Już jutro i w piątek w Mińsku ma się zebrać 2700 delegatów, którzy zgodnie z oficjalnymi komunikatami mają omawiać plany rozwoju Białorusi na najbliższe lata. Na Ogólnobiałoruskie Zgromadzenie Ludowe zostali dopuszczeni jedynie zwolennicy rządzącego w Mińsku.
Białoruski politolog Waler Karbalewicz podkreśla, że będzie to przede wszystkim demonstracja poparcia nomenklatury dla kontynuowania polityki represji.
– Alaksandr Łukaszenka przeszedł poważną traumę latem i jesienią ubiegłego roku, kiedy duża część społeczeństwa wystąpiła przeciwko niemu i uczestniczyła w protestach. Teraz potrzebuje seansu psychoterapii i właśnie taką rolę będzie pełnić Zgromadzenie Ludowe. Będzie się pławić w poparciu i oklaskach starannie wyselekcjonowanych “przedstawicieli społeczeństwa” – dodaje.
VI Ogólnobiałoruskie Zgromadzenie Ludowe, według władz, ma się składać z delegatów “reprezentujących całe białoruskie społeczeństwo”, lecz według mediów niezależnych jest zbiorem osób “zweryfikowanych ideologicznie”. W organizowanym co pięć lat forum uczestniczą przedstawiciele władz, przedsiębiorstw państwowych, zakładów pracy i organizacji społecznych.
– Zazwyczaj na zgromadzeniach przyjmowany jest plan na tzw. następną pięciolatkę, który nikomu nie jest potrzebny, i którego nikt nie realizuje. Tradycyjnie zgromadzenie musi się odbyć, by uczynić zadość tradycji, by ktoś nie pomyślał, że “coś jest nie tak” – ocenia Karbalewicz.
Tegoroczne zgromadzenie będzie jednak pełnić również inne funkcje w kontekście kryzysu politycznego na Białorusi.
– Ma potwierdzić legitymację Łukaszenki, podeprzeć ją podpórkami, bo doznała poważnego uszczerbku podczas trwających od lata protestów. […] Można będzie kontynuować represje, powołując się na “głos ludu” – dodaje ekspert.
Politolog wskazuje, że wprowadzona przez Alaksandra Łukaszenkę w 1996 r. praktyka zjazdów nie ma umocowania konstytucyjnego, a forum to, wbrew zapewnieniom władz, nie jest organem wybieralnym.
– O ile jeszcze wcześniej można było mówić, że w wyłanianiu kandydatów uczestniczyły np. przedsiębiorstwa państwowe, to tym razem tak nie było. Delegatów wskazywały władze lokalne czy organizacje, formalnie określane jako społeczne, lecz, w istocie – państwowe – mówi Karbalewicz.
Łukaszenka początkowo zapowiadał, że Zgromadzenie będzie uczestniczyło w procesie reformy konstytucyjnej, lecz zdaniem Karbalewicza oraz innych analityków, wygląda na to, że z tych planów się wycofano.
– Myślę, że mogą paść jakieś deklaracje, które uchylą rąbka tajemnicy na temat dalszych planów Łukaszenki, np. zapowiedzi pozostania u władzy do końca kadencji, czyli do 2025 r. i rozciągania w czasie reformy konstytucyjnej – wskazuje ekspert.
Białoruskie władze i media państwowe zapowiadają to forum jako niezwykle ważne wydarzenie społeczno-polityczne, element dialogu z szeroko pojętym społeczeństwem.
pp/belsat.eu wg PAP