Białoruska TV chce od Polski zwrotu świętego obrazu Patronki Polesia. Pomija jeden fakt 


W materiale telewizji państwowej STV poświęconym zakończeniu restauracji byłego jezuickiego kościoła w Jurewiczach na południu Białorusi zarzucono Polsce, że nie spieszy się ze zwrotem ikony Matki Boskiej Jurowickiej, którą w tajemnicy wywieziono do Krakowa pod koniec XIX w. Twórcy reportażu pominęli jeden ważny fakt.

Wideo: reportaż STV o klasztorze w Jurewiczach

Ikona Matki Bożej Jurowickiej, czczonej zarówno przez katolików jak i prawosławnych, przechowywana jest obecnie w Krakowie, w klasztorze jezuitów. Jak wyjaśnił  jak białoruski portal Katolik.life, uwagi na historyczną i religijną wartość oryginału, w krakowskim kościele św. Barbary jest publicznie wystawiana jedynie kopia.

Kopia obraz Matki Bożej Jurowickiej w kościele św. Barbary w Krakowie. Oryginał jest przechowywany w pobliskim klasztorze jezuitów.
Zdj. Waraciła wiki cc

Losy ikony Patronki Polesia były burzliwe, a sam obraz zgodnie z podpisanym przez jezuitów zobowiązaniem ma wrócić, skąd przybył. Do klasztoru w Jurewiczach na wschodnim Polesiu. Jednak jest jedno “ale”, o którym nie wspomnieli autorzy reportażu w białoruskiej TV.

Gabriela Horwattowa z Wańkowiczów, marszałkowa powiatu rzeczyckiego, która potajemnie wywiozła obraz i w 1885 r. przekazała go na przechowanie jezuitom, podkreślała, że cudowna ikona może wrócić jedynie do odtworzonej katolickiej świątyni. Tymczasem majestatyczny barokowy pojezuicki kościół i klasztor po uzyskaniu przez Białoruś niepodległości, trafił z powrotem w ręce prawosławnych. Po raz pierwszy przejęli oni świątynię jeszcze po upadku powstania styczniowego.

Opinie
Białoruscy katolicy pod presją. Dlaczego odebrano im Czerwony Kościół w Mińsku
2022.10.09 14:26

Matka Boska Jurowicka to typowe przedstawienie Hodegetrii – do tego rodzaju przedstawień Marii i Jezusa jako Emmanuela należą liczne ikony maryjne, m. in. Matka Boska Częstochowska. Mogła powstać w XVI wieku na znajdującej się pod wpływami malarstwa zachodnioeuropejskiego zachodniej Rusi, na co wskazuje sposób cieniowania twarzy Marii i Jezusa, charakterystyczny ubiór Zbawiciela oraz renesansowe w charakterze tło ikony.

Patronka Polesia

Pierwsze doniesienia na temat obrazu pojawiają się w wieku XVII – na przechowanie jezuitom w Barze przekazał go hetman Stanisław Koniecpolski; później ikona wędrowała po Wielkim Księstwie Litewskim jako ikona obozowa. W końcu trafiła do Jurewicz. Według legendy jezuita Marcin Tyrawski miał usłyszeć głos z nieba, który napomniał go by “uwolnił” obraz i udostępnił go wiernym.

Wideo: kompleks klasztorny w Jurewiczach z lotu ptaka

Dla ikony specjalnie wybudowano najpierw drewnianą kaplicę, a następnie – już w XVIII wieku – okazałe kolegium jezuickie w stylu barokowym. W Jurewiczach zasłynęła jako cudowny obraz i zyskała miano Patronki Polesia, a pielgrzymi różnych wyznań do jezuickiego klasztoru przybywali doń aż z Ukrainy.

Porąbany ołtarz

Obraz ponownie wyruszył w podróż po Powstaniu Styczniowym. Kościół katolicki za pomoc powstańcom na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej był prześladowany i karany, m. in. odbieraniem kościołów i klasztorów. Władze zaborcze chętnie przekazywały świątynie w ręce Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, uznając takie gesty za skuteczne narzędzie rusyfikacji. Dramatyczny opis losów możemy znaleźć o dziwo na stronie prawosławnego klasztoru. Na polecenie gubernatora Michaiła Murawiowa kościół zamknięto. Lokalne władze wysłały do niego kozacką sotnię, która toporami i szablami porąbała ołtarz i organy.

Jurewicki klasztor znajdował się we władaniu prawosławnych do końca lat 20 ub. wieku. Potem sowieckie władze umieściły w nim Dom Dziecka. W czasie wojny praktycznie nie ucierpiał. Kościół zaczął popadać w ruinę w czasach Chruszczowa, gdy miejscowy kołchoz i mieszkańcy zaczęli rozbierać go na cegły. W połowie lat 2000. białoruskie władze wraz z miejscową prawosławną diecezją rozpoczęły proces jego restauracji, który właśnie dobiega końca. Sami prawosławni przyznają jednak, że odnowionej świątyni brakuje najważniejszego – cudownej ikony. Ta zniknęła z kościoła jeszcze w 1865 r.

Kopia za oryginał

Ostatni proboszcz parafii w Jurewiczach – ksiądz Hugo Kostka Godecki, który wiedział, że wkrótce świątynia zostanie odebrana katolikom, zdążył umieścić w kościele kopię ikony, a oryginał przekazał na przechowanie marszałkowej powiatu rzeczyckiego, Gabrieli Horwattowej. Ta zaś w 1884 roku zdecydowała się na przekazanie obrazu jezuitom krakowskim, najpewniej uznając, że obraz jest ściśle związany z tym zakonem.

Wiadomości
Kolejny kościół na Białorusi zagrożony? Na celowniku fresk “Cud nad Wisłą” w Sołach
2022.12.21 17:00

Tym sposobem ikona trafiła do kościoła św. Barbary w Krakowie. Najpierw jezuici umieścili ją w ołtarzu Opatrzności Bożej, a w roku 1931 przenieśli ją do kaplicy Matki Boskiej Bolesnej, gdzie czczona jest jako cudowny obraz do dziś.

Horwattowa oddając ikonę jezuitom, wyraźnie zaznaczyła, że obraz ma wrócić do Jurewicz – jednak pod warunkiem, że kościół w Jurewiczach wróci w ręce katolickie. Informację o tym można przeczytać nawet stronie prawosławnego monastyru. Jednak pracownicy białoruskich mediów postanowili ją pominąć. Sugerując, że Polska specjalnie “nie spieszy” się z wypełnieniem zobowiązania zwrotu ikony.

– Choć taki krok stałby się jasnym przykładem pokojowego dialogu dwóch chrześcijańskich wyznań w rozdzieranym konfliktami społecznymi kraju – przekonują.

Jednak jak przyznają sami prawosławni, “sprawa nie jest taka prosta”.

jb, ur/ belsat.eu

Aktualności