Nowy rosyjski serial o okupacji Białorusi: po białorusku mówią tylko kolaboranci i prostytutki


„Polowanie na gauleitera” opowiada o udanej akcji zabicia niemieckiego zarządcy Białorusi gauleitera Wilhelma Kube w 1943 r. W serialu dziwnym trafem czarne charaktery mówią po białorusku, pozytywni bohaterowi używają mowy Puszkina.

Serial wyprodukowała rosyjska firma Starmedia przy współpracy z Białrusfilmem. Reżyserzy filmu Oleg Baziliow i Igor Ter-Karapetow podkreślają, że film nie jest wierną rekonstrukcją zdarzeń historycznych. Scenariusz opowiada o Białorusi w czasie okupacji niemieckiej i likwidacji we wrzeniu 1943 r. przez sowieckie podziemia gubernatora Wilhelma Kube

Kube – niewygodny dla Niemców i Sowietów

Niemiecki namiestnik w odróżnieniu od innych nazistowskich gubernatorów podbitych ziem prowadził politykę zjednywania sobie ludności Białorusi. Kube zezwolił na otwarcie białoruskich kościołów i cerkwi, rozwinął szkolnictwo po białorusku. Zorganizował samorządowy organ – Białoruską Samopomoc Ludową. Doprowadził do rozparcelowania kołchozów. Kube narażał się przy tym wpływowemu szefowi SS Heinrichowi Himmlerowi oraz Ministrowi Rzeszy ds Okupowanych Terytoriów Wschodnich Alfredowi Rosenbergowi, którzy byli zwolennikami stosowania twardej polityki wobec podbitych narodów.

Strategia wsparcia narodowych sił białoruskich nie podobała się również sowietom. Według oficjalnej wersji historii potwierdzanej przez obie strony w nocy z 22 na 23 września 1943 pod łóżkiem Kubego wybuchła bomba zainstalowana przez sprzątaczkę Helenę Mazanik. Bombę dostarczyła związana z sowieckimi partyzantami Maria Osipowa. Po dokonaniu zamachu udało im się zbiec do partyzantów, a następnie zostały przewiezione do Moskwy – obydwie zmarły w latach 90. Pojawiły się jednak plotki, że tak naprawdę zamach został zorganizowany przez SS by usunąć niewygodnego konkurenta. Zamach i usunięcie gauleitera spowodował na Białorusi falę niemieckich represji.

Film krytykuje białoruski historyk Wiaczesłau Selemienieu, autor książki „Polowanie na gauleitera”. Jego zdaniem w filmie nie przedstawiono prawdy historycznej. Zdaniem historyk Antona Rudaka – w serialu w złym świetle pokazywane szczególnie osoby współpracujące z Niemcami. Jego zdaniem, autorzy filmu nie zrobili najmniejszej próby, by zrozumieć racje tych ludzi.

Dziennikarze portalu „Biełaruskij partizan” zapytali szefa studia Biełaruśfilm Wasilija Pietrowa – organizatora produkcji 10 odcinków o stosunek twórców do osób mówiących po białorusku. Jego zdaniem, film pokazuje jedynie podział na miasto mówiące po rosyjsku i białoruską wieś używającą rodzimej mowy. Dlatego zdaniem Pietrowa nie można mówić, że film obraża tych ostatnich.

Zły Białorusin i zły Polak

Językowe niuanse określające postaci pojawiły się nie tylko w rosyjskim serialu. W 2001 r. powstała białorusko-rosyjska koprodukcja „W sierpniu 44” opowiadająca o działalności sowieckiego kontrwywiadu na terenie Białorusi. W wyjątkowo złym świetle pokazywani są Polacy zamieszkujący Białoruś, jako elementy antysowieckie – spiskujące z Niemcami. W filmie rozmawiają po polsku – w ich role wcielili się znani polscy aktorzy Beata Tyszkiewicz i Cezary Pazura.

Jb/Biełsat za www.belaruspartizan.org

WWW.belsat.eu/pl

Aktualności