Szczyt NATO w Wilnie - przepustka do Sojuszu dla Ukrainy?

Kijów dostanie na szczycie NATO w Wilnie tyle, by wytrwał w długotrwałej konfrontacji z Rosją. Wojna na Ukrainie stała się katalizatorem głębokich przemian w Sojuszu i wpływa na kompleksowe podejście do bezpieczeństwa. 

Szczyt NATO w Wilnie jeszcze się nie zaczął, a wczoraj zapachniało sensacją. Stawiający do tej pory twarde warunki i otwarcie wyrażający sprzeciw Recep Tayip Erdogan, prezydent Turcji, zgodził się na przystąpienie Szwecji do Paktu Północnoatlantyckiego. W maju ubiegłego roku Szwecja i Finlandia zgłosiły swój akces do NATO.  Te dwa państwa nordyckie do tej pory kultywowały swoją neutralność. Jednak rosyjska agresja na Ukrainę zmieniła nastawienie Szwedów i Finów o 180 stopni. Na przeszkodzie akcesji Szwecji stanęła jednak Turcja i Węgry. Ankara stawiała zaporowe warunki, m.in. domagając się odblokowania jej drogi do integracji z UE, wydawania m.in. kurdyjskich działaczy mieszkających w Szwecji, czy zdjęcia sankcji. Wczoraj po spotkaniu z Ulfem Kristerssonem, premierem Szwecji i Jensem Stoltenbergiem, sekretarzem generalnym NATO, prezydent Turcji odpuścił. Ogłosił, że skieruje kwestię członkostwa do tureckiego Zgromadzenia Narodowego pod głosowanie.

Rok temu na szczycie NATO w Madrycie Szwecja i Finlandia otrzymały oficjalne zaproszenie do Sojuszu. Po roku negocjacji i przepychanek z Turcją, w ekspresowym tempie, oba kraje nordyckie będą już w NATO. Finlandia dołączyła w kwietniu, a Szwecja dołączy teraz. Już wiadomo zatem, że szczyt NATO w Wilnie przejdzie do historii. Jednak nie tylko z uwagi na Szwecję bo i tu mogą pojawić się problemy. Wprawdzie drogę Sztokholmu do NATO odblokowuje Turcja, ale mogą zawetować  Węgry, wybierające konsekwentnie przyjazną politykę wobec Rosji. Dla Moskwy Szwecja i Finlandia w NATO oznaczają bowiem strategiczną porażkę i blokadę na Bałtyku.  Kluczowych tematów jest wiele. Szczyt w Wilnie może zdefiniować nowy porządek bezpieczeństwa na świecie na najbliższe lata i być przełomowy dla naszej części Europy.

W cieniu Rosji

Przed szczytem ukraińska dyplomacja podjęła się potężnej kampanii. Jej celem było uzyskanie w Wilnie zaproszenia do NATO dla Ukrainy. Wczoraj Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy apelował do Olafa Scholza, kanclerza Niemiec, by Berlin nie blokował drogi jego kraju do NATO. Wcześniej Kijów wysyłał różne nieoficjalne sygnały, że Wołodymyr Zełenski może do Wilna nie pojechać, jeśli nie będzie uzgodnienia w sprawie NATO dla Ukrainy. Nie wiadomo oczywiście, jakie decyzje zapadną na szczycie i czy gorączkowe negocjacje do ostatniej chwili przyniosą przełom. Zełenski na szczyt pojechał, ale niekoniecznie wróci z maksimum tego, czego oczekiwali Ukraińcy.

