, dowodzenia, zaopatrzenia, wsparcia medycznego i morale sił zbrojnych. Jednym słowem: wszystkich obszarów armii. Wspólnym mianownikiem problemów jest korupcja. Nie taka zwykła, lub nawet nie taka na wysokim poziomie. Tylko systemowa, przeżerająca każdy szczebel i każdą strukturę rosyjskiej armii. Chęć osiągnięcia zysku kosztem armii, zarobienia i wyprowadzenia z niej państwowych pieniędzy nie jest incydentem, lub nawet zbiorem takich przypadków, tylko sposobem na działanie w armii i wokół niej każdego: od szeregowego po generałów i ministrów. I to od wielu lat.

Analiza
Miała być nowa, rosyjska armia, a wszystko zostało po staremu
2022.04.01 13:55

Drutem i trytytką

Ponad dekadę temu, kiedy zaczynała się wielka reforma rosyjskich sił zbrojnych, pojawiło się mnóstwo nowych, tajemniczo brzmiących terminów. Miały one zdefiniować nowe siły zbrojne. Np. sieciocentryczność. Były odmieniane przez wszystkie przypadki na ładnych, PR-owskich slajdach w czasie prezentacji dla wojskowych. W ramach koncepcji „wojny sieciocentrycznej” w rosyjskiej armii miało być wprowadzone „ESU TZ”. Pod tym skrótem krył się system zarządzania zasobami taktycznymi.

Chwytliwe skróty i zapowiadające wielkie zmiany hasła to jedno. Żeby zmienić rosyjską armię w nowoczesną potrzeba było i nowego sprzętu. Tym miały zająć się nowe, dynamicznie rozwijające się fabryki supernowoczesnego sprzętu. Takie, jak na przykład założony w latach 50. Naukowy Instytut Łączności nr. 299 z Woroneża, który jeszcze w 2004 r. dekretem Władimira Putina przemianowano na Koncern Konstelacja. Dekadę później wszedł w struktury Państwowej Korporacji Rostech.

Na czele korporacji stał Siergiej Czemiezow, były generał KGB i stary druh Putina, jeszcze z czasów wspólnej pracy w Dreźnie we wschodnich Niemczech. Rostech miał grupować wszystkie przedsiębiorstwa tzw. nowych technologii. Te, które miały modernizować armię, dawać jej najnowszy sprzęt. Budować słynną „sieciocentryczność”, „bańki antydostępowe”, „systemy zarządzania taktycznego”. Jednym słowem, wszystko to, co tak ładnie wyglądało na prezentacjach dla Putina i generałów. Do armii masowo zaczęły trafiać drony Orłan-10, produkowane przez petersburskie Specjalne Centrum Technologiczne. Ukraińcy zestrzelili wiele Orłanów, a parę udało im się przejąć w całości. I rozmontować, żeby pokazać światu, co znajduje się w środku. Znaleźli tam m.in. zwykły, tzw. bezlusterkowy aparat fotograficzny Canona, zamiast specjalistycznej optyki, zwykle używanej w wojskowych dronach. A także wlew paliwa sporządzony z szyjki i nakrętki od plastikowej butelki, połączonych drutem.

Piramida demoralizacji

Ukraińcy pokazują zniszczone ciężarówki ze zrabowanymi pralkami oraz innym sprzętem AGD i RTV. Garście biżuterii, a nawet złote zęby w kieszeniach rosyjskich żołnierzy, wynoszone z ukraińskich domów damskie majtki i dziecięce zabawki, czy kradzione iPady wsuwane w kamizelki kuloodporne zamiast płyt balistycznych wiele mówią o moralności najeźdźców. Jednak również o tym, że transporty zrabowanych dóbr są zorganizowane i odbywają się za zgodą (i zyskiem) wyższych oficerów. Być może również generałów. Korupcja, która kwitła w garnizonach i koszarach przeniosła się wraz z armią na front. Jednak i tu i tam ma piramidalną strukturę.

