Czy Białorusini walczą na Ukrainie także za Rosję? Śledztwo Biełsatu


Dziennikarze śledczy Biełsatu odnaleźli obywateli Białorusi, który zaciągnęli się w szeregi najemników i “milicji ludowych”, by walczyć z Ukrainą. W programie “Wyjaśnijmy to” pokazujemy, kim są bojownicy z Białorusi, jakie są ich motywacje i ile zarabiają walcząc dla Rosji.

Chętnych było kilkuset, teraz jest kilkudziesięciu. Coraz mniej Białorusinów chce ginąć za Rosję na terytorium Ukrainy. Do takiego wniosku doszli autorzy śledztwa programu “Zrozummy to” i Białoruskiego Centrum Śledczego, których wspierali Cyberpartyzanci. Dowiedzieli się oni, jacy Białorusini zasilają szeregi Rosjan – a są to ludzie wszelkich profesji, wieku i miejsca pochodzenia.

– Ktoś z nich był skazany za za narkotyki. Kilka osób pracowało wcześniej w strukturach milicji. Niektórzy mają doświadczenie bojowe z Ukrainy, Syrii lub Sudanu – mówi Aleś Jaraszewicz, dziennikarz Białoruskiego Centrum Śledczego.

Niektórzy prorosyjscy białoruscy bojownicy są znani mediom od 2014 roku. Na przykład Anatol Mauczanau, który brał udział w zdobyciu lotniska w Doniecku, dalej walczy.

Anatol Małczanau, Białorusin w szeregach separatystów z Doniecka.
Zdj. vk.com

Ochotnicy, którzy idą na wojnę dla idei, zaciągają się przede wszystkim do “milicji ludowych” samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych.

– Przeważnie są to ludzie, którzy Białorusinami są jedynie na podstawie paszportu, bo w głowach mają albo “russki mir”, albo chęć zarobku. Pieniądze są oczywiście lepsze u Grupy Wagnera. Oni otwarcie mówią, że płacą ludziom za udział w wojnie – mówi obrońca praw człowieka Andrej Stryżak, założyciel fundacji BYSOL.

Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa związana z “kucharzem Kremla” Jewgienijem Prigożynem. Dziennikarz Alaksiej Hulicki zadzwonił do punktu rekrutacyjnego wagnerowców, by zapytać, czy wezmą na wojnę ochotnika z Białorusi. Odpowiedzieli mu, że nie ma problemu i z marszu zaoferowali 2 tysiące dolarów za miesiąc.

Wiadomości
ByPol: Białoruski generał walczy przeciwko Ukrainie
2022.05.27 11:04

Zagranicznych najemników werbuje też Związek Ochotników Donbasu, kierowany przez generała-majora FSB, byłego premiera samozwańczej DRL i rosyjskiego deputowanego Aleksandra Borodaja. Oficjalnie Związek powiedział naszym dziennikarzom, że chętni Białorusini dzwonią codziennie i mają być ich setki. Organizacja nie powiedziała jednak, ilu obywateli Białorusi rzeczywiście walczy w jej szeregach. Dziennikarzom udało się odnaleźć około dziesięciu takich osób, z których część już poległa. 

Nie wszyscy najemnicy ukrywają przy tym swoją tożsamość, a niektórzy z nich jeżdżą nawet do domu.

– Pokazujemy na przykład historię Siarhieja Łanawiecki z Osipowicz, którą sam nam opowiedział. Na początku wojny znalazł się w Mariupolu, gdzie zajmował się pomocą humanitarną. Potem wziął w ręce karabin. Teraz walczy w szeregach Milicji Ludowej DRL – mówi Aleś Jaraszewicz.

Od pierwszych dni wojny Białorusini walczą także po ukraińskiej stronie frontu. W najcięższych walkach wsławił się ochotniczy białoruski Pułk im. Konstantego Kalinowskiego, który we wtorek otrzymał poświęcony sztandar od Rady Białoruskiej Republiki Ludowej – symbolicznego spadkobiercy pierwszych władz niepodległej Białorusi.

Wiadomości
W Wilnie poświęcono sztandar białoruskiego Pułku im. Kalinowskiego
2022.08.10 15:10

pj/belsat.eu

Aktualności