Uładzimir Makiej przemawiając na Ogólnobiałoruskim Zgromadzeniu Ludowych zapowiedział zmiany koncepcji geopolitycznej, wymagające zmian w konstytucji.
Jak przekonywał w swoim wystąpieniu minister spraw zagranicznych Białorusi, jego kraj znajduje się na „geopolitycznej granicy pomiędzy Wschodem a Zachodem”.
– I ktokolwiek próbowałby temu zaprzeczać, to główna przyczyna wydarzeń z ubiegłego roku polega właśnie na geopolityczny starciu przeciwstawnych interesów wielkich graczy politycznych – mówił Makiej, nie precyzując przy tym, jakie wydarzenia ma myśli.
Dlatego zasugerował, że konieczne są zmiany w polityce zagranicznej Mińska. I to na poziomie geopolitycznym:
– Moim zdaniem, zamocowane w konstytucji dążenie Białorusi do neutralności nie odpowiada obecnej sytuacji – oświadczył. – W obecnym zglobalizowanym świecie, przenikniętym umiędzynarodowieniem, nie istnieje neutralność w jej klasycznym rozumieniu.
Nie ukrywał, że nowe podejście do tej kwestii również należy uwzględnić podczas prac nad poprawkami do białoruskiej konstytucji, chociaż wielokierunkowość polityki zagranicznej Białorusi powinna zostać zachowana i kontynuowana.
– Jednak pojęcie wielokierunkowości absolutnie nie wyklucza przewagi jakiegoś wektora – zastrzegał się, wskazując od razu, który powinien być najważniejszy – Rosja zawsze była, jest i będzie naszym strategicznym partnerem.
Mówiąc o stosunkach z Mińska Zachodem przypominał o tym, że właśnie tam działają przeciwnicy obecnej władzy – starając się zaszkodzić sytuacji gospodarczej w kraju:
– Zbiegli szkodnicy żądają jeszcze więcej środków na swoją rewolucję. Błagają o przyjęcie czwartego, piątego pakietu sankcji. Nazywa się to u nich „inteligentny nacisk gospodarczy”. A dalej co – inteligentne bomby? Będąc zabijać wszystkich, nie patrząc?
Szef białoruskiej dyplomacji oskarżał też przebywających za granicą przeciwników reżimu, że nienawidzą swojego narodu, chcą doprowadzić do grobu swój kraj i niszczyć państwo. Przekonywał także, że nie wolno „oddać państwa w ręce faszyzującej demokracji”.