Wiadomości
Samobójstwa, pobicia, alkoholizm. Co wiadomo o rosyjskiej jednostce, w której służyli domniemani oprawcy z Buczy
2022.04.06 12:53

Szeregowy nie może kraść bez zgody sierżanta, podoficerowie nie wyprowadzają paliwa z jednostki bez opłacania się porucznikom. Ci zaś muszą oddać dolę pułkownikowi, który po dwóch latach dowodzenia batalionem kupuje żonie lexusa. Ale nie za darmo. Oddając regularnie działkę, żmudnie finansuje willę generała i studia jego dzieci na europejskiej uczelni. Generałowie są wysoko, ale nie na szczycie tego łańcucha pokarmowego. Trzy lata temu dziennikarskie śledztwo fundacji Aleksieja Nawalnego ujawniło, że Rusłan Calikow, wiceminister obrony, wybudował w podmoskiewskiej Rublowce (luksusowym osiedlu oligarchów i wysokich urzędników) rezydencję za miliard rubli. Według ówczesnego kursu ok. 15 mln. USD. Rzecz w tym, że Calikow zarabia jako minister ok. 150 tys. USD rocznie. Jego willa jest jednak niczym w porównaniu z pałacami Siergieja Szojgu. Niezależne media pisały o nich już ponad dekadę temu. Szojgu takich pałaców i nieruchomości, również w Europie, ma wiele.

Oligarchami z miliardowymi majątkami są też szef Rostechu Siergiej Czemiezow i Giennadij Timczenko, który zarabia m.in. na budowie infrastruktury i organizacji transportu dla armii. W kieszeniach kremlowskiej elity zbiegają się różne ścieżki korupcyjnych dochodów. Ci ludzie wyspecjalizowali się w pozorowaniu. Decydują o rozdziale środków budżetowych na armię. Niemałych środków. Według sztokholmskiego SIPRI w tym roku na siły zbrojne Rosja wyda 61,7 mld. USD, a to czwarty budżet obronny na świecie. Potem kremlowska elita za pomocą wojskowej biurokracji i biznesu obronnego wydaje te miliardy. Musi pozwolić zarobić po drodze tysiącom ludzi.

Wiadomości
CNN: Rosja użyła pocisków hipersonicznych przeciwko Ukrainie. Jako pierwsza w historii
2022.03.19 21:01

Czasem jednak trzeba pokazać jakieś efekty wydawanych miliardów (w końcu to 4,3 proc. rosyjskiego PKB). Stąd na defiladach na Placu Czerwonym 9 maja co roku prezentowano nowe „nie mające odpowiedników na świecie” rodzaje uzbrojenia. Dlatego Putin pokazywał wirtualne prezentacje z super-rakietami. I nawet niektóre z nich powstały. Jednak kremlowska elita tak mocno weszła w swoją rolę, tak bardzo chciała wierzyć, że naprawdę buduje supernowoczesną machinę wojenną, że w końcu naprawdę uwierzyła we własną mistyfikację.

Niewidzialna broń

Miesiąc przed rozpoczęciem wojny Szojgu wraz z czeredą wysokich urzędników wizytowali nowiutki zakład produkcji dronów w Dubnie pod Moskwą. Eksperci analizujący pokazywaną w telewizji wizytację wskazywali, że ten zakład nie wygląda na przygotowany do produkcji dronów, a cała wizyta jest mistyfikacją i pokazówką. Były tam np. pospiesznie zwiezione stoły montażowe na kółkach, czy udający pracowników ludzie, którzy nie potrafili prawidłowo trzymać narzędzi, a na stołach leżała taśma klejąca.

Wiadomości
“Ranne konie się dobija”. Rosyjski oficer zastrzelił rannego żołnierza
2022.04.11 17:43

Ukraińcy nie mogą się nadziwić, że Rosjanie tak skromnie korzystają z dronów, które stały się oczywistym narzędziem we współczesnej wojnie. Są w szoku, gdy u pojmanych bądź zabitych Rosjan znajdują tanie, kupione w internetowych sklepach, chińskie radiostacje. Ekspertów wojskowych zdziwiło również, że Rosjanie, którzy tak przechwalali się systemami walki radioelektronicznej (WRE) nie potrafili na większą skalę zakłócić i zdemontować ukraińskiej łączności i rozpoznania elektronicznego. Wojna pokazała, że nowoczesne systemy WRE w rosyjskiej armii występują w niewystarczających ilościach.

– W armii wiele rzeczy jest na papierze, nawet szkolenia – mówi Biełsatowi anonimowo były oficer z Zachodniego Okręgu Wojskowego. – W brygadach strzelanie regularnie ćwiczyły tylko pododdziały zwiadowcze, a reszta miała wpisywane szkolenia, które się nie odbywały, za to często żołnierze malowali koszary i robili remonty, za które jakaś firma zewnętrzna brała pieniądze. Czołgiści? Czołg od środka oglądali tylko, kiedy przyjeżdżała wizytacja z „góry”, bo paliwo znikało.

Patologia weszła również na uczelnie oficerskie. Ponieważ padło hasło „profesjonalizacji” i zwiększania ilości młodej, zawodowej kadry oficerskiej, gdy wzrosła liczba studentów, na uczelniach zwyczajnie zaczęło brakować wykładowców. Zaczęto więc ściągać emerytowanych wykładowców-oficerów z armii radzieckiej. Ze wszystkimi konsekwencjami – także takimi, że nie mają oni pojęcia o współczesnej wojnie. I fabrykować dane o odbytych szkoleniach i wykładach. Skutki? Rosyjscy oficerowie gubią się na Ukrainie, nie potrafią czytać map i panikują, kiedy mają dowodzić w walkach. Wyższa kadra oficerska nie potrafi zaś zgrać działań poszczególnych rodzajów wojsk i jednostek.

Wiadomości
Bellingcat: w wyniku niepowodzeń armii Rosji na Ukrainie odsunięto wysokiego rangą generała i 150 oficerów FSB
2022.04.11 14:06

Korupcyjna, a raczej po prostu złodziejska patologia dotknęła i wywiadu. Zarówno cywilnego (Służby Wywiadu Zagranicznego – SWR, Federalnej Służby Bezpieczeństwa – FSB), jak i wojskowego (Głównego Zarządu Wywiadu – GRU). Wszystkie rosyjskie służby miały na Ukrainie rozbudowaną agenturę. Na papierze. Wszystkie raportowały od lat, że w godzinie „W” tysiące zwerbowanych dywersantów uderzą na zapleczu frontu, będą atakować struktury państwa ukraińskiego. A w ukraińskich miastach wyjdą na ulice tysiące zwolenników Rosji radośnie witając „wyzwolicieli”. W dużym skrócie taki obraz przygotowanej do rozłożenia na łopatki Ukrainy lądował na biurku Putina. Na budowę siatki agentów i ich utrzymanie płynęły latami miliony dolarów. Poza jakąkolwiek kontrolą.

Niejeden jacht i willa na śródziemnomorskich wybrzeżach cieszy rodziny oficerów służb dzięki takim operacjom. Trwają teraz czystki w tzw. piątej służbie FSB (departament informacji operacyjnej i kontaktów międzynarodowych), odpowiedzialnej m.in. za Ukrainę. W więzieniu wylądował dowódca tej służby, generał Siergiej Biesieda. Ktoś musi być pokazowo ukarany, choć czystka ma dużo wspólnego z walkami kremlowskich koterii. W zarabianiu na fałszowaniu rzeczywistości brały udział wszystkie służby z rozbudowanego imperium „czekistów”. I nie ma złudzeń, że Putin nie wiedział i był oszukany. Być może kremlowskie koterie nauczyły się manipulować Putinem i mówić mu to, co sam chce usłyszeć. Jednak Putin doskonale wie, jak działa system, który sam stworzył. W końcu to on ma najpokaźniejsze pałace i największy majątek. W przypadku rosyjskiej armii nie sprawdza się jednak powiedzenie „ryba psuje się od głowy”. Tutaj ryba przegniła jest cała. Od ogona, po głowę.

Wiadomości
Główny kremlowski ideolog aresztowany za przekręty w Donbasie?
2022.04.12 10:18

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności