Rosjanie grzęzną na Ukrainie

Kolejne negocjacje rosyjsko-ukraińskie zakończyły się dziś fiaskiem. Co teraz zamierza Rosja? Niszczyć dalej Ukrainę. Co będzie robić Ukraina? Będzie się bronić.

U irackiego dyktatora Saddama Hussejna służył minister spraw zagranicznych, Tarik Aziz. Minister miał wizerunek erudyty, doświadczonego dyplomaty. Długo prowadził negocjacje z Amerykanami. Zawsze był lojalny wobec Hussejna, mówił „Saddamem” nawet wtedy, gdy brzmiało to absurdalnie. Tarik Aziz skończył marnie po upadku reżimu. Do końca życia w więzieniach, ciągany po procesach za udział w zbrodniach reżimu i skazywany na karę śmierci, a potem ułaskawiany. Ostatecznie zmarł w szpitalu, unikając stryczka.

Teraz rolę Tarika Aziza Władimira Putina pełni Siergiej Ławrow. W czasie dzisiejszych negocjacji z ukraińskim ministrem Dmytro Kułebą w tureckiej Antalii, Ławrow mówił „Putinem”. Powtarzał absurdy o konieczności kapitulacji, demilitaryzacji Ukrainy. O zagrożeniu amerykańską bronią biologiczną w tajnych laboratoriach na Ukrainie. Czy o tym, że ukraińska samoobrona zasłania się cywilami jak żywymi tarczami.

– My na Ukrainę nie napadliśmy – powtarzał dziś Ławrow.

Do Ławrowa nie docierały żadne argumenty i dowody na zbrodnicze działania rosyjskich wojsk. Rozmowy zakończyły się fiaskiem. Widać dużą inercję w działaniach Rosjan w dyplomacji. Ławrow i rosyjscy negocjatorzy powtarzają ciągle te same, irracjonalne warunki.

Analiza
Słownik Putina. Jakimi pojęciami tłumaczy wojnę z Ukrainą i co się za nimi kryje
2022.03.08 13:03

Na polu bitwy jest podobnie. Rosyjska armia działa coraz brutalniej, nie mogąc osiągnąć żadnego celu wojskowego. Utrata impetu rosyjskiego natarcia jest widoczna. Ofensywa buksuje na skutek strukturalnych patologii w rosyjskiej armii, błędów w ocenie sytuacji, dowodzeniu, taktyce i zaopatrzeniu. To dobre wieści. Gorsze są takie, że Putin najwyraźniej naciska na jakieś przełomowe ruchy: zdobycie miast, bądź ich otoczenie, prowadzenie długotrwałego oblężenia i liczenie na wycieńczenie obrońców. To oznacza, że wojna może potrwać jeszcze długo i przybrać jeszcze bardziej niszczycielski charakter, skutkujący kolejnymi falami uchodźców i tysiącami ofiar.

Dyplomacja pola walki

Dyplomaci powinni budować pole do konsensusu i przenosić konflikt z pola walki za stół negocjacyjny. Siergiej Ławrow tego nie robi. Zarówno on, jak i negocjatorzy rozmawiający z wysłannikami Wołodymyra Zełeńskiego na Białorusi powtarzają cały czas swoją mantrę. Tkwią w alternatywnej rzeczywistości własnej propagandy. Tak, jakby nie zauważali w co zamieniła się wojna. Wczorajsze zbombardowanie szpitala i oddziału położniczego w Mariupolu doskonale to pokazuje. Nie mogąc osiągnąć celów wojskowych, Rosjanie uderzają w ludność cywilną. Żaden pilot i sztabowy planista, nawet posługujący się niedoskonałym, rosyjskim systemem naprowadzania Glonass, nie mógł nie wiedzieć, że na cel wyznaczony był szpital. Duży i oznakowany budynek.

Wiadomości
Rozmowy Kułeba – Ławrow bez rezultatu
2022.03.10 11:46

Podobnie jest z bombardowanymi osiedlami, czy obiektami infrastruktury cywilnej. Zbrodnię wojenną popełnia naczelne dowództwo (prezydent i minister obrony), sztab, planiści i oficerowie frontowi, oraz bezpośredni wykonawcy: artylerzyści, załogi czołgów i piloci. W sumie setki rosyjskich mundurowych i cywilnych urzędników. Do tej listy należy dodać jeszcze pospolite przestępstwa wojenne popełniane przez Rosjan, wynikające z braku dyscypliny lub przyzwolenia na takie zachowanie ze strony dowództwa. To np. ostrzeliwanie cywilów, rabunki i gwałty.