Wiadomości
Erdogan zgodził się na przystąpienie Szwecji do NATO
2023.07.11 08:36

Niewątpliwie jednak dostaną maksimum tego, na co Sojusz jest dzisiaj gotowy. A nie jest to mało. Po ponad roku rosyjskiej agresji na Ukrainę świadomość tego, że należy się za wszelką cenę przeciwstawić Rosji jest w NATO silna i powszechna. Rosja będzie ciążyła nad większością decyzji Sojuszu. Poczynając od Ukrainy. Dla NATO i szerzej, dla Zachodu, fundamentalną sprawą jest przetrwanie państwa ukraińskiego. Dlatego, że dla Moskwy celem jest jego zniszczenie. Putin nie zaczął wojny po to, by zdobyć Bachmut, czy zająć kawałek obwodu zaporoskiego. Zaczął ją, by wywrócić porządek międzynarodowy niszcząc dużą, demokratyczną i ciążącą ku Zachodowi państwowość swojego sąsiada. Dziś już wiadomo, że Putinowi nie udało się to. Po ponad roku wojny Ukraina trwa jako państwo, choć osłabiona, wyludniona i podłączona do zachodniej kroplówki pomocy gospodarczej i militarnej.

Wiadomości
Plan wejścia Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego zostanie przedstawiony jutro – Stoltenberg
2023.07.11 11:01

I to przetrwanie w Wilnie chcą zagwarantować sojusznicy. Kijów dostanie skróconą drogę do Sojuszu. Jens Stoltenberg już zapowiedział prezentację planu wejścia Ukrainy do NATO.  Nie jest jednak jasne i pewne, czy będzie zaproszenie do rozpoczęcia członkostwa, czy tylko “plan” na szybką ścieżkę do akcesji obudowany pewnymi warunkami.  Zaproszenie dziś nie przejdzie z uwagi na duży opór niektórych państw, a zwłaszcza Niemiec. Podnoszony jest głównie argument, że Ukraina jest w stanie wojny, a to jej akcesja wciągałaby cały sojusz w wojnę z Rosję. Dlatego najpewniej Kijów dostanie obietnicę uwarunkowaną zakończeniem wojny i uregulowaniem kwestii granicznych. To ostatnie również jest punktem spornym. Dla części sojuszników nie jest najważniejsze odzyskanie przez Ukrainę wszystkich utraconych terytoriów. Taki postulat byłby pewnego rodzaju pułapką i okazją do budowania presji na Kijów, by szybko dążył do kompromisu z Rosją, zamrożenia wojny, nawet kosztem utraty terytoriów okupowanych. Najbardziej realistyczna jest forsowana przez dyplomację amerykańską propozycja objęcia Ukrainy „specjalnym” statusem sojusznika USA. Na wzór Izraela.

Wiadomości
Niemiecki Rheinmetall w ciągu najbliższych trzech miesięcy otworzy fabrykę czołgów na Ukrainie.
2023.07.10 18:41

Tak, jak Izrael, Kijów otrzymywałby znaczącą pomoc wojskową, ale nie byłoby spisanych gwarancji bezpieczeństwa na podobieństwo art.5 w NATO. Czyli w przypadku napaści, sojusznicy nie byliby z automatu zobligowani do solidarnej interwencji w obronie napadniętego. Jednak ta propozycja nie jest atrapą członkostwa w NATO dla Kijowa. Izrael w praktyce doświadczył przecież amerykańskiego wsparcia w czasie wojny Jom Kippur w 1973r. Wtedy też model sojuszniczej pomocy ukształtował się. W czasie tamtej wojny napadnięty przez państwa arabskie Izrael otrzymał gigantyczną pomoc w uzbrojeniu. A USA zaryzykowało konfrontację z ZSRR stawiając na szali wojnę atomową, by Moskwa wpłynęła na swoich ówczesnych rabskich sojuszników i powstrzymała ich. Od tamtego czasu Izrael otrzymuje od USA duże ilości sprzętu wojskowego i wsparcie technologiczne oraz finansowe, które ma kluczowe znaczenie dla przetrwania tego państwa w warunkach nieustannej konfrontacji z otaczającym go światem arabskim. Podobny model dawałby Ukrainie szansę na przetrwanie w stałej i długoletniej konfrontacji z Rosją.

