Białoruskie służby wabią ochotników w pułapkę. Czy istnieje Brygada im. Kościuszki?
Ukrainy bronią już cztery białoruskie oddziały ochotnicze (Pułk “Pogoń”, Batalion im. Kalinowskiego, Oddział im. “Litwina” i oddział anarchistów). W ubiegłym tygodniu pojawiła się nowa białoruska formacja ochotnicza, ale wiele wskazuje na to, że to pułapka służb reżimu Alaksandra Łukaszenki.
Sprawę zbadali dziennikarze białoruskich mediów niezależnych. Tydzień temu w Telegramie pojawił się kanał “Brygada Tadeusza Kościuszki”, który jest dla Białorusinów bohaterem narodowym. Autorzy kanału twierdzą, że walczą na Ukrainie “z orkami”, krytykują inne białoruskie formacje ochotnicze i nazywają siebie “prawdziwymi wojownikami”.
Wielu internautów wątpi jednak w istnienie brygady. Użytkownicy Telegramu zwracają przy tym uwagę, że wideo brygady poświęcone jest przede wszystkim krytyce innych Białorusinów walczących w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy. Podejrzenia wywołuje też umundurowanie bohaterów nagrania – przypomina ono umundurowanie białoruskich służb. Nie mają też charakterystycznych ukraińskich opasek.
Niezależny, prześladowany portal Nasza Niwa opublikował historię próby skontaktowania się z brygadą. Według dziennikarzy może to być pułapka białoruskich służb specjalnych na osoby chcące walczyć po stronie Ukrainy. Chętni do wstąpienia do formacji mają się bowiem wykazać: napisać “1794” (rok wybuchu insurekcji kościuszkowskiej) w miejscu publicznym i przesłać zdjęcie z oznaczeniami geolokalizacji. To o tyle dziwne, że białoruskie podziemie nie stosuje metod, które mogłyby zdradzić konspiratorów. Zaś rysowanie graffiti w miejscach monitorowanych właśnie tak należy rozpatrywać.
Radio Swaboda skontaktowało się przez Telegram z ludźmi, którzy podają się za członków brygady. Jeden z nich stwierdził, że szkielet Brygady im. Kościuszki stanowią żołnierze z doświadczeniem bojowym, a w tym najemnicy “znanej firmy wojskowej”. Nie wyjaśnił jednak, czy chodzi o amerykańską Blackwater czy rosyjską Grupę Wagnera. Rozmówca Radia Swaboda stwierdził, że wszyscy członkowie brygady to Białorusini, z których jeden ma paszport innego państwa.
– Awangarda znajduje się już na terytorium Ukrainy i wykonuje specyficzne zadania. Szczegóły podamy kilka dni po wykonaniu zadania – stwierdził “ochotnik”.
Rozmówca Swabody wyraził się sceptycznie co do pozostałych białoruskich formacji ochotniczych na Ukrainie. Stwierdził, że Batalion im. Kalinowskiego “ma dobry szkielet, ale pełni raczej funkcję informacyjną”, a Pułk “Pogoń” służy Wadzimowi Prakopjewowi do “lansowania się”.
Na opublikowanym w Telegramie nagraniu członkowie Brygady im. Kościuszki są uzbrojeni. Według rozmówcy Swabody, nie otrzymali broni od Sił Zbrojnych Ukrainy, ale kupili ją sami lub za zebrane środki.
– Pojawiła się też broń zdobyczna. W chwili obecnej ważną kwestią jest wyposażenie nowych ochotników – odpisał rozmówca Swabody. Dziennikarz zauważa, że błędy językowe zdradzały, że oryginalnie pisał po rosyjsku, a następnie tłumaczył odpowiedzi za pomocą Google Translate i słabo zna język białoruski.
Poproszony o przedstawienie innych dowodów na istnienie brygady, rozmówca Swabody odmówił i stwierdził, że nawet na Ukrainie niewiele osób wie o jej istnieniu i wykonywanych przez nią zadaniach. Według niego istnienie brygady będą mogli dopiero po wojnie potwierdzić przedstawiciele władz Ukrainy.
To o tyle dziwne, że w przypadku Batalionu im. Kalinowskiego i Pułku “Pogoń” część ochotników nie nosi kominiarek, by potwierdzać istnienie formacji. Są one też formalnie częścią Sił Zbrojnych Ukrainy. Natomiast o Brygadzie im. Kościuszki ukraińskie Ministerstwo Obrony nic nie wie.
Swaboda zapytała także szefa Białoruskiego Centrum Mobilizacyjnego w Warszawie Pawła Kuchtę, czy może potwierdzić istnienie brygady.
– Tylko jeden raz widziałem ich post w Telegramie i więcej nic o nich nie słyszałem. Nie znamy ich. Nie mogę powiedzieć o nich niczego dobrego ani złego, bo nie wiem, co to właściwie jest. Nikt od nich się do nas nie zwracał. Nasze centrum mobilizacyjne współpracuje z władzami Ukrainy i dostanie się na Ukrainę bez naszej wiedzy jest bardzo trudne. Powiedziałbym, że prawie niemożliwe – stwierdził Kuchta.
Czy Brygada im. Kościuszki to pułapka białoruskich służb?
Swaboda zapytała o brygadę Pawła Kułażankę jednego z białoruskich ochotników walczących w Batalionie im. Kalinowskiego. W odpowiedzi wysłał on zdjęcie jednego z bohaterów nagrania brygady.
Według niego, wystający spod kominiarki nos należy do Michaiła Biedunkiewicza, zastępcy naczelnika Głównego Wydziału do Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją (HUBAZiK) białoruskiego MSW. Zdjęcie pojawiło się najpierw na kanale białoruskiego ruchu oporu w Telegramie z podpisem “Skąd wyrasta nos”.
Pod koniec marca Biedunkiewicz poinformował media, że HUBAZiK prowadzi sprawę karną przeciwko członkom Batalionu im. Kalinowskiego i zna już personalia 50 ochotników.
Radio Swaboda poprosiło o komentarz organizację ByPol, zrzeszającą białoruskich mundurowych, którzy przeszli na stronę opozycji. Przedstawiciel byłych “siłowików” Alaksandr Azarau potwierdził, że “wygląda to na pracę służb specjalnych”. Wątpi jednak, by na zdjęciu był Biedunkiewicz, którego zna od 2004 roku.
– Biedunkiewicz jest pułkownikiem i nie będzie zajmował się takimi rzeczami, nie jest aktorem. On jedynie wydaje rozkazy, a sam tego robić nie będzie. Do takiej pracy podwładnych ma wystarczająco. To nawet śmiesznie pomyśleć, że to mógł być on. Trudno to sobie wyobrazić – uważa Azarau.
Dodaje on też, że analiza porównawcza głosu na filmiku wyklucza Biedunkiewicza.
Kirył Jakimowicz, białoruski wolontariusz z Pragi, który od początku wojny pomaga białoruskich ochotnikom broniącym Ukrainy, omówił kwestię Brygady im. Kościuszki z innymi białoruskimi aktywistami mieszkającymi w Czechach.
– Wszystkim wydaje się, że to robota HUBAZiku. Nawet nie KGB, bo to tak tępa prowokacja, że musi być HUBAZiKu. To w ich retoryce. Rozbawiło nas, że nazwali Prokopjewa “restauratorem i macho”. Bo właśnie tak nazywa go HUBAZiK. Takim prowokacjom powinniśmy przeciwstawiać się skoordynowanymi działaniami ochotników, żołnierzy, do których zaufanie jest teraz największe. Gdyby prawdziwy Batalion im. Kalinowskiego, Pułk “Pogoń” i inne grupy ochotników wystąpiły we wspólnym oświadczeniu, pomogłoby to ujawnić takie prowokacje.
pj/belsat.eu wg Radio Swaboda