– Zbrodnie wojenne, ludobójstwo nie przedawniają się. Apeluję do rosyjskich żołnierzy kiedy tylko mogę, by nie wykonywali zbrodniczych rozkazów, bo będą ścigani do końca życia przez międzynarodowe trybunały ds. zbrodni w Ukrainie, jakie z pewnością powstaną – mówi w rozmowie z Biełsatem Fiodor Wenisławski, ukraiński deputowany i szef parlamentarnej komisji bezpieczeństwa i obrony.

Podobne apele nieustannie formułują ukraińskie władze. O zbrodniach w Mariupolu i innych miejscach mówił dziś Ławrowowi Dmytro Kułeba.

Ugrzęźnięcie

Póki co, apele trafiają w próżnię. Rosjanie mają swoją opowieść, w którą wierzą. O tym, że ukraińskie miasta niszczą ukraińscy nacjonaliści.

– Oczywiście, że należy się obawiać takiej irracjonalnej desperacji, ale na lądzie oni ugrzęźli, nie są w stanie wyjść z pułapki, stoją wokół Kijowa i boją się wejść do miasta, nie mają na to na razie odpowiednich sił, a ich jedyna przewaga to ataki rakietowe i lotnicze – mówi przebywający w Kijowie deputowany Mykoła Kniażycki.

Na razie rosyjskie siły wstrzymały natarcie. Trwa uzupełnianie zapasów, prawdopodobnie rotacja żołnierzy. Jednak zasoby rosyjskie są ograniczone. W Rosji trwa cicha mobilizacja, mimo, że z Kremla płyną sprzeczne sygnały. W poniedziałek Putin powiedział, że w walkach nie będą brać udział poborowi, a jedynie zawodowe wojsko. Teraz pojawiły się przecieki, jakoby Putin był wściekły, że jednak poborowi są na Ukrainie i kazał wszcząć śledztwo w tej sprawie. Tak naprawdę, jak w wielu rzeczach w rosyjskiej armii, tak i w tej możliwe są manipulacje. Granica między poborowym, a kontraktowym żołnierzem jest bowiem płynna. Jest wiele przypadków, że poborowi dosłownie na kilka dni przed ćwiczeniami wokół Ukrainy i przed inwazją, podpisywali naprędce kontrakty i stawali się formalnie żołnierzami zawodowymi. W podobny sposób odbywa się obecnie ukryta moblizacja – powoływani są wybiórczo np. starsi rezerwiści z doświadczeniem bojowym z Donbasu, Syrii, Czeczenii.

Wiadomości
Na froncie bez zmian. Amerykanie obawiają się użycia przez Rosjan zakazanej broni
2022.03.10 08:10

Te zmiany plus dowożone dla walczących jednostek zaopatrzenie (np. informacje o budowanym z Białorusi polowym ropociągu dla zaopatrywania w paliwo), mają dać rosyjskiej armii drugi oddech. Najprawdopodobniej podejmą one próby otoczenia Kijowa i innych miast, oraz zdobycia Mariupola. Jeśli to się nie uda, Rosjanie mogą wwiązać się w długotrwałą kampanię utrzymywania pozycji na Ukrainie. Tylko i wyłącznie w celu zmęczenia Ukrainy i świata wojną. Wywołania kolejnych fal uchodźców i jeszcze większych zniszczeń. Być może taka jest strategia. I dlatego w dyplomacji Ławrow zmienił się w “Pana Niet” i blokuje wszelkie próby negocjacji i porozumienia na rozsądnych warunkach. Będzie to pewnie robił, póki na polu bitwy Rosjanie nie odniosą jakiegoś zwycięstwa, lub samą niszczycielską obecnością nie zmęczą Ukraińców. A na to raczej się nie zanosi. Póki co większe objawy zmęczenia i upadku na duchu widoczne są wśród najeźdźców.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności