Przeprowadzona kontrola wewnętrzna miała wykazać, że aresztanci na nic się nie uskarżają, a doniesienia o „dezynfekowaniu” cel stężonym roztworem chloru to nieprawda.
– Pretensje okazały się kolejną, masową wrzutką. Potwierdzeniem tego jest przepytanie współwięźniów tych, który skarżyli się na „tortury” chlorem – oznajmiła rzeczniczka MSW Wolha Czamadanawa. – Jeszcze jeden wiarygodny fakt: u żadnego z pensjonariuszy nie ma oparzeń oczu, problemów z oddychaniem i innych objawów zatrucia tą substancją. Nie odnotowano też faktów zgłaszania się po pomoc medyczną z takich powodów.
Zdaniem oficjalnej przedstawicielki resortu, rzeczywiście wszystkie pomieszczenie są dezynfekowane środkami na bazie chloru (ale w odpowiednich proporcjach) i robi się to, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się Covid-19. I jak twierdzi Czamadanawa, w związku z tym „sytuacja epidemiologiczna w tych placówkach już się poprawiła”.
Jak informowali nasi korespondenci z Mińska, w ostatnich dniach pojawiło się wiele relacji na temat świadomego znęcania się nad zatrzymanymi, przetrzymywanymi w mińskim areszcie przy ul. Akreścina i w więzieniu w Żodzinie. Według nich cele na Akreścina były zalewane wodą z duszącym chlorem, który również mocno podrażnia skórę i błony śluzowe.
cez/belsat.eu