Głębokie: miasto umieszczone przez Traktat ryski na granicy dwóch cywilizacji


Dziś mija 100 lat od podpisania kończącego wojnę polsko-bolszewicką traktatu pokojowego w Rydze. Dokument ten wyznaczył na prawie dwie dekady wschodnie granice Polski.

Białoruscy politycy negatywnie odnosili się do traktatu, który podzielił etniczne ziemie białoruskie na dwie części: wschodnią i zachodnią. Część polskiej opinii publicznej uznała zaś porozumienie za zdradę polskiej ludności zamieszkującej Mińszczyznę i Witebszczyznę.

Na wydarzenia decydujące o losach narodów najciekawiej jednak spojrzeć z perspektywy lokalnej. O konsekwencjach traktatu ryskiego dla Głębokiego, które nagle znalazło się na granicy dwóch cywilizacji, rozmawiamy z miejscowym historykiem Kastusiem Szytalem.

– Dołączenie do Polski uratowało naszych dziadów i pradziadów przed najgorszymi przejawami sowieckiego terroru, jakich doświadczyli Białorusini w BSRR w latach trzydziestych XX wieku. Ludzie posiadali własność prywatną, mieli możliwość modlenia się w kościołach i cerkwiach – podkreśla krajoznawca.

Władze zmieniały się dziewięć razy

Głębokie w 1918 roku. W tle górująca nad miastem cerkiew – kościół pokarmelicki

Koniec I wojny światowej, upadek imperiów, na gruzach których powstały państwa narodowe. Związek Radziecki postawił Wileńszczyznę w niespotykanej wcześniej sytuacji. Przez wieki region ten stanowił jedność – najpierw w ramach Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a potem jako gubernia wileńska – Imperium Rosyjskiego. Po wielkiej wojnie Wileńszczyzna została podzielona pomiędzy trzy państwa, a skutki nowej rzeczywistości możemy oglądać na przykładzie Głębokiego i Ziemi Dziśnieńskiej.

Lata 1915-1920 były bardzo trudne dla regionu, w którym leży to niewielkie miasto. W ciągu mniej niż sześciu lat ziemie te przechodziły z rąk do rąk dziewięciokrotnie. Wkraczało tu wojsko carskie, niemieckie, bolszewickie i polskie. Czasami kolejne władze karały miejscową ludność za współpracę z poprzednimi. Z tego powodu miejscowa ludność – zwłaszcza wiejska – była bardzo nieufna wobec każdej nowej administracji.

Żołnierze 1 Pułku Szwoleżerów w Hermanowiczach nad Dzisną, 1919. Źródło: Biblioteka Narodowa.

W czerwcu 1919 r. w odpowiedzi na terror bolszewicki w północnej części powiatu wybuchło powstanie antybolszewickie, na którego czele stanął ks. Michał Buklarewicz. Zostało jednak stłumione w ciągu dwóch tygodni. Powstańcy, a wraz z nimi wielu mieszkańców Dziśnieńszczyzny, liczyli na interwencję Polaków. Jednak władze odrodzonego państwa polskiego prowadziły rozmowy z mocarstwami zachodnimi i ze względów dyplomatycznych miały związane ręce. Z tego powodu Wojsko Polskie nie przystąpiło do ofensywy.

Była jeszcze jedna przyczyna: Józef Piłsudski nie podjął aktywnych działań z Sowietami, dając im możliwość rozprawienia się z generałem Antonem Denikinem, który z kolei nie uznał odrodzonego państwa polskiego.

Polacy rozpoczęli ofensywę przeciwko Armii Czerwonej dopiero w sierpniu 1919 roku. 21 sierpnia wojska polskie zajęły Głębokie, a 14 września wojska polskie zajęły miasto powiatowe – Dzisnę nad Dźwiną. Wtedy to też ze względów strategicznych i komunikacyjnych władze powiatowe przeniesiono z Dzisny do Głębokiego. I choć zgodnie z rozporządzeniem z 24 października 1919 r. lokacja starostwa powiatowego w Głębokiem miała być tymczasowa, centrum powiatu pozostało tu do września 1939 r.

Rozporządzenie o przeniesieniu starostwa do Głębokiego zostało podpisane 24 października 1919 r., a weszło w życie 6 listopada 1919 r.

Bolszewikom udało się jeszcze dwukrotnie zająć Głębokie: na krótko w maju 1920 r. i ponownie na początku lipca tegoż roku podczas ofensywy Michaiła Tuchaczewskiego na Warszawę.

Po klęsce Armii Czerwonej pod Warszawą oddziały polskie dotarły do Głębokiego bez walki. 12 października 1920 r. podpisano zawieszenie broni, po którym bolszewicy opuścili terytorium powiatu dziśnieńskiego. Następnie delegacje polska i radziecka rozpoczęły negocjacje w Rydze, które zakończyły się 18 marca 1921 r. podpisaniem traktatu nazywanego pokojem ryskim.

Jeńcy bolszewiccy w Łużkach w powiecie dziśnieńskim. Fot. Archiwum Akt Nowych.

Państwo polskie chciało objąć wschodnie powiaty Wileńszczyzny – wilejski, duniłowicki, dziśnieński i brasławski. Tworzyły one tzw. „Korytarz Grabskiego”, potrzebny, aby zapobiec powstaniu granicy litewsko-sowieckiej. Miało to na celu wyeliminowanie zagrożenia, gdyby ​​wrogie wobec Polski Rosja Sowiecka, Litwa i Niemcy zjednoczyły się i rozpoczęły działania zbrojne przeciwko Polsce. I taka granica została ustalona w Rydze.

Po “buncie” Lucjana Żeligowskiego Wilno zostało stolicą quasi-państwa – Litwy Środkowej, dlatego od 19 lutego 1921 r. do 16 kwietnia 1922 r. powiat dziśnieński (historycznie część Wileńszczyzny) znalazł się w województwie nowogrodzkim.

Polscy ułani na Wileńszczyźnie. Fot. Archiwum Akt Nowych.

W połowie lat 20. nazwę „korytarz Grabskiego” na łamach gazet zaczęła wypierać inna definicja geograficzno-polityczna: “worek wileński”. Większość województwa wileńskiego graniczyła bowiem z Rosją Sowiecką lub Litwą, z którymi nie było prawie żadnej wymiany ludzi i towarów. Nagły podział Wileńszczyzny pomiędzy trzy państwa zerwał stare więzi gospodarcze i negatywnie wpłynął na sytuację ekonomiczną powiatu dziśnieńskiego.

Głębokie – miasto trzech narodów i religii

Jego ludność miała różny stosunek do polskich władz. Jesienią 1919 r. tysiące mieszkańców miasteczek takich jak: Udział, Mosarz, Parafianowo, Łużki i Duniłowicze podpisały petycję z prośbą o przyłączenie tego regionu do Polski. Rząd polski skierował te apele do sojuszników europejskich, aby uzasadnić prawa Polski do tzw. „Kresów Wschodnich”.

Ułani 4 Brygady Jazdy w okolicy Głębokiego, 1920. Fot. Ośrodek KARTA.

Niemniej jednak wielu miejscowych sympatyzowało z bolszewicką Rosją. Przed ewakuacją władz sowieckich z Głębokiego w październiku 1920 r. odbył się wiec, podczas którego uczestnicy żegnali się ze łzami w oczach szefów miejscowej administracji sowieckiej i namawiali ich do powrotu.

– Wiadomość o przyłączeniu do Polski powiatu dziśnieńskiego i Głębokiego na mocy traktatu pokojowego wywołała niezadowolenie słuchaczy – napisał w swoich wspomnieniach nauczyciel z Głębokiego Aleksander Sobolewski.

Rok 1921 był dla regionu pierwszym spokojnym okresem po prawie sześciu latach wojny. Według spisu przeprowadzonego we wrześniu 1921 r. Głębokie liczyło wtedy 4 514 mieszkańców, w tym: 709 katolików, 894 prawosławnych, 3 protestantów, 13 staroobrzędowców, 2 844 Żydów i 51 muzułmanów. Według podziału na narodowości żyło tam 2 220 Polaków, 819 Białorusinów, 1 418 Żydów, 33 Tatarów, 21 Rosjan, 1 Estończyk, 1 Litwin, 1 Ukrainiec. Jak widać, sto lat temu przynależność religijna nie była już tożsama ze świadomością narodową: około połowy wyznawców judaizmu uznawało się za Polaków, tak samo jak część muzułmanów i prawosławnych.

Wielka synagoga w Głębokiem przy ulicy Dokszyckiej (Warszawskiej)

Jeszcze pod koniec XIX wieku w tych okolicach zaczął budzić się białoruski ruch narodowy. Pewna część mieszkańców Głębokiego miała już białoruską świadomość i chciała powstania niepodległego państwa białoruskiego. Ale w warunkach, gdy w regionie stale przebywały wojska innych państw, a nie było własnej siły politycznej i militarnej, swoje białoruskie aspiracje miejscowi przejawiali głównie w pracy kulturalno-oświatowej, na przykład w tworzeniu białoruskich szkół podstawowych.

Wybory do Sejmu i Senatu odbyły się jesienią następnego, 1922 roku. Po raz pierwszy w historii obywatele Głębokiego mogli uczestniczyć w powszechnym, równym i tajnym głosowaniu. Wyniki wyborów pokazały zróżnicowaną orientację polityczną ludności.

Prawo głosu miało tu 2750 osób, skorzystało z niego 1810, z czego 10 głosów uznano za nieważne. Spośród 1 800 wyborców, 1 031 głosowało na Blok Mniejszości Narodowych, popierany przez działaczy białoruskich i żydowskich.

Z okręgu święciańskiego, w skład którego wchodziło Głębokie, do Sejmu weszli z tego bloku katolicki ksiądz Adam Stankiewicz i nauczyciel o poglądach socjalistycznych Piotr Miatła. Na drugim miejscu w Głębokiem, z 384 głosami, znalazła się lista nr 20 – Żydowski Demokratyczny Blok Ludowy. Nie posiadała ona jednak posłów z okręgu wyborczego. Na trzecim miejscu znalazł się Związek Ludowo-Narodowy, który zdobył 236 głosów.

Głębokie staje się miastem

Głębokie w latach 20. XX wieku

Poczynając od 1921 r. w Głębokiem funkcjonował magistrat, a miejscowość wymieniana jest w źródłach jako miasto. Dokładna data nadania Głębokiemu statusu miasta nie została jeszcze odnaleziona w dokumentach. Sekretarzem magistratu był Kazimierz Miadziołka, brat białoruskiej działaczki Pauliny Miadziołki, o której pisano, że zakochał się w niej najsłynniejszy białoruski poeta tych czasów – Janka Kupała.

W tym czasie zmieniono nazwy ulic w mieście. Zachowało się kilka lokalnych nazw – Zamkowa, Wileńska, Dworcowa, innym nadano nazwy polskich miast (Warszawska, Krakowska, Łomżyńska, Białostocka), a jedną z ulic nazwano imieniem Henryka Sienkiewicza. Rynek otrzymał imię Kościuszki (obecnie w tym miejscu stoi budynek rejonowego komitetu wykonawczego), a w 1924 r. drugi duży plac nazwano Placem 3 Maja (obecnie 17 września).

Wiadomości
Spalinowe “torpedy” na północno-wschodnim krańcu II RP
2021.03.02 11:00

Na początku 1921 r. miasto przyłączono do sieci telegraficznej i telefonicznej, a 21 września tego samego roku, po przebudowie torowiska, została uruchomiona komunikacja kolejowa z Wilnem.

W tych latach naczelnik państwa Józef Piłsudski dwukrotnie odwiedził Głębokie. Jego pierwsza wizyta miała miejsce w sierpniu 1921 roku, po raz drugi odwiedził miasto 12 sierpnia 1922 roku. Jego wizyta nie została wtedy zapowiedziana w prasie. Piłsudski przybył do Głębokiego i wręczył odznaczenia wojskowe oficerom i żołnierzom jednostek stacjonujących w mieście.

Wzmianka o pobycie Józefa Piłsudskiego w Głębokiem. Słowo, Nr. 13, 15.08.1922.

Spór o kościół karmelitów

Odwiedziny Naczelnika Państwa próbowały wykorzystać do własnych celów różne grupy mieszkańców Głębokiego. Polacy, zwolennicy endecji, zwrócili się z prośbą o zwrócenie katolikom budynku dawnego kościoła karmelitów, skonfiskowanego w 1864 r. przez władze Cesarstwa Rosyjskiego i przekazanego Cerkwi prawosławnej.

Prawosławna procesja ulicą Zamkową, nad którą góruje cerkiew – dawny kościół karmelitów. Zdjęcie z archiwum rodziny Bortnik

Katolicy mieli już wtedy w mieście murowany kościół parafialny, rozbudowany w latach 1902-1908. Prawosławni natomiast, w przypadku przekazania katolikom dawnego kościoła karmelitów, zostaliby pozbawieni jedynej świątyni.

Oczywiste jest, że polskie władze nie chciały zaostrzyć stosunków narodowych i wyznaniowych na Kresach, zwłaszcza na samym pograniczu, dlatego nie spełniły żądań katolików, które zostały powtórzone jeszcze 1924 i 1927 roku.

Wileńska gazeta białoruska Biełaruskija Wiedamaści pisała w nr 6 z 17 października 1921 r., że Józef Piłsudski podczas swojego pobytu w Głębokiem miał odpowiedzieć katolikom, że „nie mogą należycie zadbać nawet o kościół, który teraz mają”.

Wzmianka o stosunku Józefa Piłsudskiego do idei zwrócenia katolikom dawnego kościoła karmelitańskiego pojawia się w numerze 6 gazety Biełaruskija Wiedamaści z 17.10.1921 r.

Jednak w 1919 r. katolicy przejęli na własność dawny kościół bazylianów w oddalonym o 3 km Berezweczu, a w 1921 r. kaplicę św. Eliasza na cmentarzu Kopciówka w Głębokiem, zajmowany od 1865 r. przez prawosławnych.

Dawny klasztor karmelitów przystosowano na potrzeby starostwa, a dawny klasztor bazylianów w Berezweczu przemieniono w koszary wojskowe, co wywołało krytykę w prasie polskiej w Wilnie. Jan Oskierka, właściciel pobliskiego majątku Ozierce, zaproponował przekazanie budynków swojego majątku na rzecz wojska, aby to mogło opuścić Berezwecz, ale wojskowi nie przyjęli oferty.

Pomnik poległym żołnierzom polskim na cmentarzu Kopciówka w Głębokiem, wzniesiony 29.11.1921 przez 4 Brygadę Jazdy. Fot: archiwum rodzinny Drozd, Głębokie.

Narody Głębokiego chcą swoich szkół

Upadek Imperium Rosyjskiego wzmocnił w mieszkańcach Głębokiego chęć uczenia swoich dzieci w ojczystym języku. Pod carskimi rządami w mieście istniały tylko cztery szkoły podstawowe o różnych formach własności. Dwie z nich należały do ​​Ministerstwa Oświaty, działała prawosławna szkoła parafialna i prywatna szkoła żydowska. W trzech placówkach językiem nauczania był rosyjski, w jednej jidysz.

Polacy od dawna chcieli mieć własną szkołę, było to jednak niemożliwe z powodu wprowadzonej po powstaniach intensywnej rusyfikacji Wileńszczyzny. W 1907 r. otwarto nawet na wpół legalną polską szkołę. Nauczała tu Stanisława Mostowicz, matka pisarza Tadeusz Dalęngi-Mostowicza. Placówka funkcjonowała tylko kilka miesięcy i została zamknięta przez władze rosyjskie.

 

Rusyfikacja Wileńszczyzny zakończyła się wraz z caratem. Młode państwo starało się krzewić na pograniczu kulturę polską. Głównym narzędziem w tym przypadku była edukacja. Z prawa do posiadania własnych szkół korzystają też mniejszości, choć bez wsparcia państwa.

Równolegle działały organizacje pozarządowe, które zajmowały się edukacją, przy czym każda społeczność narodowa miała swoje organizację. W 1921 r. Polacy założyli Polską Macierz Szkolną, która zakładała szkoły podstawowe na wsiach, gdzie nie było szkół publicznych. W Głębokim PMS miała bibliotekę-czytelnię, księgarnię i przedszkole.

W 1926 r. staraniem osób prywatnych w Głębokiem powstało prywatne polskie gimnazjum im. Unii Lubelskiej.

Członkowie PMS w Głębokiem, rok 1926.

O edukację w swoim języku narodowym walczyli też działacze białoruscy. W grudniu 1920 r. w mieście powołano Białoruską Radę Szkolną. Na początku grudnia Rada otworzyła osiem białoruskich szkół podstawowych w okolicach Głębokiego i miała otworzyć sześć kolejnych, ale żadna nie przetrwała długo. Wkrótce państwo polskie uniemożliwiło taką działalność.

W 1925 r. mieszkańcy wsi Peredoły bezskutecznie próbowali założyć białoruską szkołę, ale nie zdołali jej zarejestrować. Dopiero w 1927 r., po powrocie do władzy Józefa Piłsudskiego, stosunek do mniejszości narodowych stał się nieco łagodniejszy, a na terenie powiatu powstała jedna białoruska i pięć polsko-białoruskich szkół publicznych. Jednak większość tzw. deklaracji szkolnych z żądaniami otwarcia szkół białoruskich została przez władze zignorowana.

Zebranie Towarzystwa Szkoły Białoruskiej w Głębokiem, 6 maja 1928 roku. W centrum – białoruski działacz społeczny i kompozytor Ryhor Szyrma.

W 1924 r. podjęto próbę zarejestrowania białoruskiego gimnazjum w Głębokiem, jednak władze odmówiły rejestracji ze względu na fakt, że budynek, w którym miała znajdować się placówka oświatowa, nie był właściwy dla szkoły ze względów sanitarno-higienicznych. W 1926 r. w mieście powołano zarząd okręgowy Towarzystwa Szkoły Białoruskiej, którzy działał do 1928 roku. W pierwszym roku zorganizował on kilkanaście wydarzeń kulturalnych, założył białoruską bibliotekę i zaczął zbierać datki na budowę budynku, w którym miała się znajdować prywatna białoruska szkoła, która później rozrosła by się w gimnazjum.

W ramach jego działalności 17 lipca 1926 r. wystawiono sztukę Franciszka Alachnowicza „Pan Minister”. Główną rolę odegrał w nim sam autor, białoruski pisarz i dramaturg, który celowo przyjechał z Wilna do Głębokiego i kilka miesięcy później przeniósł się do BSRR, gdzie został aresztowany. Dopiero w 1933 r. powrócił do Wilna w wyniku wymiany więźniów politycznych między Polską a ZSRR. Napisał wówczas książkę „Siedem lat w szponach GPU”, która stała się jednym z pierwszych opisów sowieckich łagrów w literaturze światowej.

Nauczyciele i uczniowie szkoły powszechnej w Głębokiem. Trzeci od lewej w trzecim rzędzie – Jazep Drazdowicz.

Plakaty do tego spektaklu namalował pochodzący z Głębokiego białoruski artysta Jazep Drazdowicz, który w latach 1924-1926 pracował jako nauczyciel rysunku w polskiej szkole powszechnej w Głębokiem. Jazep Drazdowicz w ciągu dwóch lat pracy w szkole stworzył dwa albumy szkicowe – „Głębokie” i „Puszcza Głębocka”, w których uwiecznił przyrodę i architekturę tego regionu.

W czerwcu 1927 r., w 10. rocznicę śmierci poety Maksima Bahdanowicza, odbyła się uroczystość ku czci poety i recytacja jego wierszy. Salę teatralną udekorowano biało-czerwono-białymi flagami, a nad sceną wisiała Pogoń.

Głębokie na grafikach Jazepa Drazdowicza:

W 1921 r. prawosławny ihumen (opat) ks. Mikołaj Ihnatowicz zwrócił się do marszałka Piłsudskiego o pozwolenie na otwieranie szkół z językiem rosyjskim, ale odmówiono mu. W 1929 r. ten sam prawosławny duchowny dołączył do kierownictwa Towarzystwa Rosyjskiego w Głębokim, którego przewodniczącym został wybrany Dmitrij Surin-Masalski, właściciel majątku Głębokie. Do zarządu spółki został również wybrany właściciel znanej księgarni Władimir Władimirow.

W 1925 r. w Głębokim istniała żydowska szkoła podstawowa, w której 171 dzieci nauczano w języku jidysz. W latach trzydziestych XX wieku istniała też prywatna pięcioklasowa szkoła z hebrajskim językiem nauczania, założona przez Michała Rajaka. Działała żydowska biblioteka publiczna, której zbiory 1 stycznia 1930 roku liczyły 2 362 tomy. W latach 1928-1930 istniało żydowskie gimnazjum założone przez doktora Arona Lichtmana oraz Michała i Hirsza Rajaków, a w latach 1934-1939 szkoła kupiecka Michała Rajaka, do której uczęszczali głównie Żydzi. W Głębokiem wydawano też gazety w języku jidysz – Gluboker Leben (1930-1936), Gluboker Woch (1932-1936) i Gluboker Sztyme (1936-1939) – wszystkie te publikacje były dwutygodnikami.

Dla Głębokiego pokój ryski oznaczał rozwój

Dwudziestolecie międzywojenne charakteryzowało się rozwojem i rozbudową Głębokiego. W tym czasie liczba mieszkańców prawie się podwoiła. Wytyczono nowe ulice, zbudowano kolonię dla urzędników państwowych, wzniesiono wiele budynków użyteczności publicznej, które przetrwały do ​​dziś.

Okładka albumu z rysunkami “Hłybokaie” (“Głębokie”) białoruskiego malarza Jazepa Drazdowicza.

Należy podkreślić, że do II wojny światowej Głębokiego nie dotknęło bolszewickie zło i miasto było częścią cywilizacji europejskiej. Ludność powiatu nie doświadczyła masowych stalinowskich represji lat trzydziestych XX wieku, takich jakie miały miejsce na wschodzie.

Państwo polskie i miejscowi działacze dbali o zachowanie dziedzictwa historycznego, badali region. Zaczęto wydawać czasopismo krajoznawcze, na terenie powiatu przeprowadzono wykopaliska archeologiczne, rozwinęła się turystyka.

To właśnie dzięki polskiemu okresowi w swojej historii Głębokie stało się miastem, ośrodkiem powiatu, którego kolejne władze nie mogły już ignorować.

Oczywiście ten okres był trudny pod względem gospodarczym i nie zawsze uczciwej polityki względem mniejszości narodowych, jednak po II wojnie światowej, okupacji niemieckiej i totalitaryzmie ZSRR, mieszkańcy Głębokiego ciepło wspominali okres polski jako czas dobrobytu i sprawiedliwości.

Autor dziękuje Kastusiowi Szytalowi za pomoc w napisaniu materiału

Zmicier Łupacz, belsat.eu

Więcej materiałów autora TUTAJ

Aktualności