8 lutego oficjalne oświadczenie o utworzeniu poza granicami Białorusi niezależnej białoruskiej patriotyczno-sportowej organizacji obronnej wydała “Rada Pospolitego Ruszenia”. Jak twierdzą sygnatariusze dokumentu, nowa struktura przyczyni się do zmobilizowania i zwiększenia liczby Białorusinów gotowych do walki o wyzwolenie ojczyzny.
– My, członkowie Pospolitego Ruszenia, w składzie Chorągwi Warszawskiej, Gdańskiej, Wrocławskiej, Białostockiej, Łódzkiej, Poznańskiej, Wileńskiej i Kowieńskiej (łączna liczba członków – ponad 150), kierując się interesem dalszego rozwoju ugrupowania oraz koncepcji tworzenia białoruskich struktur narodowowyzwoleńczych, deklarujemy utworzenie niezależnej patriotyczno-sportowej organizacji obronnej poza granicami Białorusi – czytamy w dokumencie. – Działalność tej organizacji przyczyni się do lepszej koordynacji, wewnętrznego współdziałania i zarządzania Pospolitym Ruszeniem, strukturalnej rozbudowy i rozwoju ugrupowania, mobilizacji Białorusinów gotowych do walki o wyzwolenie Białorusi, systematycznego szkolenia fizycznego i taktycznego, stałego zabezpieczenia finansowego oraz kształtowania narodowego światopoglądu wśród tych, którzy wstąpili i wstąpią do Pospolitego Ruszenia. Jesteśmy otwarci na współdziałanie ze wszystkimi białoruskimi podmiotami narodowo-demokratycznymi, których działalność ma na celu walkę z rosyjską agresją i przyczynianie się do budowy wolnej, niezależnej i demokratycznej Białorusi.
O celach organizacji i jej aktualnej działalności Biełsat rozmawiał z Siarżukiem Kiedyszką, rzecznikiem prasowym Pospolitego Ruszenia.
– O istnieniu Pospolitego Ruszenia poinformował jeszcze w październiku 2022 roku pułkownik Walery Sachaszczyk, przedstawiciel Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Swiatłany Cichanouskiej. Co zmienia wasze oświadczenie?
– Powiem to od razu, żeby nie było insynuacji – to nie jest oświadczenie o jakimś rozłamie. To oświadczenie o większej niezależności. Bo potrzebujemy rozwoju. A z naszymi, że tak powiem, patronami, którzy wcześniej zapowiedzieli utworzenie Pospolitego Ruszenia, pozostajemy w partnerskich stosunkach. Wszyscy dalej nas wspierają. Ale te osoby czy struktury mają zbyt wiele innych obowiązków, które nie pozwalają im na bliższe zaangażowanie się w nasz ruch. A jeśli nie poświęcimy wystarczająco dużo uwagi sprawom związanym z zasobami ludzkimi, to te zasoby po prostu się skończą – ludzie się rozczarują.
Tak więc dla bardziej intensywnych i efektywnych działań szkoleniowych i zarządzania ludźmi postanowiliśmy ogłosić naszą niezależność. Żebyśmy mogli się skupić na rozwoju Pospolitego Ruszenia. Czyli przyciągnąć środki, zbudować naszą bazę materialną i zasoby ludzkie. Robimy to, by ułatwić działanie Pospolitego Ruszenia.
– Czy „większa niezależność” oznacza, że nie jesteście teraz zależni od żadnych struktur politycznych?
– Staramy się przestrzegać zasad tolerancji. Także tolerancji politycznej. Mamy przedstawicieli zarówno o prawicowych, jak i lewicowych poglądach. Wśród nas są i anarchiści, i nacjonaliści, znajdujemy wspólny język. To się tyczy także kwestii tolerancji językowej: wolni ludzie porozumiewają się ze sobą zarówno po białorusku, jak i po rosyjsku.
W naszej obecnej sytuacji nie możemy dopuścić, żeby doszło do większych sporów. W końcu wszyscy jesteśmy po tej samej stronie barykady. Wszystkich, którzy tu są, łączy idea wolnej i szczęśliwej przyszłości Białorusi. Jakie więc mogą być tu podziały polityczne? Nie jesteśmy w białoruskim parlamencie. Wszyscy tutaj jesteśmy w opozycji. Być może wyrażam teraz bardziej mój osobisty pogląd na sytuację.
A więc krótko: nie, nie ma u nas żadnych podziałów politycznych, nie wyrażamy ani wielkich sympatii, ani antypatii. Zamierzamy współpracować z każdym, uzyskać wszelką możliwą pomoc, a w zamian zaoferujemy wsparcie we wszystkim, w czym tylko możemy być pomocni.
– Wśród waszych partnerów jest również Pułk im. Konstantego Kalinowskiego. Czy macie z nimi dobre relacje? Jaka byłaby wasza odpowiedź, gdybyście dziś dostali propozycję wejścia do Rady Bezpieczeństwa Zianona Paźniaka, w której zasiadają już przedstawiciele Pułku?
– Zgodzilibyśmy się i dołączylibyśmy do Rady, gdyby to była bardziej realistyczna propozycja. Obecnie, na przykład, szukamy możliwości dołączenia do Rady Koordynacyjnej. Jesteśmy też w kontakcie z przedstawicielami Pułku Kalinowskiego. Byliśmy na konferencji prasowej Zianona Paźniaka [podczas której ogłoszono utworzenie Rady Bezpieczeństwa]. Nasi ludzie wstępują do Pułku, a także do brygad, które nie są związane z Pułkiem. Każdy sam wybiera dla siebie kierunek dalszego rozwoju. Nie ma przymusu, ani żadnych intryg. Członkowie Pułku Kalinowskiego pomagali nam w umundurowaniu.
