Pracę stracili naukowcy, którzy wcześniej zostali zatrzymani lub aresztowani w związku ze sprzyjaniem opozycji – poinformował niezależny portal Zerkalo.io.
– Jeszcze przed listopadowym długim weekendem [z okazji rocznicy wybuchu rewolucji październikowej 7 listopada – przyp. belsat.eu] do prezydium Narodowej Akademii Nauk Białorusi wezwano dyrektorów instytutów. Polecono im zwolnić tych, którzy w wyniku niedawnej “obławy” trafili do aresztu – powiedział dziennikarzom Zerkalo.io czytelnik związany z instytucją.
W ten sposób pracę stracił Siarhiej Haranin, docent katedry krytyki literackiej, wicedyrektor ds. pracy naukowej Instytutu Językoznawstwa im. Jakuba Kołasa – Centrum Badań nad Białoruską Kulturą, Językiem i Literaturą. Naukowiec spędził w areszcie przy ulicy Akreścina 10 dni za rzekome “drobne chuligaństwo”.
Na przełomie października i listopada służby reżimu Alaksandra Łukaszenki przesłuchały ponad 40 naukowców, którzy byli subskrybentami czatu przeciwko milicyjnej przemocy. Ci, w telefonach których znaleziono opozycyjne treści, trafili ostrzegawczo na kilka dni do aresztu.
Za kraty trafili m.in. doktor nauk fizyczno-matematycznych z Instytutu Nowych Materiałów, drugim był młodszy pracownik naukowy Połączonego Instytutu Problemów Informatycznych. Zatrzymany został także członek korespondencyjny Narodowej Akademii Nauk Białorusi, profesor Ałeh Dawydzienka, autor około 300 prac z zakresu biologii, odkrywca 19 gatunków roślin.
W białoruskich koloniach karnych i aresztach śledczych przetrzymywanych jest obecnie 1424 więźniów politycznych. Nie obejmie ich przyjęta dziś przez łukaszenkowski parlament amnestia.
Jakub Chrust,pj/ belsat.eu