Nie tylko Ukraina

Całkiem niedawno Emmanuel Macron przekonywał, że NATO powinno patrzeć również na basen Morza Śródziemnego i Afrykę. Miał rację, nie tylko ze względu na francuskie interesy w tym regionie. NATO patrzy na kwestie bezpieczeństwa globalnie. Bezpieczeństwo Europy i Ameryki Północnej nie sprowadza się wyłącznie do kwestii rosyjskiej. Już teraz widać, że Putin marzy o globalnym sojuszu autokratów. I choć między autorytarnymi reżimami jest wiele rozbieżności i sprzecznych interesów, to jeden jest wspólny: osłabienie świata demokracji i podział świata na strefy interesów. Dlatego latające nad USA chińskie balony, nielegalni imigranci na polsko-białoruskiej granicy i rosyjskie bomby spadające na ukraińskie miasta mają wspólny mianownik. I dlatego NATO musi patrzyć na bezpieczeństwo maksymalnie szeroko. W równym stopniu musi przejmować się strefą Pacyfiku, co Europą Środkowo-Wschodnią, albo Morzem Śródziemnym i Afryką subsaharyjską. Sojusz musi tak samo myśleć o zwiększaniu stanu sił zbrojnych w Europie i naciskać by wszyscy sojusznicy wydawali na obronność 2 proc. swojego PKB, jak i budować magazyny amunicji i przede wszystkim produkować amunicję.

Wiadomości
Sekretarz generalny NATO: na Białorusi nie ma ani wagnerowców, ani broni jądrowej
2023.07.11 11:24

Sądząc po zapowiedziach, szczyt w Wilnie zajmie się kompleksowo przeglądem bezpieczeństwa we współczesnych warunkach. Ma przełamać postzimnowojenną indolencję. Wojna na Ukrainie dobitnie pokazała, jak skromne są zasoby amunicji i sprzętu wojskowego. Przekazywany Ukrainie zachodni sprzęt i amunicja sprawiły, że w zachodnich arsenałach już widać dno. To skutek ostatnich trzech dekad, kiedy większość państw Zachodu cięła stany swoich armii, utylizowała zimnowojenne zasoby uzbrojenia (albo zwyczajnie ono się starzało i traciło terminy przydatności). Trwająca wojna sprawi jednak, że zdolności produkcyjne zachodnich przemysłów obronnych muszą się odrodzić. Dotyczy to zwłaszcza Europy, bo USA są w zupełnie innej sytuacji. Szczyt w Wilnie zwróci uwagę i na technologię. Zarówno wojskową, jak i cywilną. Na świecie już trwa technologiczny wyścig zbrojeń. Wcześniej pandemia, teraz wojna pokazały, jak ważna dla bezpieczeństwa jest kontrola nad łańcuchami dostaw dla przemysłu.

Jeśli w Wilnie NATO ma kompleksowo podejść do współczesnych wyzwań to musi odświeżyć zobowiązania w kwestii parasola atomowego. Wobec rosyjskich gróźb związanych z bronią jądrową i przemieszczania rosyjskiej, taktycznej broni na Białoruś, NATO musi dać odpowiedź. W postaci twardego stanowiska, jakie wykona kolejne kroki, kiedy Rosja będzie eskalować jądrowe groźby. Poprzedni szczyt w Madrycie był okazją do demonstrowania jedności NATO wobec rosyjskiej agresji w Europie i szukania doraźnych rozwiązań. Stosując uproszczoną analogię historyczną, Madryt, był jak Teheran w czasie II wojny światowej. Wilno być może przejdzie do historii jako Jałta. I choć to niechlubna metafora, to mówi bardziej o tym, że w litewskiej stolicy Sojusz chce zarysować warunki globalnego bezpieczeństwa w dłuższej perspektywie. Z wyraźnymi granicami wytyczonymi Rosji za pomocą poszerzonego o kraje nordyckie Sojuszu. Z Ukrainą na trwałe wspieraną przez sojuszników zobowiązanych do pomagania jej. Z odbudowującym się przemysłem obronnym i nowym, technologicznym wyścigiem zbrojeń, morderczym dla światowych satrapów.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności