Co trzeba wiedzieć o groźbie udziału Białorusi w wojnie Rosji z Ukrainą


Od ponad miesiąca światowe media dyskutują o możliwości zakrojonej na szeroką skalę inwazji armii rosyjskiej na Ukrainę, która rzekomo mogłaby rozpocząć się w początku 2022 roku. Dotychczas oficjalnie bezstronny Alaksandr Łukaszenka porzucił pokojową retorykę i dał jasno do zrozumienia, że ​​jest gotowy wesprzeć Rosję w razie wojny. Belsat.eu zebrał najważniejsze informacje na temat obecnej eskalacji i porównał zachowania władz w Mińsku wobec Kijowa w 2014 i 2021 roku.

Zdjęcie ma charakter wyłącznie poglądowy. Ukraiński patrol w Donbasie. Kwiecień 2021. Foto: Anastasija Własowa/Biełsat

Groźba wielkiej wojny

W listopadzie ukazał się szereg autorytatywnych zachodnich publikacji, których autorzy, powołując się na dane wywiadowcze, twierdzili, że Rosja koncentruje swoje wojska na granicy i planuje ofensywę na Ukrainę. Według New York Times, celem operacji ma być przejęcie kontroli nad większością Ukrainy lub destabilizacja kraju w celu zapewnienia władzy prorosyjskim politykom.

21 listopada, szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Kyryło Budanow stwierdził,że Rosja przygotowuje się do ataku na przełomie stycznia i lutego. Zaznaczył, że do inwazji wykorzystane zostanie również terytorium Białorusi.

Schemat ewentualnej inwazji armii rosyjskiej na Ukrainę na podstawie danych wywiadu ukraińskiego.
Zdj. militarytimes.com

Na początku grudnia zachodnie media podały, że w zakrojonej na szeroką skalę inwazji na Ukrainę może wziąć udział nawet 175 tysięcy żołnierzy. Bild opublikował nawet mapę ofensywy Władimira Putina i poinformował, że maksymalnym planem Moskwy jest przejęcie ⅔ terytorium Ukrainy, w tym Kijowa. Nikt jednak nie twierdzi, że Kreml podjął ostateczną decyzję w sprawie wojny.

– Nie wiemy, czy prezydent Putin podjął decyzję o inwazji. Wiemy, że daje możliwość zrobienia tego w krótkim czasie, gdy zapadnie decyzja – powiedział 6 grudnia sekretarz stanu USA Anthony Blinken.

Ukraińska problem stał się tematem numer jeden dla rozmów Joe Bidena z Władimirem Putinem, które odbyły się 7 grudnia. Podczas spotkania online amerykański prezydent ostrzegł, że „Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zareagują zdecydowanymi środkami gospodarczymi i innymi, jeśli sytuacja się zaostrzy”. Według doniesień medialnych, w odpowiedzi na rosyjską inwazję Stany Zjednoczone mogą m.in. odłączyć Rosję od systemu SWIFT.

Aktualizacja
Szczyt Biden-Putin: prezydenci rozmawiali ponad dwie godziny
2021.12.07 19:27

Krem nazwał informację o inwazji na Ukrainę „wrzutką medialną”, ale jednocześnie zauważył, że może to ukryć „agresywne zamiary” samego Kijowa, który rzekomo planuje siłowe rozwiązanie sytuacji w Donbasie. Rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego oskarżyła Unię Europejską i Stany Zjednoczone o „wzmacnianie poczucia permisywności i bezkarności Kijowa”. Służby specjalne jednoznacznie nawiązały do ​​wydarzeń z 2008 roku w Osetii Południowej podczas rosyjskiej inwazji wojskowej na Gruzję. 8 grudnia Putin, odpowiadając na pytanie o atak na Ukrainę, powiedział, że choć Rosja prowadzi „politykę pokojową”, to „ma prawo zapewnić sobie bezpieczeństwo” w perspektywie średnio- i długoterminowej.

Zdjęcie ma charakter wyłącznie poglądowy. Kwiecień 2021. Foto: Anastasija Własowa/Biełsat

Wśród analityków politycznych i ekspertów wojskowych nie ma zgody co do tego, czy Rosja jest rzeczywiście gotowa do nowej inwazji na Ukrainę. Niektórzy eksperci uważają, że jeśli wojna się rozpocznie, to nie będzie ona na tak dużą skalę, jak pisze np. gazeta Bild – być może wszystko ograniczy się do serii lokalnych ataków w Donbasie. Powszechnie uważa się też, że w rzeczywistości Putin po prostu blefuje, żeby uzyskać ustępstwa Zachodu i Ukrainy, że nie odważy się na wielką wojnę, bo jest to zbyt ryzykowne dla Moskwy. Ale jednocześnie niektórzy analitycy zauważają, że w historii jest wiele przykładów, kiedy racjonalne kalkulacje nie powstrzymały wojny.

Łukaszenka dołącza do eskalacji

Przywódca z Mińska postanowił odegrać swoją rolę w nakręcaniu spirali eskalacji. 29 listopada na spotkaniu w Ministerstwie Obrony Alaksandr Łukaszenka obiecał stanąć po stronie Rosji w razie wojny z Ukrainą.

– Doskonale rozumieją: jeśli znów rozpętają wojnę w Donbasie lub gdzieś na granicy z Rosją, Białoruś nie pozostanie na uboczu. I jest jasne, po czyjej stronie będzie Białoruś – podkreślił.

W rzeczywistości ten sam pomysł wyraził Łukaszenka w rozmowie z rosyjskim propagandystą Dmitrijem Kisielowem, zapewniając, że zrobi wszystko, aby „Ukraina stała się nasza”. Mówił o zamiarze przeprowadzenia w zimie wspólnych ćwiczeń z Rosją na granicy z Ukrainą, a także o gotowości zwiększenia liczebności armii białoruskiej przy południowej granicy z 65 do 70 tys. Ponadto wcześniej Łukaszenka zapowiedział, że zamierza umieścić na południu kraju kilka dywizonów rosyjskich systemów rakietowych Iskander.

Zdjęcie ma charakter wyłącznie poglądowy. Ukraińscy snajperzy w Donbasie. Kwiecień 2021. Foto: Anastasija Własowa/Biełsat

Podczas spotkania z ministrami 6 grudnia Łukaszenka powiedział, że Rosja rzekomo nie zamierza zaatakować Ukrainy, ale dodał, że „to, co się tam robi i co planuje NATO i Amerykanie, jest nie do zaakceptowania nie tylko dla Rosji, ale także dla nas”.

– Dlatego będą pewne następstwa. Myślę, że będą bardzo duże. Możliwe, że już nawet po Nowym Roku – podsumował.

Łukaszenka nie sprecyzował, o co chodzi, ale według zachodnich służb specjalnych dopiero po Nowym Roku może rozpocząć się atak Rosji na Ukrainę.

Na tle takich wypowiedzi minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba zauważył, że Kijów uważa obecnie Białoruś za potencjalne źródło zagrożenia. Szef ukraińskiej dyplomacji stwierdził, że władze w Kijowie nie zaobserwowały jeszcze, by armia białoruska przygotowywała się do wojny z Ukrainą, ale traktują ten scenariusz poważnie, bo „Łukaszenka może w każdej chwili podjąć dowolną decyzję”.

Analiza
Ekspert: silną stroną ukraińskiej armii jest doświadczenie bojowe, słabą – obrona przeciwrakietowa
2021.12.09 09:55

Uzasadnienie propagandowe

Reżim Łukaszenki z kolei oskarża Ukrainę o eskalację i skarży się, że Kijów prowadzi ćwiczenia służb na granicy. Mówimy o operacji „Polesie”, która rozpoczęła się 23 listopada w celu wzmocnienia ochrony granicy z Białorusią. Została ona pomyślana jako odpowiedź na kryzys migracyjny inspirowany reżimem Łukaszenki: Kijów przyznaje, że napływ migrantów można przekierować na kierunek ukraiński, więc z góry postanowił wypracować plan działania na wypadek prób forsowania granicy. W ćwiczeniach biorą udział Państwowa Służba Graniczna, Policja, Gwardia Narodowa i Siły Zbrojne – łącznie ok. 8,5 tys. osób.

– Do czego to może prowadzić? Może to prowadzić do lokalnego konfliktu – powiedział 8 grudnia sekretarz stanu Rady Bezpieczeństwa Białorusi Alaksandr Wolfowicz, komentując ćwiczenia na Ukrainie.

Jako dodatkowy powód do rozpętania militarnej histerii Mińsk wykorzystał incydent w przestrzeni powietrznej: według strony białoruskiej 4 grudnia ukraiński śmigłowiec Mi-8 rzekomo naruszył podczas ćwiczeń białoruską granicę w rejonie Nowej Rudni.

Wiadomości
Mińsk: attaché wojskowemu Ukrainy wręczono notę protestu
2021.12.05 14:02

5 grudnia białoruskie Ministerstwo Obrony przekazało notatkę protestacyjną attache wojskowemu przy ambasadzie Ukrainy. Propagandyści interpretują ten incydent jako świadomą prowokację ze strony Kijowa. Z kolei Państwowa Służba Graniczna Ukrainy zdementowała informację o wejściu Mi-8 w przestrzeń powietrzną Białorusi.

W każdym razie niezamierzone naruszenie granic w przestrzeni powietrznej trudno nazwać zjawiskiem bezprecedensowym. Od czasu do czasu takie przypadki są odnotowywane na granicy Białorusi z Litwą, Polską lub Ukrainą, a sprawcami mogą być zarówno, helikoptery lub samoloty obu stron. Zazwyczaj wszystko ogranicza się do bardzo stonowanych not protestacyjnych. Ale teraz strona białoruska zareagowała na zwykły incydent niezwykle ostrą retoryką i groźbami pod adresem Ukrainy.

Zdjęcie ma charakter wyłącznie poglądowy. Kwiecień 2021. Foto: Anastasija Własowa/Biełsat

Mozyrski oddział graniczny zapowiedział, że jeśli w przyszłości pojawią się podobne przypadki, „białoruscy pogranicznicy będą postępować bardzo surowo”. Deputowany Izby Reprezentantów Ihar Chłobukin zaznaczył, że Białoruś może zwiększyć liczebność Sił Zbrojnych poprzez pobór do wojska sił obrony terytorialnej i użyć tych jednostek do pilnowania granicy oraz „wykonywania określonych misji bojowych”.

– W dzisiejszych warunkach jest mało prawdopodobne, abyśmy długo znosili “żarty” ukraińskiego wojska – powiedział.

Czym obecna sytuacja różni się od tej z 2014 roku?

Pierwszą publiczną reakcją Łukaszenki na rosyjską interwencję na Ukrainie w 2014 roku był apel do Moskwy z prośbą o przeniesienie rosyjskiego lotnictwa na Białoruś – 12-15 samolotów do wspólnych patroli. Rozkazał wówczas także przeprowadzenie „odpowiednich ćwiczeń” w armii białoruskiej. Następnie wielokrotnie opowiadał się za działaniami Kremla na Krymie i Donbasie, a nawet obiecał wesprzeć Rosję w przypadku poważnego konfliktu zbrojnego, nie zastanawiając się, kto jest winny i kto ma rację.

Trzeba jednak przyznać: wszystkie te wypowiedzi zostały dobitnie wygłoszone w kontekście konfrontacji Rosji z Zachodem. W przeciwieństwie do obecnej sytuacji, w 2014 roku Łukaszenka nigdy publicznie nie przyznał, że Białoruś może stanąć po jednej ze stron w konflikcie rosyjsko-ukraińskim i nie zadeklarował, by z terytorium Ukrainy emanowało zagrożenie dla Białorusi.

W 2014 roku władze ukraińskie rzeczywiście poważnie obawiały się rosyjskiego uderzenia przez Białoruś na Kijów. W marcu 2014 roku ówczesny pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow spotkał się z Łukaszenką w obwodzie homelskim, aby jasno zrozumieć jego stanowisko w tym konflikcie.

– Obiecał, że Rosjanie nie zaatakują nas z terytorium jego kraju. Ale kiedy się pożegnaliśmy, powiedział: „Ale w najgorszym wypadku, ostrzegę dzień wcześniej…” – wspominał to spotkanie cztery lata później Turczynow.

Mimo tej dziwnej zapowiedzi Łukaszenka w 2014 roku naprawdę próbował rozwiać wszystkie obawy Kijowa i rozładować sytuację. Wielokrotnie powtarzał, że „na Ukrainę nie pojedziemy czołgami, pojedziemy tam traktorem”. W jednym z najbardziej dramatycznych momentów dla państwa ukraińskiego, podczas bitwy pod Iłowajskiem, Łukaszenka polecił kierownictwu Państwowego Komitetu Granicznego utrzymywanie stałego kontaktu ze stroną ukraińską, aby szybko rozwiać wszelkie obawy Ukrainy dotyczące sytuacji na granica z Białorusią.

Analiza
Hybrydowa agresja Łukaszenki to dopiero początek. Czy Rosja przygotowuje się do wielkiej wojny?
2021.11.25 15:25

Teraz, w przeciwieństwie do 2014 roku, Łukaszenka wręcz przeciwnie, jest na drodze do eskalacji napięć: deklaruje gotowość poparcia Rosji w wojnie z Ukrainą, zaprasza armię rosyjską na ćwiczenia na granicy z Ukrainą, obiecuje zwiększenie armii południową granicę i rozmieścić tam rosyjskie systemy rakietowe, a także sztucznie nadmuchać drobne incydenty graniczne.

Co Białorusini myśleli o wojnie?

W kontekście obecnej eskalacji ważne jest zwrócenie uwagi na to, jak Białorusini postrzegają konflikt rosyjsko-ukraiński. Nie ma aktualnych badań socjologicznych na ten temat. Ale sondaże IISEPS w latach 2014-2016 wykazały dość interesujący obraz nastrojów.

Zdjęcie ma charakter wyłącznie poglądowy. Ukraińscy snajperzy w Donbasie. Kwiecień 2021. Foto: Anastasija Własowa/Biełsat

Z jednej strony większość Białorusinów (50-60%) patrzyła wówczas na konflikt oczami rosyjskiej propagandy: popierali aneksję Krymu, wierzyli, że po Majdanie władzę przejęli “faszyści” i obwiniali Kijów o wojnę w Donbasie. Ale jednocześnie w społeczeństwie dominowała zasada nieingerencji. Na przykład ¾ Białorusinów kategorycznie sprzeciwiało się wykorzystywaniu przez Rosję terytorium Białorusi do inwazji na Ukrainę, a zgodziło się na to tylko 15,2%.

Jeszcze więcej respondentów (77%) było przeciwnych udziałowi Białorusinów w konflikcie, nawet tych, którzy z własnej woli wyjechali do Donbasu. Tym samym zdecydowana większość Białorusinów (nawet tych, którzy popierali działania Rosji) sprzeciwiała się wszelkiemu zaangażowaniu swojego kraju w konflikt. Od tego czasu minęło pięć lat, ale jest mało prawdopodobne, aby w społeczeństwie białoruskim pojawiły się bardziej militarystyczne nastroje.

Analiza
Rosyjski atak na Ukrainę? Możliwe scenariusze, cele i kierunki
2021.12.03 18:15

rr,pj/belsat.eu

Aktualności