Powtórzę raz jeszcze: nie zamierzamy uczestniczyć w konfliktach ani konfrontacjach politycznych. Ponadto, i to jest chyba moje marzenie, to właśnie my moglibyśmy ułatwić dialog między rozproszonymi frakcjami politycznymi.
Z drugiej strony, wiadomo, że normalne wojsko powinno trzymać się z dala od polityki. Na Białorusi rzeczywistość jest jednak taka, że żołnierze muszą zajmować się polityką, bo politycy mogą w pewnych obszarach pozostawiać luki. Teraz Pułk Kalinowskiego na froncie ma chyba większą świadomość sytuacji, bo skonfrontowali się z wrogiem w akcji.
A politycy czasem grają w jakieś niezrozumiałe gry. Mam więc pewną propozycję. Proszę, jeśli ktoś z was boi się iść na wojnę, ale chciałby dowiedzieć się, jak to jest, gdy ma się w rękach broń, niech zwróci się do nas – zorganizujemy dla was szkolenia. Kiedy będziecie siedzieć w jednym okopie i jeść jeden kawałek chleba, to najpewniej od razu się zaprzyjaźnicie i znajdziecie wspólny język. I zrozumiecie, co trzeba zrobić, aby naprawić sytuację.
– Mówiąc o ułatwianiu dialogu, ma Pan na myśli dialog między Pułkiem im. Konstantego Kalinowskiego a Gabinetem Swiatłany Cichanouskiej?
– Nie chciałbym tak dokładnie zagłębiać się w tę kwestię. Nie jestem odpowiednią osobą. I nie chciałbym dokładać napięcia między tymi podmiotami.
– Kto dowodzi Pospolitym Ruszeniem?
– Mamy niewielki sztab, ponieważ nasze zasoby są ograniczone. Każdy z członków sztabu zajmuje się swoją dziedziną. Sztabem dowodzi człowiek o pseudonimie „Husar”. Nasza struktura oparta jest na chorągwiach. W chwili obecnej istnieje osiem chorągwi z dowództwem, z opracowanym planem szkolenia fizycznego i taktycznego. W sumie około 150 osób. W zasadzie tworzymy od podstaw strukturę z wertykalnym modelem dowodzenia, ale ze swobodą podejmowania decyzji na poziomie horyzontalnym.
W przyszłości planujemy zaangażować się w pracę edukacyjną – z dziećmi i młodzieżą z białoruskiej diaspory. Ale nie tylko z dziećmi. Planujemy też pracę z dorosłymi w zakresie edukacji historycznej i kulturowej. Ale to zależy od zasobów, którymi będziemy dysponować. Na wszystko potrzebne są nam środki. W tej chwili większość z nas inwestuje we wspólną wolną przyszłość.
– Waler Sachaszczyk mówił wcześniej, że bardzo brakuje środków. Czy poza tym, co inwestujecie sami, są jakieś inne źródła finansowania?
– Jeśli chodzi o Walera Sachaszczyka, to on nadal nas wspiera – finansuje nasze treningi. Teraz otrzymujemy też pomoc od Ruchu Wolnej Białorusi – organizacji Zianona Paźniaka i Pawła Usawa. Pomaga nam też Pułk Kalinowskiego – zapewnia nam umundurowanie i wyposażenie potrzebne do szkoleń. Zamierzamy również zarejestrować fundację, aby móc samodzielnie pozyskiwać środki.
Robimy też wiele już teraz, nie czekając na środki. Nasze szkolenia wojskowe to naprawdę coś, co możemy pokazać. Ale mówimy przy tym: tak, nie mamy wystarczających środków. Dlatego chciałbym zwrócić się do białoruskiej diaspory z prośbą o pomoc, nie po prostu o ich przekazanie, ale o udział – z naszej strony oferujemy wszystko, co możemy, czyli szkolenia kulturalne i wojskowe. Mamy wielką nadzieję, że znajdziemy i środki i pomoc.
– Czy kobiety mogą wstąpić do Pospolitego Ruszenia? Albo osoby po 50 czy 60 roku życia?
– Nie ma ograniczeń związanych z płcią. Już organizowaliśmy szkolenia z udziałem kobiet. Jak we współczesnej armii: kobieta jest na równi z mężczyzną. Nie ma też ograniczeń wiekowych. Nawet w Pułku Kalinowskiego są instruktorzy, którzy mają po 60 lat.
Aby się do nas zapisać, można skorzystać z chat-bota na naszym kanale w Telegramie lub na stronie internetowej. Po pomyślnie zakończonej weryfikacji można wstąpić do Pospolitego Ruszenia. Szkolenia odbywają się w weekendy – w soboty i niedziele.
Siarżuk Kiedyszka – historyk i były żołnierz wojsk desantowych, wnuk Bohatera Związku Radzieckiego Mikałaja Kiedyszki. W latach 1994-1996 służył w Witebskiej Dywizji Desantowej. Jest założycielem Szkoły Żelaznego Drwala w Mińsku. W 2020 roku brał udział w protestach wraz z grupą byłych żołnierzy wojsk desantowych. Po odbyciu aresztu za wykroczenie w więzieniu w Żodzinie musiał opuścić Białoruś, ponieważ została przeciwko niemu wszczęta sprawa karna za „przemoc lub groźbę użycia przemocy wobec funkcjonariusza” (art. 364 Kodeksu Karnego Białorusi). Obecnie mieszka w Warszawie.
Rozmawiał Zmicier Mirasz, ksz/ belsat.eu